Newsy
Fart sezonu podczas Q-Schoola?! Niemiec miał odpaść z gry…
W darcie lubimy mówić o ryzyku. Rezygnować z rzutu do bulla, gdy rywal jest ustawiony. Mierzyć się z trudniejszą podwójną, zamiast ustawić ulubioną. Christopher Toonders prawdopodobnie przekroczył jednak wszystkie granice… i to uszło mu płazem!
Niemiec jest już znany wielu fanom darta. Brał udział w turniejach Modus Super Series, regularnie gra w turniejach PDC – głównie Development Tourze. Jest w kwiecie wieku i powinien mieć ogromne pokłady siły. Być może tak rzeczywiście jest, ale niektórzy uznali, że w trakcie Q-Schoola przyda mu się odrobina odpoczynku.
O co chodzi? Toonders wziął udział w pierwszej rundzie zmagań w Kalkarze. Nie odhaczył jednak wszystkich turniejów. W poniedziałek zagrał pierwszy i mogło się okazać, że… ostatni w tym Q-Schoolu. W premierowych rozgrywkach pokonał nie byle jakich zawodników. Byłego uczestnika World Cup of Darts – Hallgrimura Egilssona, byłego posiadacza karty PDC – Derka Telnekesa oraz Keanu van Velzena – triumfatora młodzieżowego Dutch Open. Zdobył trzy punkty, przegrywając dopiero z Daliborem Smolikiem.
Według wstępnych wyliczeń sprzed startu gry ten dorobek, przy bilansie +6 (a taki posiadał Toonders), dawał 59% szans na awans. W zeszłorocznym Q-Schoolu wystarczyły nawet dwa oczka z bardzo dobrym bilansem. Stąd też w głowie Toondersa i jego bliskich pojawił się pomysł – “a może zrezygnować z dalszej gry?”.
For example Christopher Toonders from our management had 3 points and +6 legs after day 1 and we decided together that he is not going to play into the first stage anymore. He’s very likely to be safe and has two more days of rest now.
— MyDartCoach (@MyDartCoach) January 8, 2025
Plan miał pewne zalety – choć niewielkie. Porażka w fazie L256 mogła okazywać się bardziej bolesna niż w L512. Wszystko z tego powodu, że przy skromnej wygranej w pierwszej i wysokiej porażce w drugiej rundzie można było nie otrzymać punktu i znacznie popsuć bilans legowy. Stąd też w niemieckim sztabie został wyciągnięty wniosek – “jeśli Christopher grać nie będzie, to go nie osłabi, a trzy punkty przecież starczą”… Takim myśleniem zagwarantował sobie jazdę bez trzymanki do samego końca kwalifikacji.
Toonders nie powrócił do tarczy drugiego i trzeciego dnia zmagań. Uznano, że zdrowy 23-latek odpocznie sobie odrobinę, a nie będzie się błąkał po hali w Kalkarze, szukając wrażeń i doświadczenia. We wtorek na koniec dnia jego szanse na awans wzrosły do 97%. Co złego mogło się wydarzyć? Pokazał to ostatni turniej kwalifikacji.
Wyniki ułożyły się tak, że Niemiec spadł na miejsca, które nie dawały miejsca w drugiej fazie zawodów. Co więcej – nie był nawet pierwszym rezerwowym, aby zająć miejsce kogoś, kto ewentualnie wycofałby się. Po kilkunastu albo kilkudziesięciu minutach obgryzania paznokci i żałowaniu podjętych decyzji przyszła ulga. Z fazy finałowej zrezygnowało trzech zawodników – w tym Sebastian Steyer. Tym samym w czwartek Toonders będzie kontynuował walkę o kartę.
Niektórzy urodzili się w czepku…