Newsy
“Przez cały rok był beznadziejny. Dawno nie zagrał tak dobrze”. Anderson po pokonaniu Hunta
Spotkanie Gary’ego Andersona z Adamem Huntem dostarczyło więcej emocji niż można było oczekiwać. Skazywany na pożarcie Anglik prowadził już 2:1 w setach, ale z prowadzeniem nie dojechał do końca. Andersonowi chyba jednak nie zaimponował. Szkot zdradził, że na scenie odrobinę zawrzało.

Ponad 95-punktowa średnia i zwycięstwo 3:2 – dwukrotny mistrz świata tak rozpoczął kampanię w Alexandra Palace. Biorąc pod uwagę, że rok wcześniej przegrał do zera z Jeffreyem de Graafem, można z tego wyciągnąć pewne pozytywy. Niemniej – jak sam przyznał w rozmowie dla talkSPORT – zadowolony nie był.
– Dobrze zacząłem, ale dwa kolejne sety były okropne. W ostatnim secie dałem sobie chwilę na uspokojenie i to zadziałało. Powiedziałem sobie: rób to, co robisz. Ale całościowo w ogóle nie szło mi dobrze – przyznał.
– Zawsze mówiłem, że wolę grać dobrze i przegrać niż grać źle i wygrać. Dziś wydarzył się ten drugi scenariusz – dodał. Stwierdził też, że mimo nieudanego poprzedniego roku, ani trochę nie stresował się spotkaniem. – Dawniej strasznie się denerwowałem, wręcz było mi niedobrze, ale teraz jest inaczej.
Gary wziął coś do siebie
Adam Hunt przegrał, a co za tym idzie – stracił kartę PDC. Jego obecność w turnieju była jednak pewnym zaskoczeniem. Poza mistrzostwami świata, przez dwa lata zebrał raptem 41 tysięcy funtów do rankingu. Awans uzyskał w kwalifikacjach dla posiadaczy kart, gdzie po deciderze pokonał Tytusa Kanika. Przeciwko Andersonowi zagrał jednak bardzo dobrze – skończył ze średnią 94.
– On potrafi grać. Zajęło mu to dwanaście miesięcy. Przez ten czas był absolutnie beznadziejny. Prawdopodobnie już dawno nie zagrał tak dobrze – skomentował temat Anderson.
Ten komentarz miał jednak pewne przyczyny. – Po pierwszym secie zapytał mnie, kiedy ostatnio grałem tak dobrze. Pomyślałem: “wiem, co masz na myśli, cwaniaczku” (na wizji nie mogę użyć innego określenia). Ja mogę grać tak cały czas, jeśli tylko chcę. Z tym, że jakoś się to nie dzieje.
Praca i zdrowie
Gary został też zapytany o kwestie sprzętowe. Te łączą się z problemami zdrowotnymi.
– Musiałem zmienić szafty i piórka, bo moje ramię nie dawało sobie rady. Mam problem ze stożkiem rotatorów. Powiedzieli mi, że jeśli przejdę odpowiedni zabieg, czeka mnie przerwa – od czterech do sześciu miesięcy. Więc na razie dalej gram.
– Lotki, którymi normalnie gram, radzą sobie dobrze. Mają krótsze shafty i plastikowe piórka – to zintegrowany system. Zacząłem nimi grać dwa tygodnie temu. Są fantastyczne – chyba najgorsza średnia, jaką nimi osiągnąłem podczas pokazówki, to 103.
Teraz Andersona czeka przerwa przed drugą rundą. Jak jednak sam stwierdził, zajęć mu nie brakuje. – Wracam do pracy. Jadę nad moje jeziora, będę tam jutro około siódmej lub ósmej. (…) Jestem bardzo zajęty ścinaniem drzew i wykonywaniem pracy w terenie.
Z tym warto uważać. W poprzednim roku Szkot nabawił się bowiem kontuzji właśnie przy wycinaniu drzew. Jak wskazał jego menadżer, to była przyczyna porażki w pierwszej rundzie. Teraz – w rundzie numer dwa – czeka go starcie z lepszym z pary Connor Scutt / Simon Whitlock.


















































