Newsy
Miał przerwę od darta, a teraz zachwycił. “Czuję się przytłoczony, ale szczęśliwy”
Arno Merk otworzył pierwszą sesję mistrzostw świata 2026 w iście sensacyjnym stylu. W debiutanckim występie w Ally Pally pokonał Kima Huybrechtsa 3:1. Mimo niemal pięcioletniej przerwy od gry, wrócił w znakomitej formie, stając się realnym zagrożeniem nawet dla najwyżej notowanych rywali.


Arno Merk na początku tego roku walczył w Q-Schoolu o zdobycie karty PDC, jednak jego starania nie zakończyły się sukcesem. Mimo to wystąpił jako zastępstwo w dwóch turniejach podłogowych, gdzie zanotował zwycięstwa nad Scottem Williamsem, Marvinem van Velzenem oraz Stefaanem Henderyckiem. Największy przełom przyszedł jednak w niemieckiej Superlidze, w której wywalczył sobie miejsce w mistrzostwach świata 2026.
Los sprawił, że w pierwszej rundzie trafił na Kima Huybrechtsa. Już od początku pojedynku było widać pewność Niemca na scenie, co zaowocowało wygrywaniem kolejnych setów. Dopiero w trzeciej partii zaliczył krótką chwilę słabości, jednak udało mu się doprowadzić do sensacji, zwyciężając 3:1. Na konferencji pomeczowej nie krył ekscytacji kolejnym ważnym sukcesem w swojej karierze.
– Czuję się przytłoczony, ale bardzo szczęśliwy. Rzuciłem też pierwsze 180 na największej scenie, w największych mistrzostwach świata wszech czasów. Jestem po prostu bardzo szczęśliwy i nie mogę się doczekać mojego drugiego meczu.
– Szczerze mówiąc, nie byłem zbyt zdenerwowany, nie wiem czemu. Nie jestem osobą, która bardzo się stresuje, ale myślałem, że na tej wielkiej scenie, na tych mistrzostwach, będę zdenerwowany – a nie byłem aż tak, jak się spodziewałem – dodał.
Emocje zaważyły na wyniku?
Większa presja w tej rywalizacji ciążyła na Huybrechtsie który był faworytem do awansu do 2. rundy. Widać było po grze, że nie do końca ją zniósł. To nie zaskoczyło w żaden sposób Merka. – Nie bardzo mnie to dziwi. W zeszłym roku, w kwietniu, grałem z Lukiem Littlerem w European Tourze. Zagrałem naprawdę, naprawdę źle. Ale moje nastawienie było fatalne. Myślałem: Okej, gram z Lukiem Littlerem, tego nie da się wygrać. Ale teraz wiedziałem, że zainwestowałem mnóstwo czasu, mnóstwo treningów i poprawiłem moją grę. Pomyślałem: możesz to wygrać. Leć do Londynu i wygraj. I tak zrobiłem.
Podczas meczu mogliśmy zauważyć ogromne emocje u obu zawodników, którzy żywiołowo celebrowali udane podejścia. W przypadku Niemca nie była to jednak wymuszona próba wygrania psychologicznej batalii, lecz naturalny element jego stylu gry.
– Ja po prostu jestem sobą. Robiłem tak już w niemieckiej Superlidze. Wiedziałem, że Kim też to robi. A kiedy on zaczyna, ja chcę dołączyć. I tak było – to była bitwa emocji i bardzo mi się to podobało. I w tym momencie byłem lepszym graczem, tym, który lepiej kontrolował emocje. I jestem z tego zadowolony.
Kiedy wchodził na scenę, można było usłyszeć buczenie kibiców. Sama reakcja fanów mocno go zaskoczyła. – Słyszałem, ale nie wiedziałem dlaczego. Po prostu szedłem dalej, a oni przestali buczeć.
W drugiej rundzie spotka się ze zwycięzcą pary Peter Wright – Noa-Lynn van Leuven. Merk nie ukrywa, że wolałby zmierzyć się ze Snakebite’em. – Jeśli miałbym wybór, chciałbym zagrać z Peterem, bo jest legendą. Jest bardzo lubiany przez kibiców i jest dwukrotnym mistrzem świata. To byłby dla mnie bardzo wyjątkowy mecz.
Potencjalna porażka Szkota na tak wczesnym etapie turnieju byłaby sporym ciosem w jego karierę, która powoli zmierza ku końcowi. Mimo to Merk nie zamierza odpuszczać, gdy tylko pojawi się na scenie.
– Lubię go. Bardzo go szanuję. Jest dwukrotnym mistrzem świata. Nie chcę kończyć niczyjej kariery. Ale oczywiście – gdy jestem na scenie, chcę wygrać. Zobaczymy.
5-letnia przerwa od darta i hejt w internecie
Merk już w wieku 19 lat miał okazję zagrać w Lakeside podczas mistrzostw świata BDO. W pierwszym meczu przegrał z Garrym Thompsonem 1:3. Po tym w internecie pojawiły się niemiłe komentarze na jego temat, co skłoniło go do zrobienia sobie przerwy od gry.
– Po moim meczu w mistrzostwach pojawiły się w internecie hejterskie komentarze. Wziąłem więc rok przerwy. Potem wróciłem, byłem w TOP 4 w Niemczech, ale nie zagrałem w World Cup of Darts. Więc znów zrobiłem przerwę i wyjechałem mieszkać do Włoch na trzy lata. Łącznie miałem pięć lat przerwy.
– Miałem tarczę we Włoszech, ale używałem jej może raz w miesiącu przez 20 minut. Nie grałem regularnie – dodał.
Impulsem do powrotu do dyscypliny był jego znajomy. Kilkukrotne uczestnictwo w lokalnych turniejach sprawiło, że ponownie odzyskał zapał do rywalizacji.
– Mój najlepszy przyjaciel był całkiem utalentowany, widziałem to. Pomyślałem: chodźmy na jakieś małe turnieje w weekendy. I zauważyłem, że nadal jestem dobry w darta. A potem nabrałem głodu, by być coraz lepszym. I oto jestem.





















































