“Nie gra źle, ale nie jest sobą”. Van der Voort zmartwiony o Price’a

Walijczyk na rankingowy tytuł telewizyjny czeka już ponad 800 dni, pisaliśmy o tym w zapowiedzi obecnego roku. Nie udało się zbliżyć do zakończenia tej serii podczas UK Open, przegrał tam w pierwszym meczu z Martinem Schindlerem. Iceman daleki też jest od podbicia tegorocznej Premier League, w której po siedmiu kolejkach zajmuje siódme miejsce. Po udanym starcie zakończonym finałem inauguracyjnej kolejki, w następnych uzyskał tylko dwa punkty. Sam zainteresowany apelował o spokój i zachowuje ten spokój przy tarczy. Zwrócił na to uwagę Vincent van der Voort.

– W przypadku Price’a ma się wrażenie, że nie jest całym sobą na scenie. Nie gra źle, ale to nie jest Price sprzed roku, który krzyczał na scenie i pokazywał, że jest tam tylko po to, by wygrać. W tym roku zrezygnował z gry w trakcie Players Championship, a na wzięcie udziału w Mastersie nie miał ochoty. Tak naprawdę nie czujesz, że on jest w meczu — powiedział Holender, zauważając zmianę w skupieniu i zachowaniu byłego mistrza świata na przestrzeni lat.

Dodał, co by zalecał światowej piątce: – Wadą jest także to, że wszystko robi sam. Nie ma kierownictwa, nie ma nikogo nad sobą, nie ma nikogo, kto by mu od czasu do czasu „skopał tyłek”. Musi to wszystko rozwiązać sam, wybiera taką opcję świadomie. Przydałby mu się lepszy plan.

Najbliższymi okazjami do wdrożenia ewentualnego planu w życie będą rozgrywki Players Championship oraz dwie noce Premier League, gdzie jego ćwierćfinałowymi rywalami będą najpierw Michael van Gerwen a tydzień później Nathan Aspinall.

Szymon Miszczak