Newsy

VIII GP POD: triumfy Kanika i Białeckiej

Niedziela zamknęła weekend z mistrzostwami Polski POD. Turniej VIII Grand Prix przyniósł zwycięstwa czołowych graczy. Po wygrane sięgnęli Tytus Kanik i Aleksandra Białecka.

dodane przez
Kuba Łokietek
7 lipca, 2024

Tytus Kanik (screen, YouTube)

Z niedzielnej gry w VIII Grand Prix POD zrezygnował Sebastian Białecki. Finalista sobotnich mistrzostw Polski od poniedziałku zaczyna grę w kolejnym tygodniu Modus Super Series. Jednak wśród 220 mężczyzn i 37 kobiet nie zabrakło znanych i lubianych nazwisk.

Na pewno na fali był Mirosław Grudziecki – uskrzydlony triumfami w rozgrywkach indywidualnych i deblowych. Wydawało się, że będzie w stanie ustrzelić weekendowy hat-trick. Tym bardziej, że trzy mecze fazy pucharowej kończyły się dla niego triumfami do zera. Pokonał między innymi innego reprezentanta Łodzi – Piotra Białeckiego. Marsz nowo koronowanego mistrza Polski zakończył jednak Tytus Kanik w ćwierćfinale (1:5).

Do tej fazy sprawnie awansowali także m.in. Łukasz Wacławski, Krzysztof Kciuk i Sebastian Biela, czyli krajowa czołówka. Po Kaniku to właśnie The Thumb jako kolejny zagwarantował sobie występ w półfinale imprezy. Mecz z Sylwestrem Karbowiakiem nie należał jednak do najłatwiejszych. Ustępujący mistrz Polski zdołał “urwać” trzy legi w wyścigu do pięciu wygranych partii.

Comeback Kanika

W późniejszych fazach fenomenalnie radził sobie Kanik. Po pokonaniu Grudzieckiego pewnie też wyeliminował Bielę, nie tracąc ani lega. W finale przyszło mu zmierzyć się z Krzysztofem Engelem, który w półfinale wyszedł zwycięsko z batalii z Kciukiem. Lepiej rozpoczął reprezentant Opola. Był bardzo skuteczny na podwójnych, ale przy tym często też notował kolejki z dwiema dużymi potrójnymi. Wygrał pierwsze trzy partie, grając z średnią powyżej 80-punktową. Mógł, a może nawet powinien, prowadzić czterema, ale nie zdołał z niskiego finiszu zagwarantować sobie lotki na podwójnej. Skorzystał z tego przeciwnik, otwierając dorobek.

Od tamtego momentu gra odrobinę się odmieniła. Engel cały czas grał dobrze, ale Kanik zaczął dochodzić do głosu. Odrabiał straty, rzucając m.in. po drodze maksa. Wyrównał na 3:3, choć miał spore kłopoty z podwójnymi, a w kolejnym legu przejął kontrolę nad rywalizacją. Gdy już wydawało się, że zanotuje serię sześciu wygranych partii z rzędu, to ukąsił jeszcze zawodnik z Opola. Na długo to jednak nie starczyło, bo w 10. legu finisz 82 na czerwonym środku dał zwycięstwo Kanikowi.

W finale kobiet doszło do starcia Aleksandry Białeckiej i Renaty Słowikowskiej. Od pierwszej lotki tempo narzucała młodsza z zawodniczek. W pierwszym legu rzuciła maksa, ale równie dobrze trafiała podwójne. Sprawnie zbudowała trzylegowe prowadzenie. Rywalka jednak nie zamierzała się poddawać. Podwójna osiemnastka dała Słowikowskiej pierwszą partię, ale jak się okazało – zarazem ostatnią. Białecka wyjaśniła sprawę wygranej w piątym legu.