Newsy
Choroba wypaczyła grę van Barnevelda? “Nie mogłem oddychać”
Choć Raymond van Barneveld najlepsze lata ma już za sobą, to w dalszym ciągu jest jednym z czołowych graczy. Świadczy o tym między innymi ranking, dzięki któremu Holender zaczynał mistrzostwa świata od drugiej rundy. Mimo bycia faworytem w spotkaniu z Nickiem Kennym, odpadł po fatalnym meczu. W wywiadzie dla holenderskich mediów sam stwierdził, że wstydzi się występu i podał powód takiej dyspozycji.
Dla niekwestionowanej legendy sportu były to siedemnaste mistrzostwa świata PDC. Aż siedmiokrotnie dochodził do półfinału, z czego raz udało mu się triumfować w finale. Z tego powodu oczekiwania względem Barneya co roku są wysokie. Zresztą rok temu udowodnił, że pomimo gorszego sezonu w ProTourze był w stanie wygrać dwa spotkania w Ally Pally ulegając dopiero Littlerowi. Tym większy był szok, gdy walczący o utrzymanie karty Nick Kenny pokonał 57-latka. Walijczyk zagrał fatalnie na podwójnych, a mimo wszystko van Barneveld nie wykorzystał szans, które dawał mu rywal.
W Internecie pojawiło się wiele głosów o tym, że byłemu mistrzowi świata najzwyczajniej nie chce się już grać. Jak się okazuje, po części to prawda. Z tym że oziębłość Holendra przy tarczy nie była spowodowana stricte brakiem ambicji sportowych, a chorobą. – Czuje się fatalnie, jest mi wstyd za to jak zagrałem – skomentował van Barneveld. – Nie chciałem o tym mówić w telewizji, żeby nie było, że znów mam wymówki. Brałem witaminy, leki na gardło i tabletki, ponieważ codziennie budziłem się z bólem gardła. Cały rok czekałem, żeby tu zagrać, specjalnie nie podawałem ludziom rąk i nie robiłem innych rzeczy, tylko żeby się nie rozchorować.
– Ludzie będą mówić “Ach ten Barney, znów to samo”, ale kiedy twój nos jest cały zapchany, a ty ledwo oddychasz, to naprawdę trudno jest grać – kontynuował Holender. – Nie miałem fizycznie ani psychicznie siły. Nie czułem ducha walki. Po prostu chciałem, żeby Nick trafiał już te podwójne, żebym mógł wrócić do łóżka.
“Mam grać w Modusie za 750 funtów?!”
Po szybkim odpadnięciu z mistrzostw wielu fanów zaczęło zadawać sobie pytanie, czy Raymond nie będzie chciał zakończyć kariery. Szczególnie, że w przeszłości zdarzało mu się składać takie deklaracje po gorszych turniejach. Barney nie odpowiedział fanom w jednoznaczny sposób. Co prawda potwierdził, że dalej będzie walczyć o najwyższe cele, jednak będzie motywowany głównie pieniędzmi. A przy okazji nie omieszkał wbić szpilkę w inne federacje. – Powiedziałem, że będę to robić, dopóki czuje głód gry. I przed mistrzostwami to czułem – powiedział van Barneveld. – Nigdy nie wiadomo, jak zagrałbym bez grypy. Jednak po wczorajszej nocy muszę się zastanowić, czy dalej chce to robić. Szczerze mówiąc, nie bardzo. Ale nie mam innych alternatyw, mam grać w MODUS Super Series za 750 funtów? Gdybym przestał grać, to straciłbym sponsorów i nagrody pieniężne, przez co nie mógłbym żyć z moją żoną na takim poziomie jak obecnie. Masz więcej wolności, ale ta wolność kosztuje, ponieważ chcesz mieć pieniądze na różne rozrywki. Rozumiem, czemu ludzie zastanawiają się, dlaczego dalej to robię, ale nikt nie zna mojej sytuacji.
Przez wiele lat van Barneveld był uważany za osobę, która “nie potrafi przegrywać”, co zresztą objawiało się u niego wyżej wspomnianymi deklaracjami końca kariery. Jednak w ostatnich latach zaszła u niego w tym aspekcie zmiana. Zdecydowanie lepiej znosi niepowodzenia oraz chłodniej przyjmuje sukcesy. – Rozmawiamy po najważniejszym turnieju w sezonie, a ja nie jestem nawet załamany. Kiedy przez lata turniejów protourowych i telewizyjnych dostajesz regularnie bokserską rękawicą w twarz, to zaczynasz przywykać. W tym sezonie udało mi się wygrać w Hildesheim i po turnieju zacząłem się zastanawiać: “warto było?”. Moim zdaniem nie, ale sponsorzy dalej mnie motywowali i pomagali mi.
Najważniejszy mecz Barney’a
Oprócz pojedynków przy tarczy 57-latek walczy również z cukrzycą. W darcie, czyli sporcie wymagającym ogromnej precyzji, nawet najmniejsze problemy wpływają znacząco na grę. Tak też jest w przypadku Holendra, który możliwe, że w niedługiej przyszłości będzie musiał przejść operację, aby dalej móc grać. –Muszę schudnąć kilka kilogramów, i bardziej kontrolować cukrzycę – zdradził. – Niedawno byłem w szpitalu, i w styczniu będę miał robione testy, ponieważ mam cukier w oku. Mam z tym problemy, przez co często nie widzę dobrze. Słyszałem już straszne diagnozy, jak to, że mogę mieć operację. Nie jestem do tego zbyt pozytywnie nastawiony, ale oczy i ręce to moje narzędzia pracy i muszę o nie dbać.
Na sam koniec były mistrz świata podsumował: – Wiem, że dalej mogę coś ludziom udowodnić. 99% osób pewnie stwierdzi, że bredzę, ale ja wierzę w siebie. Wiem, na co mnie stać, ponieważ przygotowywałem się do mistrzostw z Gianem, Wesleyem oraz Jermaine’em. Muszę dbać o zdrowie, robić więcej ćwiczeń i być bardziej pobudzonym do życia. Kiedy stwierdzę, że to nie ma sensu, to zrezygnuję.