Newsy
Będzie finał marzeń! Van Gerwen zdeklasował Dobeya, Littler lepszy od Buntinga
Zostało ich tylko dwóch! W jutrzejszym finale zmierzą się Michael van Gerwen i Luke Littler. Holender w przekonującym stylu uporał się z Chrisem Dobeyem, a Anglik imponująco pokonał swojego rodaka, Stephena Buntinga.
Van Gerwen brutalnie skończył sen Dobeya
Jako pierwsi na scenie pojawili się Chris Dobey i Michael van Gerwen. Od startu widać było, że Holender jest zdeterminowany w drodze po czwarty tytuł. Rozpoczął od przełamania rywala, by leg później poprawić finiszem z równo 100 punktów. W trzeciej partii wydawało się, że Anglik w końcu się obudził, ale MVG rozwiał jego nadzieje chwilę później. Potężna punktacja i niemal bezbłędne podwójne były sygnałem, że jeżeli Hollywood chce powalczyć, musi się wspiąć na wyżyny możliwości.
Zgodnie z tą maksymą przebiegł drugi set. Choć van Gerwen zwolnił nieco na dystansie, bezlitośnie wykorzystywał każdy błąd przeciwnika na zamknięciach. Najwidoczniej rzuciło się to w oczy w deciderze. Dobey miał trzy lotki setowe, lecz wróciły do niego demony ze starcia z Kevinem Doetsem, a gdy swoją szansę otrzymał w końcu Mighty Mike, wyjaśnił sytuację na podwójnej szesnastce i wyszedł na dwusetowe prowadzenie.
Chwila oddechu dla Anglika przyszła z początkiem trzeciego seta. Van Gerwen w końcu zmarnował kilka szans na finiszu, co pozwoliło Dobeyowi nabrać wiatru w żagle. Najpierw zaczął od przełamania, a potem dołożył jeszcze to, z czego dał się poznać w ciągu ostatnich kilku lat – big fisha! W kolejnym legu idąc za ciosem zamknął 108 oczek i pokazał, że nie ma zamiaru poddać się bez walki.
DOBEY REELS IN THE BIG FISH! 🎣
— PDC Darts (@OfficialPDC) January 2, 2025
Chris Dobey – take a bow!
Hollywood with a Hollywood finish to raise the roof at Alexandra Palace and take control of the third set!
📺 https://t.co/pIQvhqYxEj #WCDarts | SFs pic.twitter.com/dmLd4WOH00
Jak się okazało, to Holendra tylko napędziło. Szybko ponownie odskoczył rywalowi na dwa sety, mając po drodze nawet podejście do dziewiątej lotki. To się co prawda nie udało, ale wróciła perfekcja na podwójnych. Odważnie wkroczył dzięki temu w kolejną partię. Po dwóch wygranych legach wpuścił z powrotem na chwilę Dobeya do gry, ale szybko się otrząsnął. 4:1 i mecz zaczął stawać się do jednej bramki.
W grze Holendra widać było pewność siebie zakrawającą wręcz o brawurę – nie patrzył zupełnie na licznik rywala, tylko podążał własną ścieżką. Dodatkowo zgodnie ze swoją maksymą robił “ważne rzeczy w ważnych momentach”. Nawet gdy wydawało się, że sprawa w danej partii jest stracona, magicznie wracał do gry, np. zamykając 158 punktów gdy Hollywood miał ich do końca 10. Z Dobeya zaczęła jednak widocznie schodzić związana z debiutem w półfinale trema. Odzyskał moc na punktacji, ale to pozwoliło tylko na doprowadzenie do kolejnego decidera, w którym MVG boleśnie rozwiał jego nadzieje.
Van Gerwen chciał sprawę załatwić szybko i bezboleśnie – na start kolejnego seta znów zanotował sześć perfekcyjnych lotek. Nie zdołał natomiast postawić “kropki nad i”, co dało Anglikowi złapać jeszcze łyk powietrza dzięki Szanghajowi na sektorze dwudziestek. W końcu ten Hollywoodzki sen musiał się jednak skończyć. Holender dziś był lepszy w każdym aspekcie i wysłał przyszłemu rywalowi mocny sygnał – wracam po swoje.
VAN GERWEN INTO THE FINAL! 🟢
— PDC Darts (@OfficialPDC) January 2, 2025
Michael van Gerwen storms into his SEVENTH World Championship final!
The Dutch superstar puts in a stellar display to dispatch Chris Dobey 6-1 and continue his title bid at Ally Pally!
📺 https://t.co/pIQvhqYxEj #WCDarts | SFs pic.twitter.com/Xz8gflXUn2
Bomba atomowa mocniejsza od pocisku
Po tym zwycięstwie fani i media zaczęli już zapewne snuć marzenia o elektryzującym finale z Luke’iem Littlerem. Stephen Bunting na pewno jednak nie zamierzał grzecznie podporządkować się tej narracji. Dla obydwu była to druga wizyta w półfinale, ale tylko młodszemu z nich udało się wcześniej przejść ten etap. Chcąc to zaznaczyć, wszedł w spotkanie niczym bomba atomowa. Dwa pierwsze legi błyskawicznie zapisał na swoje konto, ale Bullet doszedł w końcu do głosu i odrobił straty. Pomimo kapitalnej gry, w deciderze musiał jednak uznać wyższość pewnego na podwójnych rywala.
Poziom pierwszej partii – łączna średnia w okolicach 220 pkt – rozpalił apetyty kibiców na resztę meczu. Bunting mógł jeszcze podgrzać atmosferę od razu po przerwie, ale spudłował czerwony środek na kolejnego tego wieczora big fisha. Chwilę później ponownie miał szansę, tym razem na 164 punkty, ale znów z takim samym skutkiem. Littler nie był jednak tak bezlitosny na zamknięciach jak wcześniej. Pech chciał, że starszy z Anglików pudłował jeszcze więcej. W rezultacie tego poziom spadł dość drastycznie, a The Nuke wyszedł na dwusetowe prowadzenie.
Idąc za ciosem, kolejną partię rozpoczął od zamknięcia 158 oczek i był blisko przełamania leg później, ale niespodziewana singlowa piątka przy próbie na topa pozwoliła wrócić do tarczy Buntingowi i wyrównać. Cały czas jednak jakby nie miał sposobu na nastolatka. Ponowny decider znów przyniósł głównie rozczarowanie i finał coraz bardziej mu odjeżdżał.
158 FROM LITTLER!
— PDC Darts (@OfficialPDC) January 2, 2025
Luke Littler lands a monster checkout to assert further dominance over Stephen Bunting in the early stages!
📺 https://t.co/pIQvhqYxEj#WCDarts | SF pic.twitter.com/VI7yIZtmEz
Po kolejnym secie wynik stał się jeszcze bardziej jednostronny. Bulletowi nie można było bynajmniej zarzucić, że się nie starał. Po prostu wszystko, co udało mu się zrobić, Littler robił jeszcze lepiej. Losy spotkania mogły się odwrócić dopiero w kolejnej partii. Bunting przełamał rywala na starcie, a potem utrzymał swój licznik i pierwszy raz w tym meczu miał dwulegowe prowadzenie. Nuke próbował gonić, ale misja ta zakończyła się niepowodzeniem i pierwszy set wpadł do dorobku jego przeciwnika.
Niezwykłe rzeczy miały miejsce w secie numer sześć. Wydawało się, że Bunting przy prowadzeniu 2:1 i rzuconym maksie ustawiającym podwójną 12 jest na najlepszej drodze do kontynuowania dobrej passy. Littler odpowiedział także 180, ale do końca zostawiło mu to punktów… cztery. Starszy z Anglików chybił jednak wszystkie trzy lotki, a Littler na podwójnej jedynce doprowadził do kolejnego decidera. W nim dostał tylko lotkę na czerwony środek, ale trafił go perfekcyjnie. Wybuch radości i już tylko jeden set od drugiego z rzędu finału.
INCREDIBLE BULLSEYE FROM LITTLER!
— PDC Darts (@OfficialPDC) January 2, 2025
After Stephen Bunting misses darts for the sixth set, Luke Littler nails the bull with his last dart to go 5-1 up!
📺 https://t.co/pIQvhqYxEj#WCDarts | SF pic.twitter.com/4eWmXsSP5C
To było gwoździem do trumny Buntinga, a Littlerowi z kolei pokazało, że może wszystko. Ostatni set to był popis młodego Anglika, ozdobiony jeszcze big fishem. Wygrana 6:1 i starcie z Michaelem van Gerwenem stało się faktem.
Mistrzostwa świata PDC 2025 – półfinały:
(15) Chris Dobey (94,77) 1:6 (3) Michael van Gerwen (98,84)
(4) Luke Littler (105,48) 6:1 (8) Stephen Bunting (100,10)
MARCIN
3 stycznia, 2025 o 00:56
Widziałem oba spotkania oraz śledze całe mistrzostwa i nie mogę się doczekać jak Littler zgasi w finale Muppeta.
Oba półfinały 1:6 jeden lepszy drugi deklaracja- manipulacja jakich mało.