Obserwuj nas

Wywiady

“Śpiew? Jedni to kochają, inni nienawidzą…” – Franz Engerer dla Łączy Nas Dart!

W rozmowie dla Łączy Nas Dart Franz Engerer opowiedział pokrótce o swojej sportowo-muzycznej przeszłości, planach na przyszłość oraz o reakcjach na charakterystyczny, operowy sposób, w który ogłasza wyniki przy tarczy.

Franz Engerer podczas German Darts Grand Prix 2025 (fot. Jan Thoden / PDC Europe)

Niedawno kibice darta musieli przetrawić wiadomość, że George Noble kończy karierę sędziego darterskiego. To kolejna po Russie Brayu ikona, która żegna się z mikrofonem. Nie oznacza to jednak, że zabraknie arbitrów przy tarczy. Historię tworzą bowiem nowe nazwiska, a jednym z nich jest Franz Engerer, który szturmem – i charakterystycznym zaśpiewem – zawładnął sercami kibiców. Nieco więcej o swojej historii opowiedział w wywiadzie dla Łączy Nas Dart.

Z dartem od zawsze

Aleksandra Bieniek, Łączy Nas Dart: Jak zaczęła się twoja przygoda z dartem? Grałeś, czy od razu odnalazłeś się jako sędzia?

Franz Engerer, sędzia PDC: Darta lubiłem i oglądałem od zawsze. Parę lat temu założyłem z kilkorgiem przyjaciół lokalny klub, DC Sharks Ansbach. Ciągle w nim gram, ale tylko od czasu do czasu i obecnie raczej na niższym poziomie, a to głównie przez brak czasu.

  Byłeś też kiedyś piłkarzem, prawda? Jak potoczyła się twoja kariera, grasz jeszcze w piłkę?

Z tym poszło mniej więcej tak samo, jak z dartem. Wciąż grywam w piłkę, ale rzadko – w lokalnym klubie Fortuna Neuses – i mój obecny poziom prezentuje się dość skromnie.

  Powracając do kwestii darta, jak zaczęła się twoja sędziowska kariera?

Zaczęło się od mniejszych wydarzeń pokazowych. Pozytywny feedback zmotywował mnie do dalszych działań i sprawił, że zapragnąłem zająć się tym bardziej na poważnie.

Spolaryzowane reakcje

 Twoja pierwsza przygoda z PDC?

Jakoś dwa lata temu, sędziowałem podczas darterskiej gali organizowanej przez PDC, to było, jeśli dobrze pamiętam, w Saarbrücken. Miałem wtedy okropną tremę, naprawdę strasznie się denerwowałem!

  Na jeszcze większych scenach to twój operowy zaśpiew przy wywoływaniu rzuconej 180-tki przykuł największą uwagę fanów. Jakie reakcje przeważały, pozytywne czy negatywne? Nagrania z twoim śpiewem przy tarczy obiegły w pewnym momencie Internet, myślisz, że jesteś w stanie przyciągnąć do darta nowych kibiców niczym Luke Littler?

Nie szedłbym tak daleko. Ale jeśli chodzi o samo ogłaszanie wyników, to chciałem stworzyć coś oryginalnego, a nie kopiować któregokolwiek z sędziów. Biorąc pod uwagę mój wcześniejszy związek z muzyką, to taki styl był dla mnie naturalnym wyborem. Większość reakcji, jakie otrzymywałem, była pozytywna, ale oczywiście nie wszystkim taki styl przypadł do gustu. Co ciekawe, w tych reakcjach rzadko można spotkać jakiś złoty środek – albo ludzie kochają tak wyśpiewywaną 180-tkę, albo nienawidzą.

  Czy rozpoznawalność jaką zdobyłeś wpływa jakoś na ciebie? Tworzy presję, nerwy?

Właściwie to wręcz przeciwnie – uwaga jaką przykuwam zapewnia mnie, że jestem na dobrej drodze. Bardzo ją doceniam; nie tworzy ona żadnej presji, a raczej sprawia, że czuję się pewniej.

  A w jaki sposób jesteś związany z muzyką?

Od siódmej klasy brałem lekcje śpiewu. Występowałem zarówno jako solista, jak i w chórach. Największym dokonaniem w tej kwestii było chyba zwycięstwo, parę lat temu, w konkursie Jugend musiziert.

  To brzmi poważnie. A jeśli, mniej na poważnie, miałbyś wybrać jednego z sędziów do duetu w operowym stylu, to byłby to…?

Prawdopodobnie Kirk Bevins. Jest coś melodyjnego w tym jak ogłasza wyniki. Myślę, że stworzylibyśmy całkiem dobry duet!

  Występujesz wciąż poza sceną darterską?

Podobnie jak ze sportem, po prostu nie mam już na to raczej czasu. Ale to w sumie dobrze, bo właśnie dartowi chciałbym poświęcić najwięcej uwagi i energii, to jest coś, co daje mi najwięcej radości.

Co dalej?

  W takim razie czy to sędziowanie w PDC jest twoim głównym planem na przyszłość, czy jest coś jeszcze?

Nie mam jeszcze bardzo dokładnych planów, ale zdecydowanie chciałbym skończyć też studia, studiuję zarządzanie biznesem. Później chciałbym sędziować – tyle, ile będzie mi dane! O tym marzę.

  Poza charakterystyczną 180-tką wyróżnia cię też pseudonim – German Eyecandy. Kryje się za nim jakaś historia?

Po raz pierwszy nazwał mnie tak ktoś podczas jednego z turniejów Women’s Series. Podłapał to Philip Brzezinski i wplótł to również w przedstawianie mnie podczas innych eventów. I tak właśnie ten pseudonim ze mną został.

  Czy w takim razie usłyszymy – i spotkamy – German Eyecandy’ego podczas nadchodzącego Poland Darts Masters?

Może kiedyś – póki co skupiam się głównie na European Tourze. Ale nie mam jeszcze dokładnych planów, więc kto wie, co przyniesie przyszłość?

ZOBACZ TEŻ
Pożar w domu Razmy? Szczere wyznanie łotewskiej jedynki
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama