Newsy
Damon Heta w Premier League? “Zagram, jeśli dostanę zaproszenie!”
Sobotnią sesję wieczorną, oprócz Luke’a Littlera, oczarował także Damon Heta. Australijczyk pokonał Connora Scutta 3:1, podchodząc w ostatnim secie do dziewiątej lotki. Spudłował jedynie podwójną 12, będąc o włos od przejścia do historii. Całokształt gry Hety prezentował się bardzo dobrze, a jego awans do kolejnej rundy nie podlega dyskusji. Po tym meczu 37-latek udowodnił, że można go rozważać w kontekście zaproszenia do Premier League. Sam zainteresowany odniósł się do tego w swojej wypowiedzi, a przy okazji w ciepłych słowach wspomniał Simona Whitlocka, który niedawno stracił kartę PDC.
Spotkanie Damona Hety z Connorem Scuttem zapowiadało się na niezwykle ekscytujący pojedynek. Niestety, zwycięzca mógł być tylko jeden, a został nim Australijczyk. The Heat przy tarczy wyglądał, jakby znajdował się w transie, trafiając potrójne z imponującą regularnością. Szczególnie wyraźnie widać to było w ostatnim secie, gdy Heta miał szansę zakończyć mecz dziewiątą lotką. Niestety, chybił podwójną dwunastkę. Po meczu sam zawodnik przyznał, że był tym nieco zasmucony.
– Trochę rozczarowujące, że nie trafiłem podwójnej dwunastki, to wszystko. Rozczarowałem publiczność, siebie, było też 60 tysięcy funtów do zgarnięcia… To bardzo frustrujące. Wygrałem i to jest najważniejsze. Czułem się trochę jak outsider w tym meczu. Fajnie byłoby to zwieńczyć – powiedział po meczu.
Przed meczem Hety z turnieju odpadł Raymond van Barneveld, który przegrał z Nickiem Kennym. Holender wcześniej lekceważył swojego rywala, co szybko obróciło się przeciwko niemu. Australijczyk zwrócił uwagę, że jeśli przeciwnik prezentuje słabszą formę przez cały sezon, nie można zakładać, że spotkanie wygra się samo. – Wiedziałem, na co się piszę, wiedziałem, że muszę zagrać twardy mecz, bo przeciwnik jest wymagający. Gdybym miał kogoś, kogo nie znam, spojrzał na jego statystyki i zobaczył, że średnia to 83 w sezonie, może miałbym z tyłu głowy, że wystarczy się pojawić i załatwić sprawę. Na mistrzostwach świata to tak nie działa. Wszyscy uwielbiają underdogów – przyznał.
“Jeśli dostanę zaproszenie do Premier League, przyjmę je“
Poniedziałek był dniem, w którym poznaliśmy przyszłość Simona Whitlocka. Losy utrzymania karty przez 55-latka zależały od Ryuseia Azemoto, który musiał pokonać Wesleya Plaisiera. Niestety, tak się nie stało, przez co The Wizard spadł poza TOP64 rankingu. Mimo to Damon Heta docenił wkład Whitlocka w rozwój australijskiego darta i wyraził nadzieję, że uda mu się odzyskać kartę.
– Zdecydowanie sprawił, że australijski dart zaistniał na mapie. Był pierwszym, który tego dokonał. Gdyby nie on, kto wie, czy wszystko, co dart otrzymał w Australii, w ogóle by się wydarzyło. Może do tej pory nic by się nie stało. Miał niesamowicie udaną karierę, ale się nie poddaje. Zagra w Q-Schoolu. On po prostu nie może przestać. Nawet gdyby miał kule czy wózek inwalidzki, dalej by grał, bo to kocha. Potrzebujemy więcej takich ludzi z Australii, teraz wszystko zależy od australijskiego darta. Potrzebujemy, żeby ci ludzie się przebili.
Wielkimi krokami zbliża się dzień, w którym poznamy obsadę Premier League. Spore szanse, żeby znaleźć się w najlepszej ósemce, ma Damon Heta. Jak jednak sam uważa, aby to się wydarzyło, musiałby osiągnąć ćwierćfinał lub półfinał na mistrzostwach świata. – Ćwierćfinał dałby podstawy do rozmowy, a półfinał zbliżyłby mnie do tego. To pokazowe wydarzenie, chcesz zobaczyć takich jak Gerwyn Price. Wiem, że nie miał najlepszego roku, ale pewnie nadal chcesz go widzieć, bo daje z siebie wszystko i jest “tym złym gościem”. Wiem, że jestem Australijczykiem i też bywam złym gościem, ale jeśli kiedykolwiek zostałoby mi to zaproponowane, zgodziłbym się. Jestem jednak za rankingami i za tym, żeby robić to, co trzeba. Dlatego nie angażowałem się zbytnio w pokazy i wydarzenia tego typu – zakończył.