PDC
“Jestem w cieniu Littlera i to mi pasuje”. Van Veen korzysta z mniejszej presji
Gian van Veen przełamał klątwę, odnosząc pierwsze zwycięstwo na scenie Ally Pally. Podczas piątkowej sesji wieczornej MŚ 2026 pokonał Cristo Reyesa 3:1 po wymagającym i momentami bardzo wyrównanym starciu. Po meczu chwalił Hiszpana, podkreślając jednocześnie, że skoro wcześniej nie potrafił tu wygrać, nie powinien być postrzegany jako faworyt do końcowego triumfu.

Van Veen ma za sobą znakomity rok – sięgnął po mistrzostwo Europy i awansował do czołowej dziesiątki światowego rankingu. Choć oczekiwane sukcesy wreszcie przyszły, wciąż miał z tyłu głowy fakt, że nigdy nie zdołał wygrać choćby jednego meczu podczas mistrzostw świata w Alexandra Palace.
Teraz nadarzyła się idealna okazja, by to zmienić. W pierwszej rundzie trafił na powracającego po dłuższej przerwie Cristo Reyesa. Hiszpan musiał uznać wyższość przeciwnika, przegrywając 1:3. Po meczu Holender nie ukrywał, że na kilka chwil przed rozpoczęciem spotkania wróciły do niego myśli o presji związanej z koniecznością odniesienia pierwszego triumfu.
– To trudne do opisania. Pierwsze zwycięstwo na tej scenie – to coś niesamowitego. Przyjechałem tu jako numer 10 na świecie i mistrz Europy, ale nigdy wcześniej nie wygrałem tu meczu. Przed turniejem w ogóle się nie denerwowałem, ale zacząłem jakieś 10 minut przed meczem. Myślałem: “musisz dziś to wygrać, bo inaczej może to być problem w kolejnych latach”. Na szczęście dziś zagrałem dobrze. Musiałem, bo Cristo zagrał fenomenalnie. Jestem po prostu bardzo, bardzo szczęśliwy z tego zwycięstwa – powiedział na konferencji pomeczowej.
– Przed turniejem miałem około 20 wywiadów i w każdym słyszałem, że nigdy tu nie wygrałem. To daje dodatkową presję. Ale to zwycięstwo smakuje dzięki temu jeszcze lepiej. 180-tka w ostatnim legu bardzo uspokoiła nerwy – dodał.
“Reyes ma jakość na granie w top 32”
Łatwego zadania nie miał, ponieważ Reyes prezentował się bardzo solidnie, notując średnią na poziomie 96 punktów, kończąc legi wysokimi checkoutami i regularnie trafiając maksy. – Presja była naprawdę duża, bo Cristo ją wywierał. Pierwsze dwa sety poszły gładko, ale potem zaczął trafiać finisze i zrobiło się nerwowo. Pomyślałem: oby nie zrobiło się 2:1, bo dwa lata temu prowadziłem 2:0 i przegrałem 2:3. Tego bardzo nie chciałem. Na szczęście dowiozłem zwycięstwo.
– Oglądałem darta od 10–11 roku życia. Wiedziałem, jak świetnym jest graczem, choć nie widziałem go od kilku lat. Dziś pokazał, że wciąż ma jakość na TOP60, a nawet TOP32.
To zwycięstwo ma być motorem napędowym przed drugą rundą, w której zmierzy się ze zwycięzcą pary Alan Soutar – Teemu Harju. – Oczywiście zawsze chcesz wygrać pierwszy mecz. Nawet gdybym dziś rzucał średnią 84 i wygrał, też bym się cieszył. Ale sposób, w jaki dziś wygrałem, daje mi ogromną pewność siebie na dalszą część turnieju. Poradziłem sobie z presją i to daje mi jeszcze więcej wiary przed drugą rundą.
Po cichu idzie do celu
Według wielu ekspertów – i nie tylko – jest on wymieniany w gronie czołowych kandydatów do sięgnięcia po mistrzostwo świata. Sam nie zaprzątał sobie jednak tym głowy, mając w pamięci wcześniejsze, nieudane występy w turnieju.
– Trudno powiedzieć. Może ludzie tak myślą i chciałbym w to wierzyć, ale przed tym dniem nie wygrałem tu nawet jednego meczu. Chciałem po prostu zwyciężyć, a potem zobaczymy. Teraz mam ogromną pewność siebie i zobaczymy, dokąd mnie to zaprowadzi.
– Nie patrzę na kursy bukmacherskie. Skoro nawet nie wygrałem tu wcześniej meczu, to jak mogę być trzecim faworytem? Gram swoje. Jeśli będę grał tak jak dziś, mogę zajść daleko, ale wygranie całego turnieju to zupełnie co innego. Idę mecz po meczu.
Van Veen wyrobił sobie solidną renomę na darterskich salonach i uchodzi za zawodnika, na którego trzeba zwracać szczególną uwagę. Choć go to cieszy, sam woli podchodzić do rywalizacji z możliwie jak najmniejszym ciśnieniem.
– Miło jest być docenianym, ale ja wolę jak najmniej presji. Od dwóch lat pnę się w rankingu, ale jest zawodnik numer jeden na świecie, Luke Littler, z którym dorastaliśmy w tym samym czasie. Zawsze jestem w jego cieniu i bardzo mi to odpowiada. Po cichu robię swoje i jak dotąd to działa idealnie.
Transmisja mistrzostw świata na stronie internetowej i aplikacji TVP Sport, a także na PDC.tv. Rywalizację można także oglądać poprzez Superbet.


















































