Newsy
“Zasługiwałem na grę w Grand Slamie”. Dobey “jedynką” podczas PC Finals
Trzydzieści turniejów i setki spotkań w cyklu Players Championship wyłoniły króla podłogówek w sezonie 2024. Ku zaskoczeniu wielu fanów, na tronie nie zasiadł nikt ze ścisłego darterskiego topu, a Chris Dobey. Dla “Hollywooda” to spore wyróżnienie, ale też wzrost oczekiwań.
Walka o zwycięstwo w cyklu turniejów podłogowych była w tym roku niezwykle zacięta. Pod koniec sezonu głównymi faworytami byli Stephen Bunting oraz Chris Dobey. Młodszy z Anglików wygrał trzy turnieje, a dwa razy musiał uznać wyższość rywala w finale. Bullet meldował się w finale aż sześciokrotnie, jednak ani razu nie zdołał wygrać. Ostatecznie w końcowym rankingu Dobey wyprzedził rywala o tysiąc funtów. To dla Anglika wielki sukces, szczególnie że w zeszłym roku zajął dopiero 29. miejsce. – Ciężko pracowałem na to, aby moja gra w podłogówkach była na odpowiednim poziomie – powiedział Hollywood. – W zeszłym sezonie, kiedy grałem w Premier League, ciężko było mi osiągać dobre wyniki na podłodze. Dlatego w tym roku postanowiłem skupić się na tych rozgrywkach. Nie było lepszego sposobu na osiągnięcie tego celu niż wygranie całego cyklu!
W turnieju Players Championship Finals gracz który zajął pierwsze miejsce w rankingu, w pierwszej rundzie mierzy się z tym, który był ostatni. W teorii daje to zwycięzcy cyklu szansę gry z “najgorszym” graczem. Nie zawsze się to jednak sprawdza, co udowadnia nadchodzący turniej, bowiem ostatnie miejsce zajął Nathan Aspinall, czyli jeszcze niedawny numer cztery światowego rankingu. – Ciężko się gra z jednym z twoich najlepszych przyjaciół – skomentował Dobey. – W tym roku będę grał pod ogromną presją, ponieważ będę tam jako zwycięzca cyklu. Minęło sporo czasu, odkąd ostatni raz numer jeden wygrał później turniej główny*. Miałem w tym sezonie sporo pecha, kiedy grałem dobrze, to moi przeciwnicy robili to jeszcze lepiej. Wiem, że tak nie będzie do końca i że odzyskam formę w meczach na scenie. Oby to było już w meczu z Aspinallem.
*Ostatni taki przypadek miał miejsce w 2016 roku. Wtedy Michael van Gerwen wygrał cykl turniejów Players Championship, a następnie sięgnął po laur w Minehead.
“Zasługiwałem na grę w Grand Slamie”
Powiedzieć, że kryteria przyznawania miejsc w Grand Slam of Darts są skomplikowane, to tak jakby nie powiedzieć nic. Turniej dla zwycięzców, w którym jednak nie zawsze zwycięzcy mają prawo gry w Wolverhampton. Ofiarą tego systemu został w tym sezonie właśnie Dobey. Ze względu na sporą ilość niespodzianek w European Tourze oraz w telewizji nie zostało ani jedno miejsce dla zwycięzców turniejów podłogowych.
– Brak awansu na Grand Slamu bardzo mnie zabolał, ponieważ czułem, że zasługuję, żeby tam być – wyznał 34-latek. – To chyba pierwsza sytuacja w historii, kiedy ktoś wygrywa trzy turnieje touru i nie gra w Grand Slamie. Miałem szansę, aby wywalczyć awans przez kwalifikacje i grałem tam naprawdę nieźle, jednak przegrałem z lepszym tego dnia zawodnikiem. Mam nadzieję, że to da mi motywacyjnego kopa i pomoże podczas zawodów w Minehead.
Chris Dobey spotkanie z Nathanem Aspinallem rozegra w piątek około godziny 21.