ET7: Humphries wyszedł spod topora Menziesa. Springer zaskoczył, bezbarwny Wright

Wieczór w Rosmalen rozpoczął się w znakomitym stylu za sprawą miejscowego zawodnika Dirka van Duijvenbode. Holender zmierzył się z Jamesem Wadem i od samego początku narzucił rywalowi swoje tempo. The Titan wygrał cztery pierwsze partie z rzędu, popisując się efektownymi finiszami ze 112, 161 i 117 punktów. Dirk objął prowadzenie 5:1 po rzuceniu Big Fisha, czyli zamknięciu 170 punktów. Choć The Machine zdołał jeszcze na chwilę przedłużyć spotkanie, wygrywając dwa legi, to jednak 32-letni van Duijvenbode ostatecznie przypieczętował zwycięstwo.

Drugim pojedynkiem, który kibice mogli podziwiać na scenie, było starcie Williama O’Connora z Borisem Krcmarem. Irlandczyk otrzymał szansę gry w turnieju dzięki absencji Gerwyna Price’a i doskonale ją wykorzystał, wygrywając 6:3. Choć jego skuteczność na podwójnych pozostawiała nieco do życzenia, to i tak zaprezentował się solidnie i awansował do kolejnej rundy, gdzie powalczy o miejsce w ćwierćfinale.

Blamaż Wrighta

Również Ross Smith bez większych problemów i w pewnym stylu wygrał swoje spotkanie. Smudger od samego początku imponował formą, popisując się m.in. efektownym 116-punktowym checkoutem. Szybko wypracował sobie bezpieczną przewagę nad Raymondem van Barneveldem, którą utrzymał do końca, zapewniając sobie zasłużone zwycięstwo i awans do kolejnej rundy.

Nie popisał się także kolejny doświadczony zawodnik Peter Wright. Szkot przeciwko Wesselowi Nijmanowi zagrał na średniej 82-punktowej podchodząc tylko trzy razy do podwójnej i trafiając tylko raz. Nijman za to zagrał jak należy nie przedłużając zbytnio tego pojedynku i w ekspresowym tempie meldując się w niedzielnych zmaganiach.

Emocje do samego końca

Prawdziwych emocji dostarczyli Luke Humphries i Cameron Menzies. Obaj zawodnicy rzucili łącznie aż 13 maksów, serwując kibicom prawdziwe fajerwerki w meczu rozgrywanym na pełnym dystansie. Choć mogło się to potoczyć inaczej – Cammy prowadził już 5:3 – nie wytrzymał presji w kluczowym momencie i dał się przełamać, co doprowadziło do decydującej partii. W niej Cool Hand Luke pokazał klasę, dominując rywala na mecie i ratując się przed porażką.

Rywalizacja do samego końca trwała także w meczu Stephena Buntinga i Niko Springera. Poziom spotkania nie był jednak zbyt wysoki, ponieważ obaj zawodnicy utrzymywali średnie na poziomie około 90 punktów. W decydującej partii to Niemiec wyciągnął asa z rękawa, popisując się 100-punktowym finiszem, gdy Bunting miał jeszcze 24 punkty do końca. Tym samym Bullet został trzecim rozstawionym zawodnikiem tej sesji, który pożegnał się z turniejem.

W ślady Anglika poszedł także Josh Rock. Irlandczyk zagrał poniżej oczekiwań, choć jego rywal – Ricardo Pietreczko – również nie imponował formą. Kluczową różnicą okazała się jednak skuteczność na podwójnych, która zdecydowanie sprzyjała Niemcowi. Dzięki temu Pikachu pokonał Rocka 6:4, eliminując go z turnieju.

Dutch Darts Championship (ET7) – 2. runda

Wyniki sesji wieczornej:

James Wade (95,83) 3:6 Dirk van Duijvenbode (98,68)

William O’Connor (97,73) 6:3 Boris Krcmar (91,74)

Ross Smith (99,40) 6:2 Raymond van Barneveld (84,85)

Peter Wright (82,62) 1:6 Wessel Nijman (96,53)

Luke Humphries (105,76) 6:5 Cameron Menzies (97,08)

Michael van Gerwen w/o Mickey Mansell 

Stephen Bunting (89,57) 5:6 Niko Springer (91,90)

Josh Rock (91,16) 4:6 Ricardo Pietreczko (93,26)

Jurek Marciniak