Newsy
“Miejsce pracy dla emerytowanych darterów”. PDC i PDPA pod ostrzałem Hempela
Niełatwe są ostatnie tygodnie dla działaczy PDPA. Florian Hempel jako kolejny zawodnik zdecydował się na parę słów krytyki w stronę tej organizacji. Jak przyznał, sam nie wie, jaka jest rola tamtejszych działaczy. “Na żadnym z nich nie ciąży realna odpowiedzialność” – stwierdził.

PDPA to organizacja zrzeszająca darterów uczestniczących w turniejach pod egidą PDC. Jej status jest zbliżony do związku zawodowego, a do zadań należą m. in. “ochrona, ulepszanie i negocjowanie warunków, praw oraz statusu wszystkich profesjonalnych graczy poprzez układy zbiorowe”. Każdy darter z PDC musi być zrzeszony w PDPA, za co odprowadza składkę w wysokości 2% od wygranych nagród. W sezonie 2026 przełoży się to na 750 tysięcy funtów.
Krytykę obowiązkowego uczestnictwa w tej organizacji zapoczątkował Joe Cullen. Jego zdaniem benefity są nieproporcjonalne do wpłacanych kwot. Odpowiedzi udzielił Peter Manley, przewodniczący PDPA. Słowa o “graczach, którzy zbyt dużo narzekają” zostały jednak uznane za kontrowersyjne i nie poprawiły wizerunku organizacji. Teraz w krytycznym tonie wypowiedział się Florian Hempel w rozmowie z Elmarem Paulke, przetłumaczonej później przez Dartsnews.
– Zawsze kręci się tu paru gości z PDPA – na przykład Peter Manley albo Jamie Caven. Byli gracze, którzy po zakończeniu kariery przyjęli jakąś rolę, więc nie muszą szukać żadnej innej pracy. Cóż, przynajmniej tak to wygląda – zaczął Niemiec.
Brak realnych obowiązków?
Zdaniem Hempela, pracownicy PDPA nie mają zbyt wiele na głowie. Co za tym idzie – gracze nie dostrzegają efektów ich pracy.
– Każdy z nich zdaje się mieć jakąś małą pracę do wykonania, ale tak naprawdę na żadnym nie ciąży żadna realna odpowiedzialność. Jamie Caven tylko siedzi przy laptopie i coś wpisuje. Raz na rok z nami pogada, ale tak naprawdę nigdy nie wiadomo, o czym.
– Manley dał mi kiedyś reprymendę, bo napisałem na Twitterze coś, co uznał za nieodpowiednie. Chodziło o jakąś sytuację z Mikiem de Deckerem. Wtedy pomyślałem sobie – Peter Manley, największy awanturnik w historii darta, teraz będzie mi mówił, o czym mogę pisać. Szczyt ironii – wspomniał.
“Nie wiem, co oni właściwie robią”
Parę słów od siebie dodał także Paulke. – Kiedyś było parę cennych inicjatyw – trenerzy mentalni, psychologowie sportowi. A teraz? Sam nie wiem, co oni właściwie robią.
– Andy Scott wysyła mi pliki Excela ze zaktualizowanymi rankingami po każdym turnieju ProTouru czy Development Touru. Ale przecież ja już widziałem te rankingi dwa dni wcześniej. Po co w 2025 roku nadal to robią?
Dla Hempela problemem jest także komunikacja na linii gracze-federacja.
– Czasami dostaję maile od PDC, czasami nie. Nigdy nie otrzymuję regularnych aktualizacji. Może nie jestem na ich liście mailingowej? Być może część tych 750 tysięcy powinna pójść na modernizację. Nawet strona internetowa to bałagan. Gdy tam wchodzę, od razu klikam, żeby wyjść.
– Gracze, którzy zarządzają PDPA, są też tymi, którzy pomagali w budowie PDC. To pozostawia trochę złego smaku. Mam nadzieję, że krytyka Cullena zapoczątkuje jakże potrzebny, nowy porządek w PDPA – zakończył.
