Obserwuj nas

Newsy

Anglik przegrywa, Anglicy świętują. Dziwaczne zakończenie meczu Ratajskiego

Choć Dave Chisnall gra w darta od blisko trzech dekad i niejedno już przeżył, mecz z Krzysztofem Ratajskim podczas World Matchplay 2024 był zapewne jednym z najdziwniejszych w jego karierze. Nieczęsto się bowiem zdarza, że angielscy kibice cieszą się z porażki… ich własnego reprezentanta! A jeśli tak było, to znaczy, że w danym momencie dart nie był sprawą priorytetową.

Dave Chisnall kolaż World Matchplay 2024
Źródła zdjęć: PDC

PDC wyszła ze słusznego założenia, że dart nie może kolidować z finałem piłkarskich mistrzostw Europy – zwłaszcza jeśli ma w nim grać reprezentacja Anglii. Z tego powodu “wieczorna” sesja World Matchplay została przesunięta – tak, by ostatni mecz zakończył się przed pierwszym gwizdkiem sędziego, czyli przed 21:00.

Pech chciał, że pojedynek Ratajskiego z Chisnallem – ostatnie spotkanie sesji – wystartował z dziesięciominutowym opóźnieniem. Kibice zgromadzeni w hali Winter Gardens dostali obietnicę, że na telebimach zostanie wyświetlony finał Anglików z Hiszpanami, lecz żeby to się ziściło, najpierw musiały zakończyć się wszystkie darterskie mecze.

Trzeba przyznać, że i Polak, i Anglik robili wszystko, by kibice mieli okazję obejrzeć upragniony finał. Chizzy miał ogromne problemy nawet z utrzymywaniem sektorów, podczas gdy nasz reprezentant brylował w grze na punktacji. Tablica wyników nie kłamała – było 7:0, a mecz nieuchronnie zmierzał ku końcowi.

Później było już tylko dziwniej. A nawet jeśli nie dziwniej, to przynajmniej śmieszniej. Nie da się bowiem ukryć, że choć Anglicy darta kochają, to piłkę nożną kochają jeszcze bardziej. A że przy stanie 9:2 nawet najbardziej zagorzali fani Dave’a Chisnalla zdawali sobie sprawę, że ten mecz jest już przegrany, to pytanie nie brzmiało “czy”, tylko “kiedy”. Było to zresztą o tyle istotne, że do finału EURO 2024 pozostało zaledwie pięć minut.

Jednym słowem – kibice chcieli piłki, a nie darta. Kiedy więc Ratajski dotarł do lotek meczowych, w sercach angielskich fanów pojawiła się nadzieja. Z tym, że Polak nie pomagał – raz za razem mylił się na podwójnych, za co otrzymał reprymendę w postaci fali gwizdów. Inna sprawa, że Chisnall także nie grzeszył skutecznością, a to – dla odmiany – było dla fanów powodem do… euforii. Koniec końców widmo kolejnych legów zostało oddalone – Ratajski zamknął mecz na podwójnej dwójce, a kamery zdołały jeszcze uchwycić kibiców w angielskich barwach, świętujących porażkę swojego reprezentanta.

Blackpool zafundowało nam scenariusz rodem z Warszawy bardziej niż potrafiłaby to zrobić sama Warszawa.

 

 

Koniec końców nawet gdyby Chizzy ugrał parę legów, publiczność nie straciłaby zbyt wiele. Pierwsza połowa meczu Hiszpania – Anglia okazała się wyjątkowo monotonna: dość powiedzieć, że przez 45 minut padł jeden celny strzał. Druga była już znacznie lepsza – zarówno dla fanów, jak i dla Hiszpanów, którzy wygrali 2:1 i po raz czwarty zgarnęli tytuł najlepszej ekipy Starego Kontynentu. Synowie Albionu znów musieli obejść się smakiem.

 

ZOBACZ TEŻ
World Matchplay 2024 - wyniki, drabinka, transmisja
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama