Wywiady
“Śpiew? Jedni to kochają, inni nienawidzą…” – Franz Engerer dla Łączy Nas Dart!
W rozmowie dla Łączy Nas Dart Franz Engerer opowiedział pokrótce o swojej sportowo-muzycznej przeszłości, planach na przyszłość oraz o reakcjach na charakterystyczny, operowy sposób, w który ogłasza wyniki przy tarczy.

Niedawno kibice darta musieli przetrawić wiadomość, że George Noble kończy karierę sędziego darterskiego. To kolejna po Russie Brayu ikona, która żegna się z mikrofonem. Nie oznacza to jednak, że zabraknie arbitrów przy tarczy. Historię tworzą bowiem nowe nazwiska, a jednym z nich jest Franz Engerer, który szturmem – i charakterystycznym zaśpiewem – zawładnął sercami kibiców. Nieco więcej o swojej historii opowiedział w wywiadzie dla Łączy Nas Dart.
Z dartem od zawsze
Aleksandra Bieniek, Łączy Nas Dart: Jak zaczęła się twoja przygoda z dartem? Grałeś, czy od razu odnalazłeś się jako sędzia?
Franz Engerer, sędzia PDC: Darta lubiłem i oglądałem od zawsze. Parę lat temu założyłem z kilkorgiem przyjaciół lokalny klub, DC Sharks Ansbach. Ciągle w nim gram, ale tylko od czasu do czasu i obecnie raczej na niższym poziomie, a to głównie przez brak czasu.
— Byłeś też kiedyś piłkarzem, prawda? Jak potoczyła się twoja kariera, grasz jeszcze w piłkę?
— Z tym poszło mniej więcej tak samo, jak z dartem. Wciąż grywam w piłkę, ale rzadko – w lokalnym klubie Fortuna Neuses – i mój obecny poziom prezentuje się dość skromnie.
— Powracając do kwestii darta, jak zaczęła się twoja sędziowska kariera?
— Zaczęło się od mniejszych wydarzeń pokazowych. Pozytywny feedback zmotywował mnie do dalszych działań i sprawił, że zapragnąłem zająć się tym bardziej na poważnie.
Spolaryzowane reakcje
— Twoja pierwsza przygoda z PDC?
— Jakoś dwa lata temu, sędziowałem podczas darterskiej gali organizowanej przez PDC, to było, jeśli dobrze pamiętam, w Saarbrücken. Miałem wtedy okropną tremę, naprawdę strasznie się denerwowałem!
— Na jeszcze większych scenach to twój operowy zaśpiew przy wywoływaniu rzuconej 180-tki przykuł największą uwagę fanów. Jakie reakcje przeważały, pozytywne czy negatywne? Nagrania z twoim śpiewem przy tarczy obiegły w pewnym momencie Internet, myślisz, że jesteś w stanie przyciągnąć do darta nowych kibiców niczym Luke Littler?
— Nie szedłbym tak daleko. Ale jeśli chodzi o samo ogłaszanie wyników, to chciałem stworzyć coś oryginalnego, a nie kopiować któregokolwiek z sędziów. Biorąc pod uwagę mój wcześniejszy związek z muzyką, to taki styl był dla mnie naturalnym wyborem. Większość reakcji, jakie otrzymywałem, była pozytywna, ale oczywiście nie wszystkim taki styl przypadł do gustu. Co ciekawe, w tych reakcjach rzadko można spotkać jakiś złoty środek – albo ludzie kochają tak wyśpiewywaną 180-tkę, albo nienawidzą.
Franz Engerer already got one of the best 180 calls of all time#ET4 pic.twitter.com/oBfvTAWdOB
— W.E. (@WrestlingEurope) April 20, 2025
— Czy rozpoznawalność jaką zdobyłeś wpływa jakoś na ciebie? Tworzy presję, nerwy?
— Właściwie to wręcz przeciwnie – uwaga jaką przykuwam zapewnia mnie, że jestem na dobrej drodze. Bardzo ją doceniam; nie tworzy ona żadnej presji, a raczej sprawia, że czuję się pewniej.
— A w jaki sposób jesteś związany z muzyką?
— Od siódmej klasy brałem lekcje śpiewu. Występowałem zarówno jako solista, jak i w chórach. Największym dokonaniem w tej kwestii było chyba zwycięstwo, parę lat temu, w konkursie Jugend musiziert.
— To brzmi poważnie. A jeśli, mniej na poważnie, miałbyś wybrać jednego z sędziów do duetu w operowym stylu, to byłby to…?
— Prawdopodobnie Kirk Bevins. Jest coś melodyjnego w tym jak ogłasza wyniki. Myślę, że stworzylibyśmy całkiem dobry duet!
— Występujesz wciąż poza sceną darterską?
— Podobnie jak ze sportem, po prostu nie mam już na to raczej czasu. Ale to w sumie dobrze, bo właśnie dartowi chciałbym poświęcić najwięcej uwagi i energii, to jest coś, co daje mi najwięcej radości.
Co dalej?
— W takim razie czy to sędziowanie w PDC jest twoim głównym planem na przyszłość, czy jest coś jeszcze?
— Nie mam jeszcze bardzo dokładnych planów, ale zdecydowanie chciałbym skończyć też studia, studiuję zarządzanie biznesem. Później chciałbym sędziować – tyle, ile będzie mi dane! O tym marzę.
— Poza charakterystyczną 180-tką wyróżnia cię też pseudonim – German Eyecandy. Kryje się za nim jakaś historia?
— Po raz pierwszy nazwał mnie tak ktoś podczas jednego z turniejów Women’s Series. Podłapał to Philip Brzezinski i wplótł to również w przedstawianie mnie podczas innych eventów. I tak właśnie ten pseudonim ze mną został.
— Czy w takim razie usłyszymy – i spotkamy – German Eyecandy’ego podczas nadchodzącego Poland Darts Masters?
— Może kiedyś – póki co skupiam się głównie na European Tourze. Ale nie mam jeszcze dokładnych planów, więc kto wie, co przyniesie przyszłość?
