PDC
Wade: Aspinall nie powinien być w Premier League, lecz wiem, czemu tam jest…
Choć tegoroczna Premier League jest już na półmetku, nadal nie milkną echa jej obsady. Do grona krytyków dołączył teraz James Wade. Jego zdaniem, niektórzy gracze znaleźli się w niej bezpodstawnie, a o samym wyborze powinny decydować obiektywne kryteria.

James Wade jest znany z kilku rzeczy: długowieczności, podwójnej dziesiątki i ciętego języka. W przeszłości często bez ogródek komentował wydarzenia w PDC. Ostatnimi czasy najwięcej kontrowersji budzi kwestia obsady Premier League. Krytycznie wypowiadali się o niej m.in. Mike de Decker czy Dave Chisnall. Nie powinno więc dziwić, że gdy podczas niedawnej rozmowy w TalkSport Breakfast The Machine został zapytany o skład tegorocznej edycji, miał na ten temat mocną opinię.
“Aspinall i Dobey nie powinni się tam znaleźć”
Anglik po raz pierwszy odniósł się do tej kwestii jeszcze w trakcie UK Open. Stwierdził wtedy, że “dwóch graczy zostało wybranych z uwagi na inne czynniki, niż sama gra w darta”. Gdy zatem teraz zapytano go, czy nadal tak uważa, bez wahania potwierdził swoje słowa. – To była bardziej opinia niż krytyka – przyznał i dodał: – jest kilka innych powodów, przez które jeden z nich się załapał. Chodzi mi o Nathana.
Po tych cierpkich słowach docenił przeszłe występy rywala. – Zawsze, gdy zostawał wybrany, to prezentował dobry poziom. Szybko jednak wrócił do meritum: – czy sądzę, że w tym roku także powinien się znaleźć? Nie. Ale wiem, czemu tak się stało. Jest solidny, ale przede wszystkim publika go uwielbia.
To nie był koniec zastrzeżeń. “Dostało się” także innemu uczestnikowi. – Po prostu uważam, że w to miejsce należało wybrać kogoś innego. Tak samo z Chrisem Dobeyem. Było wiele innych opcji, innych graczy, którzy powinni zostać rozważeni – podsumował.
Rankingi po coś są
Jak zatem powinna wyglądać selekcja do tych rozgrywek. Zdaniem Wade’a, zbyt mało uwagi poświęca się pozycji poszczególnych graczy w PDC Order of Merit. – Należy bardziej bazować właśnie na tym – stwierdził i podał przykład: – moim zdaniem, Jonny Clayton zasłużył, by się w niej znaleźć. Czy jest tak popularny jak Nathan? Nie. Ale w rankingach jest wyżej. Skoro ktoś jest w top 8 albo 10 na koniec sezonu, to chyba są ku temu dobre przyczyny.
Trzykrotny triumfator UK Open doskonale zdaje sobie sprawę, czemu PDC podejmuje takie a nie inne decyzje. – Z finansowego punktu widzenia postąpili słusznie. Wszystkie te wydarzenia są w końcu po to, by sprzedać bilety. Patrzę na to jako biznes, bo tym właśnie jest. Tylko czy to fair dla graczy? – zakończył. Patrząc w tabelę po ośmiu turniejach, można przyznać rację. Aspinall i Dobey zajmują kolejno szóste i siódme miejsce i wizja występu w play-off się od nich oddala.
