Chisnall kolejnym graczem krytykującym warunki w Rosmalen! “Nie czułem palców!”

Chizzy jest uznawany za króla protourowych rozgrywek, co ma odzwierciedlenie w rankingu. Jednak ostatnich dwóch turniejów zdecydowanie nie można zaliczyć do udanych. Wycieczka do Holandii zakończyła się jedynie trzema zwycięstwami – w poniedziałek odpadł w fazie last 64, natomiast dzień później wszedł jeden stopień wyżej. Przyczyną słabszej gry mogły być warunki panujące w miejscu zmagań. Chisnall nie jest pierwszym, któremu chłód w dużym stopniu przeszkodził w rozgrywce. Oprócz niego podobne odczucia mieli Daryl Gurney, Justin Hood czy Sebastian Białecki. – To nie była udana wycieczka do Holandii – powiedział Chisnall, po czym dodał: – w poniedziałek grałem fatalnie, przegrałem z Oskarem Lukasiakiem już w drugiej rundzie. Mecz skończony ze średnią 73,3 to trochę żenująca rzecz. Normalnie pokonałbym go z łatwością, jednak przez mróz w arenie nie czułem palców! Widziałem, że inni zawodnicy również narzekali na warunki.

– Nie jestem z tych, co narzekają, ponieważ jestem profesjonalistą i powinienem umieć zaadaptować się do każdej sytuacji – kontynuował. – Jednak kiedy tour zarabia tak duże pieniądze, między innymi dzięki niedawno podpisanej umowie ze Sky Sports, to myślę, że warto byłoby zadbać, aby w pomieszczeniu było ogrzewanie. Słyszałem również od innych, że w toaletach brakowało podstawowych przedmiotów. Wracając do darta, to we wtorek zagrałem dużo lepiej. W drugiej rundzie pokonałem Dariusa Labanauskasa 6:0 i to z średnią prawie 110! Osiągnąłbym nawet średnią 115, gdybym trafiał podwójne za pierwszym razem; muszę nad tym popracować. To właśnie podwójne sprawiły, że przegrałem kolejny mecz z Wiliamem O’Connorem. Zmarnowałem cztery lotki, na prowadzenie 5-3 i przegrałem 4:6. Muszę popracować nad topem, ponieważ obecnie to mój największy wróg!

UK Open tuż za rogiem

Gracze PDC muszą przygotować się na to, że w najbliższym czasie kalendarz będzie niesamowicie napięty. Rozpoczynają się bowiem turnieje European Touru, a do tego w najbliższy weekend pojadą do Minehead na UK Open. Z tego powodu część graczy wykorzystuje ostatnie dni “wolności”, aby spędzić trochę czasu z rodziną. – Zakończył się w szkole pierwszy semestr, więc podobnie jak większość rodziców mogłem w końcu odetchnąć z ulgą! – wyznał Chisnall. – Zabraliśmy dzieci do parku rozrywki i muszę przyznać, że chyba bawiłem się tam lepiej od nich. Żarty żartami, ale cieszę się, że mogłem spędzić trochę czasu z rodziną przed zbliżającymi się turniejami.

UK Open w ostatnich latach był dosyć pechowym turniejem dla Chizzyego. Mimo tego Anglik jest pełen nadziei przed zbliżającym się wydarzeniem i wspomina sukcesy z przeszłości. – Lubię grać w tym turnieju, jednak wolałem, kiedy był rozgrywany na stadionie piłkarskim w Bolton. Wtedy publiczność była niesamowita i przypominała tę z Matchplaya w Blackpool. To właśnie tam w 2012 przegrałem w półfinale z Robertem Thortonem i pomimo wyniku 5:10 to był naprawdę wyrównany mecz. Później miałem dużo pecha, jak w 2019 kiedy przegrałem 9:10 z Simonem Stevensonem lub kiedy losowanie nie poszło po mojej myśli. W zeszłym roku w meczu z Littlerem schodziłem na przerwę prowadząc 3-2, jednak po powrocie na scenę Luke wygrał pięć kolejnych legów i zanim zdążyłem się ocknąć, było już po meczu!

UK Open odbędzie się w dniach 28 lutego – 2 marca. Turniej z polskim komentarzem będzie można obejrzeć na platformie Viaplay.

Filip Kaczmarczyk