Obserwuj nas

Newsy

Białecki o porażce z Price’em. “Zabrakło pewniejszej ręki albo odrobiny szczęścia”

Sebastian Białecki dzielnie walczył z Gerwynem Price’em w 1. rundzie Superbet Poland Darts Masters, jednak to “Iceman” zwyciężył 6:3. Po meczu Polak podzielił się refleksjami na temat tego, czego zabrakło do zwycięstwa. Nie obyło się też bez komentarza na temat gwizdów.

Sebastian Białecki na konferencji prasowej

Sebastian Białecki przegrał na scenie z Gerwynem Price’em 3:6. Mimo słabego początku, Bolt w końcówce meczu próbował odrobić stratę do Walijczyka, jednak problemy z podwójnymi dały mu się mocno we znaki. Czego zatem brakowało w grze Polaka? O tym sam zainteresowany opowiedział podczas konferencji pomeczowej.

Sama magia Price’a może nie do końca zadziałała w tym meczu. Myślę, że wyszło to dobrze, na pewno, zdecydowanie tak czułem. Czasami zabrakło albo pewniejszej ręki przy podwójnych, albo po prostu odrobiny szczęścia, może trochę więcej spokoju. Bo to spotkanie – do momentu wyjścia na scenę – przebiegało fajnie, ale później pojawiła się taka duma i aż dziwne uczucie w środku, aż przechodziły ciarki – powiedział po meczu.

Bardzo mi zależało na zwycięstwie, choć wiadomo było, że to TOP8 najlepszych na świecie, więc naprawdę trzeba było zagrać wybitnie. W końcówce meczu bardzo pomagała publiczność. Udało mi się to wykorzystać w dwóch legach, choć w ostatnim była jeszcze szansa, ale niestety jej nie wykorzystałem – dodał.


“Gwizdy? Nie przeszkadzało mi to”

Podczas pojedynku kibice dali upust swoim emocjom i gwizdali na Price’a w trakcie jego podejść do tarczy. Podobne zachowanie spotkało również Białeckiego. – Raczej mi to nie przeszkadzało, chociaż chyba coś tam usłyszałem. Nie miało to większego wpływu, bo przecież na trybunach była nie tylko Polska – przyjechali też kibice z zagranicy, może nawet z Walii. Zawsze może się coś takiego zdarzyć, więc może byłem lekko zaskoczony, choć wiadomo, że to w takich sytuacjach bywa normalne.

Znaczy, ogólnie wiadomo, że to była zagrywka nie do końca fair play wobec zawodników. Można się poczuć trochę jak gospodarz, teoretycznie, ale to i tak jest niesmaczne uczucie. Ty dostajesz owacje, bo grasz u siebie, ale przeciwnik spotyka się z gwizdami i cała presja idzie na niego. Wiadomo, że takie rzeczy zdarzają się prawie wszędzie – czy gra Anglik, czy ktoś inny – ale mimo wszystko, w przypadku turnieju pokazowego dobrze by było, żeby takich sytuacji unikać. W końcu wszyscy mają tam grać, spróbować swoich sił, a nie mierzyć się z niepotrzebną presją z trybun – skomentował.


Zmiany w Development Tourze

Ze względu na młody wiek, Polak może rywalizować na różnych płaszczyznach, na przykład w Development Tourze. Od tego sezonu wprowadzono jednak zmianę — zawodnicy znajdujący się w TOP 64 światowego rankingu nie mogą już brać udziału w tych rozgrywkach. Zdaniem Białeckiego to pozytywna zmiana, ponieważ dzięki temu cały czas pojawiają się nowe twarze.

Wiadomo, że cała czołówka z poprzedniego sezonu tak naprawdę odpadła już na ten sezon – mam na myśli takich zawodników jak Wessel Nijman, Dylan Slevin czy Keane Barry. Teoretycznie droga może wydawać się dla mnie łatwiejsza, ale co roku pojawiają się nowi, młodzi gracze, i tak naprawdę trudno dostrzec różnicę w poziomie. Poza tym przy dystansie do czterech legów to zupełnie inna gra niż do sześciu. To krótszy format, więc nawet teoretycznie słabszy zawodnik może zagrać lepiej i wygrać. W ProTourze gramy do sześciu – tam jest więcej okazji, żeby odrobić straty, wrócić do meczu. A tutaj – cztery legi mogą już przesądzić o wyniku – przyznał.


Kolejna cenna lekcja na scenie zdobyta

Bolt cały czas zbiera doświadczenie, by coraz pewniej czuć się na scenie PDC. Nie ukrywał, że w starciu z Price’em miał momenty, kiedy wszystko go przytłaczało. – Jeśli chodzi o samo podejście podczas meczu, to miałem w sobie oba stany. Zdarzył się moment, że lekko mnie to przytłoczyło, ale w pewnym momencie, gdy dorzuciłem coś dobrego, pojawiła się we mnie pozytywna energia. Zazwyczaj gram spokojnie, a tutaj grałem bardziej energicznie – i to akurat w tym meczu bardzo mi pomagało – zaznaczył.

Białeckiego będziemy mogli śledzić podczas Baltic Sea Darts Open (ET9), do którego zdobył kwalifikację. Niemiecka publiczność z pewnością da o sobie znać, jednak nie deprymuje to Polaka — wręcz przeciwnie, wzbudza jego ciekawość, jak to wszystko będzie wyglądać.

Jeśli chodzi o taką scenę, chyba jeszcze nie miałem styczności z gwizdami skierowanymi na mnie, więc trudno mi teraz to ocenić. Zobaczymy, jak to będzie. Z tego co pamiętam, nie zdarzyło mi się, żeby całe trybuny tak negatywnie na mnie gwizdały. Jeśli tak się stanie, to prawdopodobnie będzie moja pierwsza taka sytuacja na scenie – wyznał.

ZOBACZ TEŻ
"Jest słaby. I tak wiedziałem, że wygram". Pero Ljubić nie zdobył uznania MvG...
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

zobacz video

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama