Newsy
Wade zapowiada walkę w Ally Pally. “Jeszcze nie wrzuciłem najwyższego biegu”
Dobra dyspozycja Jamesa Wade’a przyszła w idealnym momencie – w zbliżających się mistrzostwach świata Anglik przystąpi do obrony 100 tysięcy funtów zarobionych dwa lata temu. W swojej kolumnie na portalu Daily Star zapowiedział jednak, że szczyt formy wciąż jest dopiero przed nim.
Po kilkunastu miesiącach słabszej gry, The Machine z powrotem zaczął być ważną postacią czołówki. Potwierdziły to występy w mistrzostwach Europy oraz w Grand Slamie, gdzie dotarł kolejno do finału i półfinału. Niewiele gorzej było w PC Finals, gdzie skończył zmagania w najlepszej ósemce. W swoim felietonie przyznał jednak, że to wcale nie z wyników jest najbardziej zadowolony. – Jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, najbardziej cieszy mnie, że jeszcze nie wrzuciłem najwyższego biegu. Były niezłe mecze na podwójnych i na punktacji, ale wiem, że dużo dobrego jeszcze przede mną – oznajmił.
Anglik przyznał, że dobrą dyspozycję w dużej mierze zawdzięcza skuteczności w wykańczaniu partii, z czym do niedawna miał pewne problemy. – Martwiło mnie, że podwójne przez jakiś czas mnie zawodziły. To od zawsze była moja mocna strona – coś, co trzyma rywali w napięciu. Mogę jednak z przyjemnością zakomunikować, że dobra gra na podwójnych wróciła w odpowiednim momencie – napisał.
40-latek odniósł się również do kapitalnej dyspozycji Luke’a Humphriesa, z którym przegrał w ćwierćfinale PC Finals. – Mam już dość pisania o nim w tej kolumnie! – zażartował. – W tamtym meczu miałem lotki na 8:6, później na 8:7, ale ich nie wykorzystałem. Luke jest obecnie jednym z najlepszych, więc z takich okazji trzeba korzystać. Byłem tym sfrustrowany, ale koniec końców to kolejny krok w drodze na szczyt – dodał.
W tym momencie Anglik koncentruje się już tylko na nadchodzących mistrzostwach świata. – Przy 96 graczach biorących udział w turnieju, tak naprawdę grasz jeden mecz na 12 dni. W takiej sytuacji liczy się tylko zwycięstwo, bo średnie czy samopoczucie mogą się kompletnie zmienić po świętach. Byle wykonać swoją pracę – prawdziwa zabawa zacznie się dopiero 27 grudnia – zakończył.