Mardle o postawie Price’a: lubię go. Wnosi coś nowego do sportu

W trzeciej kolejce Premier League Price pokonał Littlera dopiero po deciderze. Mecz momentami stał na kosmicznym poziomie, a dla Walijczyka była to pierwsza wygrana z młodym Anglikiem. – To mogło skończyć się porażką, Price wyszedł z naprawdę dużych tarapatów, a przecież zdeklasował Littlera na punktacji. Nie korzystał ze swoich szans na podwójnych, natomiast potrójnych z lega na leg było u Price’a coraz więcej. Tworzył sobie okazje, ale ich nie wykorzystywał, mimo to trzymał się wyniku remisowego do samej końcówki – stwierdził Mardle.

Wskazał również mankament w grze angielskiej sensacji. – Gra chaotycznie, ale zarazem ekscytująco. Robi swoje, i zarazem jest bardzo trudny do pokonania. Przechodzi przez różne fazy, 12 lotek bez potrójnej, by potem zakończyć lega dziesiątą lotką. Potrafi najpierw rzucić 60 i 59, by w następnych dwóch podejściach odpalić 180 lub 140. Raz nie wiesz co się z nim dzieje, by sekundy później przejść do całej serii świetnych rzutów.

W dalszej części wypowiedzi pochwalił Walijczyka za charakterystyczną dla niego ekspresyjność. – Zawodnicy z czołówki nie mogą się zrelaksować i było to podejście widać tego wieczora u Icemana. Lubię Gezzy’ego, ponieważ wnosi do sportu coś innego. Sposób w jaki gra dodaje pasję, agresję. Kiedy “fruwał” przy scenie, wspaniale było to oglądać. Oferuje coś swoją osobą i dobrze jest to oglądać.

Okazji do kolejnego walijsko-angielskiego starcia nie zabraknie. Najbliższa w czwartek podczas czwartej kolejki Premier League. Jeśli obaj Panowie wygrają swoje ćwierćfinałowe batalie, to spotkają się w półfinałowej rywalizacji.

Szymon Miszczak