Obserwuj nas

Newsy

Stary mistrz kontra młode wilki. Anderson: jeszcze potrafię!

Gary Anderson po raz pierwszy od pięciu lat zagra w ćwierćfinale World Grand Prix. Po wygranej z Joe Cullenem pokazał, że wciąż łączy sportową klasę z typowym dla siebie dystansem i poczuciem humoru. Dwukrotny mistrz świata mówił o powrocie do formy, trudach formatu WGP oraz o tym, jak ważne są w darcie luz i cierpliwość. Z uznaniem wypowiedział się także o młodszych rywalach.

Gary Anderson, fot. Simon O'Connor / PDC

Są dni, kiedy gram świetnie, i takie, kiedy to męczarnia. Ale po prostu gram dalej. Nie przejmuję się już, czy wygram, czy przegram – powiedział po wygranym 3:0 spotkaniu z Joe Cullenem. Anderson rozpoczął mecz mocno, choć sam przyznał, że punktacja nie zawsze była taka, jak chciał. – Dobrze zacząłem, ale ogólnie punktowanie było kiepskie. Joe miał kilka legów, w których nie potrafił nawet wystartować. A jak nie trafiasz w podwójną na wejście, to ta gra robi się naprawdę trudna.

Koniec końców, Cullen skończył z zaledwie 68-punktową średnią.

Latający Szkot nie pała sympatią do turniejów rozgrywanych systemem double in – double out. Zapytany o to, czy widzi szanse na zwycięstwo w WGP, odpowiedział szczerze. – Nie, tu trzeba podwójnymi zaczynać i kończyć. Nie ma szans, absolutnie żadnych! To mój koszmar! Jak nie trafiam podwójnych na koniec, to jak mam trafiać na początek?


Nie mam Sky, ale wiem, co się dzieje

Choć wielu zawodników analizuje rywali mecz po meczu, Anderson przyznał, że rzadko ogląda darta w telewizji. Powód? Prozaiczny. – Nie mam Sky. Oglądam skróty na YouTube i to mi wystarcza. Wczoraj obejrzałem Littlera z van Veenem – fantastyczny mecz. To są chłopaki, którzy w najbliższych latach będą dominować. Littler, van Veen, Josh Rock, Wessel Nijman – to będzie przyszła czołówka, bez dwóch zdań. Wobec nowej generacji Szkot nie czuje się jednak gorszy. – Ja też potrafię rzucać duże liczby. I to ich najbardziej denerwuje. Jak wszystko działa, trudno mnie pokonać. Jak nie działa – młodzi mnie zjedzą. Proste.


Szacunek dla Nopperta

Anderson nie szczędził też pochwał dla Danny’ego Nopperta, z którym zmierzy się w ćwierćfinale. Dla Holendra będzie to szansa na drugi w karierze awans do półfinału World Grand Prix. – Danny to najbardziej niedoceniany gracz w tourze. Solidny, cichy, ale piekielnie dobry. Rzadko odpada na początku. Po prostu robi swoje i cały czas pnie się w górę.


Michael Smith, wędki i długowieczność

W rozmowie pojawił się także temat Michaela Smitha, który przeżywa trudniejszy okres i po raz pierwszy od 2013 roku zabrakło go w stawce uczestników WGP. – Jak wpadniesz w taką „bańkę”, że nie możesz wygrać, to bardzo trudno się z niej wyrwać. Czasem wystarczy jeden fatalny mecz, który mimo wszystko wygrasz – i to cię odblokuje. Ale trzeba przestać za dużo myśleć. Lepiej po prostu grać dalej.

Nie mogło zabraknąć pytania o sekret tak dobrej dyspozycji w wieku blisko 55 lat. – Nie ma w tym żadnej magii. Po prostu gram dalej. Wielu się poddaje, bo za dużo przegrywa. Ale przegrywanie to część tej gry. Ja będę grał tak długo, jak będę mógł.

Szkot ma dodatkową motywację do gry. Zwracając się do dziennikarza stwierdził, że musi wygrywać, bo wędki drożeją. – Widziałeś ceny wędek? Trzeba wygrywać, żeby było na hobby! – stwierdził z typowym dla siebie dystansem


Nie bądź jak Gary!

Oglądaj wszystkie mecze! Pamiętaj, że transmisje z World Grand Prix 2025 dostępne są u partnera Łączy Nas Dart – Superbet.

 

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama