Newsy
Price wśród najlepszych w historii? “Nie wpływa to na moje życie”
Gerwyn Price pewnie i przekonująco pokonał Chrisa Dobeya (11:3) w meczu drugiej rundy World Matchplay 2025. – Wracam do najlepszej gry. Nie obchodzi mnie, czy będę najlepszy na świecie. Chcę grać na tyle dobrze, na ile potrafię – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej.
Przez długi czas wydawało się, że Walijczyk będzie w stanie pobić rekord średniej World Matchplay. Takiej sztuki próbował Luke Littler w starciu pierwszej rundy. – Czułem się dobrze po spotkaniu – stwierdził Price. – Grałem dobrze, szczególnie w środku rywalizacji. Byłem szczęśliwy, że prowadziłem 4:0 i zamknąłem 146, co spowodowało, że Chris był pod presją. Później zacząłem dorzucać dobrą punktację – dodał.
Był jednocześnie bardzo wyważony w słowach – tak jak to ostatnio bywało. – Czy czułem się nie do pokonania? Tak i nie, bo wiesz, jak to się może skończyć… Wiedziałem, że gram dobrze, ale wszystko może nagle się odmienić i przestaniesz trafiać. Po tym jak wyszedłem na prowadzenie 8:2 wiedziałem, że wygram – musiałem tylko dobrnąć do mety.
Koncentracja
Były finalista Matchplaya imponował koncentracją i nie dał się ani na moment wybić z rytmu. Co nie oznacza, że nie zobaczyliśmy go w dobrze znanej nam wersji. – Widzieliście, że celebrowałem po tym jak trafiłem 146 i rzuciłem parę maksów. Taki jestem – musiałem dać upust emocjom. Przez większość spotkania starałem się jednak zachować spokój – ocenił.
– Im dłuższy format, tym bardziej pewny siebie się czuję. Musisz być jednak przygotowany na bitwy, jeśli chcesz zdobyć to trofeum. Czy mój występ zrobi wrażenie na reszcie? Nie wiem – musisz ich zapytać, ale nie obchodzi mnie to.
Premier League i rankingi
Wygląda, że Price powraca do formy we właściwym momencie sezonu. – Grałem nieźle w trakcie Premier League, ale prawdziwa forma przyszła na European Tour i resztę ProTouru. W ostatnim miesiącu ją pokazałem. Miło było dotrzeć do play-offów w Premier League, ale to trudna batalia – czasami nie mogłem doczekać się momentu, gdy rozgrywki dobiegną końca.
Josh Rock 
Gerwyn Price
Świetny występ w Blackpool otwiera z powrotem drzwi Walijczykowi do czołówki rankingu. Obecnie zajmuje wirtualnie siódme miejsce, ale może być jeszcze wyżej. – Jeżeli wygram, mogę być numerem cztery. Nie spodziewałem się, że to będzie możliwe w momencie jak wypadałem z TOP16, próbując się znów tam wcisnąć. Natomiast jeśli masz dobry sezon, to rzeczywiście możesz odrobić parę pozycji – powiedział.
Faworyt publiczności?
Czasy “złego” Price’a chyba powoli przemijają. Coraz więcej miejsc darzy go dużą sympatią – już nie tylko poza granicami Wielkiej Brytanii – Zawsze tego pragnę, aby publika była za mną. Wtedy mogę zagrać tak jak dziś. Oczekiwałem większego buczenia, które i tak otrzymałem, ale ogólnie było w porządku – przyznał.
Czy zwycięstwo w Winter Gardens kazałoby się fanom zastanowić nad obecnością Walijczyka wśród najlepszej dziesiątki zawodników w historii? – Nie obchodzi mnie to, nie mnie to oceniać. Jeśli umieszczą mnie na takiej liście, będę zadowolony, a jeśli nie – nie ma to znaczenia. Nie wpływa to w żaden sposób na moje życie.
Następne spotkanie Gezzy rozegra w piątek. Będzie to ćwierćfinał, w którym zmierzy się z Joshem Rockiem, który po genialnym starciu wyeliminował Michaela van Gerwena. Transmisja w PDC.tv, a także w aplikacji i na stronie Superbet.
