Newsy
European Tour pierwszym krokiem do powrotu de Zwaana? “Myślę o Q-Schoolu”
Kwalifikacje dla gospodarzy przed turniejami European Touru są idealną okazją dla dawnych gwiazd, którzy chcą przypomnieć kibicom o swojej obecności. Do tego grona można zaliczyć Jeffreya de Zwaana, dla którego awans do Dutch Darts Championship był pierwszym krokiem, aby powrócić do touru.

Jeffrey de Zwaan był swego czasu uznawany za jeden z największych talentów holenderskiego darta. W wieku 19 lat zdobył kartę PDC i już w czwartym turnieju podłogowym doszedł do ćwierćfinału. 2018 był rokiem przełomowym – wygrał wówczas pierwszy tytuł, a także awansował do półfinału World Matchplay. Dobra gra sprawiła, że zakończył rok na wysokim miejscu w rankingu, a w kolejnym dostał zaproszenie do gry w Premier League jako challenger.
Od tamtego czasu jego kariera, zamiast się rozwijać, zaczęła coraz bardziej podupadać, aż w końcu stracił kartę w 2022. Już miesiąc później wywalczył ją z powrotem, jednak kolejne dwa lata w PDC nie obfitowały w sukcesy i po raz kolejny musiał pożegnać się z elitą. Tym razem zabrakło mu jedynie ośmiu wygranych legów, aby wywalczyć kartę w Q-Schoolu.
European Tour był więc jedyną okazją w tym roku, aby zagrać w turnieju pod egidą PDC. De Zwaan wykorzystał tę okazję w 100%. W pierwszej rundzie trafił na Ryana Joyce’a, który zajmuje 9. miejsce w wyścigu do mistrzostw Europy. Pomimo trudnego losowania Holender doprowadził do decidera, gdzie dzięki dorzuconemu maksowi jako pierwszy doszedł do podwójnych. Na jego nieszczęście ustawił się na pechowej podwójnej 19, przez co zmarnował trzy lotki meczowe i ostatecznie przegrał pojedynek.
– Myślałem, że zwycięstwo jest pewne, jednak nie potrafiłem domknąć spotkania – tłumaczył 29-latek. – Byłem zestresowany, ponieważ nie angażuję się już w darta tak bardzo i nie jestem w treningu. Byłem szczęśliwy, że w ogóle się zakwalifikowałem, jednak jak już to zrobiłem, to chciałem pokazać się z jak najlepszej strony przed kibicami. Przegrana przed własną widownią boli.
Dalsze plany
Po utracie karty The Black Cobra odciął się od darta, ograniczając swoją aktywność jedynie do lokalnych turniejów. Przewartościował swoje priorytety, skupiając się na życiu prywatnym i poprawie swojego stanu psychicznego. Do tego doszła kontuzja barku, która utrudnia regularne treningi. Czy to oznacza, że już nie zobaczymy już Holendra w PDC? Wręcz przeciwnie!
– Ostatnie lata były dla mnie ciężkie, miałem problemy fizyczne i psychiczne – wyjaśnił. – W sierpniu zacznę treningi, mając w głowie Q -School, zobaczymy, jak to się ostatecznie skończy.
– Obecnie pracuję na pełen etat, co utrudnia treningi. Jednak skupiam się na tym i po prostu cieszę się życiem, bo to jest najważniejsze. Nie mam obecnie żadnych celów związanych z dartem. Chcę poprawić swoje zdrowie psychiczne i wzmocnić się mentalnie. Kiedy to osiągnę, będę myślał co dalej.
