Newsy
“Po 1,5 roku znów gram bez bólu”. Jak stolik do kawy mógł zrujnować sezon van den Bergha?
Dimitri van den Bergh z optymizmem wchodzi w nowy sezon. Choć takie stwierdzenie jest być może jednym z najbardziej oklepanych stwierdzeń darterskich, Belg zdaje się mieć dobre podstawy, by go uzywać. Jak wyjawił na łamach Nieuwsblad Sport, po raz pierwszy od 18 miesięcy jest w stanie grać bez bólu spowodowanego kontuzją nadgarstka.
Mimo że w kontekście telewizji sezon 2024 był dla Dimitriego van den Bergha bardzo udany, zupełnie inną wersję Belga oglądaliśmy w ProTourze. Z jednej strony – triumf w UK Open, półfinały World Grand Prix, Mastersa oraz World Cupu, z drugiej – spadek na 46. pozycję w rankingu rocznym, nawet mimo wygranego turnieju podłogowego. Optymizmem nie napawały także suche statystyki – roczna średnia na poziomie 92,64 była o niemal trzy punkty niższa niż w sezonie 2022.
Niewykluczone, że przyczyn chimerycznej postawy należy doszukiwać się w problemach fizycznych Dreammakera. – W tym roku wreszcie mogę grać bez bólu – zdradził w rozmowie z Vincentem van Genechtenem, opublikowanej w serwisie Nieuwsblad Sport.
To pierwszy raz, gdy taka informacja pojawiła się w przestrzeni publicznej. – Świadomie zdecydowałem, by przez półtora roku nic o tym nie mówić. Pojawiały się pytania, ale zawsze je zbywałem. Chciałem być postrzegany jako ktoś, kto zawsze daje z siebie wszystko, choć czasami spotykało się to z krytyką. Krytyka jest w porządku, ale tylko ja wiedziałem, co się działo. A dokładniej – co się działo z moim nadgarstkiem. Teraz – dzięki fizjoterapii i poradom chirurga – ból zniknął. Zrobiłem wszystko, co mogłem – dodał.
Wszystko przez… stolik do kawy?
Kontuzja okazała się dość poważna, choć jej przyczyna może wydawać się nieco kuriozalna. – Latem 2023 roku znaleźliśmy dom – zaraz po World Matchplay pomagałem w przeprowadzce. Składałem meble, wnosiłem pralkę na górę… cały dzień ciężkiej pracy. Już na samym końcu pozostało mi złożenie stolika do kawy. Musieliśmy go skręcić do góry nogami, czyli blatem na dole. Niestety, gdy go odwracaliśmy, wybraliśmy niezbyt mądry sposób, przez co cały ciężar spoczywał na mojej prawej ręce. Ręka tego nie wytrzymała, a w nadgarstku coś chrupnęło – wyjaśnił van den Bergh.
– Przez tydzień nie mogłem nawet dorzucić lotką do tarczy. Ruch wywoływał taki ból, że ręka wpadała w skurcz, a lotka lądowała pod nogami.
– W nadgarstku powstała torbiel, która później zaczęła naciskać. (…) Przez miesiące pracowałem nad sobą, nie wiedząc dokładnie, skąd pochodzi ból. Dopiero teraz w październiku, po tym jak nie zakwalifikowałem się do mistrzostw Europy i miałem ponad tydzień wolnego, poszedłem do specjalisty. Lekarz od razu wszystko mi wyjaśnił.
Obyło się bez operacji
Dimi doszedł do progu wytrzymałości w krytycznym momencie sezonu – gdyby bowiem poddał się operacji, opuściłby nie tylko Grand Slama oraz PC Finals, ale także mistrzostwa świata. – Udało się zastosować leczenie, które nie wymagało operacji. Taki zabieg wykluczyłby mnie z gry na trzy miesiące, nie mogłem sobie na to pozwolić. To zwyczajnie nie wchodziło w grę – nie na tym etapie roku.
– Psycholog powiedział, że to niesamowite, że mimo kontuzji i świadomości, że nie mogę grać w pełni sił, wciąż naciskałem. Ale dodał też, że nie mogę oczekiwać, że będę w stanie robić wszystko na 100%. Musiałem się z tym pogodzić, więc wróciliśmy do koncepcji, że póki co mam po prostu bawić się dartem.
– To była ogromna zmiana, ale podczas World Grand Prix (gdzie dotarł do półfinału – przyp. red.) osiągnąłem dno pod względem wytrzymałości na fizyczny ból. Powiedziałem menadżerowi, że muszę się pilnie leczyć. Zrobiliśmy to i odnieśliśmy sukces.
“Wreszcie bez bólu”
Wyleczona kontuzja daje van den Berghowi nadzieję, że w tym roku będzie w stanie wrócić do czołowej “16” światowego rankingu. Do World Masters przystępuje jako gracz z 18. pozycji.
– Osiągnąłem to wszystko, ale równie często musiałem zaciskać zęby z bólu, bo inaczej się nie dało. Jestem wojownikiem. Wiem, że za kulisami robię wszystko, co ważne. Nie wszyscy to wiedzą, więc chciałem to powiedzieć. Ludzie mogą myśleć, co chcą, może nie wszyscy mi uwierzą, ale mówię prawdę. Teraz pozytywnie zaczynam nowy rok, a kluczem jest odbudowanie pewności siebie. To mogę osiągnąć tylko grając mecze. Tym razem bez bólu. W końcu.