Newsy
Holendrzy przetrzebieni. Niechlubny rekord wyrównany
Szesnastu Holendrów rozpoczęło mistrzostwa świata od pierwszej lub drugiej rundy. Przy takiej liczbie kibice mieli prawo oczekiwać sukcesów, ale skład znacznie się skurczył. Do Ally Pally po świętach powróci tylko trzech zawodników tego kraju.
Ostatni raz tak źle (odkąd w MŚ gra 96 zawodników) było w imprezie 2019/2020. Na grę po świętach załapało się także trzech graczy: van Gerwen, Noppert i De Zwaan. Wtedy jednak na starcie stanęła tylko jedenastka Holendrów.
Ta statystyka nie wygląda dobrze. Tym bardziej, że w tegorocznych mistrzostwach odbyło się zaledwie jedno spotkanie między reprezentantami Oranje. W pierwszej rundzie Kevin Doets pokonał Noę-Lynn van Leuven i to on właśnie jest jednym ze szczęśliwej trójki. Zmierzy się w kolejnym starciu z Krzysztofem Ratajskm. Drugim jest Jermaine Wattimena, który ma za sobą udany sezon i dodatkowo imponuje w Londynie. Mecze ze Stefanem Bellmontem i Jamesem Wade’em rozegrał z prawie stupunktowymi średnimi.
Największą nadzieją pozostaje jednak Michael van Gerwen, który jest także jednym z faworytów do sięgnięcia po tytuł. James Hurrell go nie zaskoczył i w swojej części drabinki ma – wydawać by się mogło – znakomitą drogę, aby dojść co najmniej do finału.
Ostrzeżenie od przyjaciela
Sytuacja holenderskiego darta nie mogła umknąć uwadze Vincenta van der Voorta i pozostać bez jego komentarza. Były posiadacz karty PDC ostrzegł przez hurraoptymizmem w związku z drabinką MvG. – Nie można mówić o “świetnym układzie”, bo Michael nie jest w tak dobrej formie – zauważył jego rodak w rozmowie z AD.nl.
Na start van Gerwen zmierzy się z Brendanem Dolanem. – Nie można go lekceważyć – stwierdził van der Voort. – Pokonał Michaela w World Matchplay sezon temu. W ostatnich mistrzostwach wygrał z Garym Andersonem i Gerwynem Price’em. Michael nie miał pełnej kontroli w meczu pierwszej rundy, więc nie może zakładać, że ma wygrane spotkanie. Rok temu pewnie też nie zakładał, że przegra ze Scottem Williamsem… – dodał.
Były finalista UK Open nie był także zadowolony z postawy pozostałych rodaków. – Jeśli jesteś graczem rozstawionym, to powinieneś wejść do trzeciej rundy. Takich zawodników mieliśmy pięciu. Dodatkowo zawsze można było liczyć na graczy w formie, ale chyba to jest trend tego sezonu – zaskoczenia – stwierdził.
Spośród pozostałych w stawce Holendrów na scenę wyjdzie pierwszy Wattimena. W piątkowy wieczór zmierzy się z Peterem Wrightem. Transmisja spotkań mistrzostw świata z polskim komentarzem w Viaplay, a także w PDC.tv z angielskim.