Obserwuj nas

Newsy

MŚ: batalia “na żyletki” Evansa z Wade’em. Nijman zapłacił za błędy

Początek tygodnia przyniósł spore rozczarowania wśród zawodników rozstawionych. Z turniejem niespodziewanie pożegnali się Wessel Nijman oraz James Wade. Na kolejną sensację nie pozwolił już jednak Kevin Doets.

Ricky Evans pokonał James Wade'a po długim spotkaniu (fot. Taylor Lanning / PDC)

Na inaugurację nowego tygodnia jako pierwsi na scenie zameldowali się Madars Razma i Darren Beveridge. Postawa Łotysza po pierwszej rundzie nie napawała optymizmem — zagrał wyraźnie poniżej oczekiwań. W pierwszym secie starcia z Ice Coldem zaprezentował się jednak bardzo solidnie. Wskoczył na ponad 100-punktową średnią i pewnie zamykał kolejne legi. Znacznie trudniej było w drugiej partii, w której Beveridge objął prowadzenie 2:1, lecz nie wytrzymał presji i wciąż pozostawał bez wygranego seta. Szkot wiedział, że musi podnieść poziom, by realnie zagrozić rywalowi. Udało się to w trzecim secie, a w czwartym mógł pójść za ciosem — do wygrania partii brakowało mu już tylko jednego lega. W tym momencie przyszło jednak załamanie formy. Razmatazz takiej okazji nie zmarnował i pewnie dowiózł zwycięstwo do mety.


Nijman nie dojechał z formą

Nijman i Clemens w pierwszej rundzie nie stracili ani jednego seta. Lepszą dyspozycję na starcie turnieju zaprezentował Holender, który był faworytem starcia. Początek był niemrawy z obu stron — choć Nijman już w pierwszym legu zamknął 116, to ogólny poziom pozostawiał sporo do życzenia. Szybciej na podwójnych meldował się Clemens, jednak by je trafiać, potrzebował wielu prób — aż 13 w całym secie, który ostatecznie padł jego łupem. Przerwa miała pomóc Nijmanowi złapać oddech, wrócić na scenę i zaprezentować pełnię możliwości.

Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Holender miał lotki i komfortową sytuację, by doprowadzić do wyrównania, lecz kolejne próby kończyły się fiaskiem. Mimo własnych problemów Clemens wykorzystał okazję i objął prowadzenie 2:0. Trzeci set to już kompletny dramat Nijmana na podwójnych — skuteczność na poziomie zaledwie 9% nie pozostawiała złudzeń. Jedyny możliwy finał był oczywisty: opuszczenie Ally Pally ze spuszczoną głową. Tym samym wydarzyła się pierwsza sensacja tego dnia, a Clemens wciąż może pochwalić się czystym kontem na tych mistrzostwach świata.


Doets bezlitosny dla sensacji turnieju

Bohaterem tych mistrzostw bez wątpienia jest Munyua, który skradł serca kibiców, eliminując w pierwszej rundzie Mike’a de Deckera. Większość fanów marzyła o tym, by show Kenijczyka trwało jak najdłużej, jednak na jego drodze stanęła kolejna przeszkoda — Kevin Doets. Holender doskonale zdawał sobie sprawę, że publiczność będzie po stronie rywala. Buczenie i okrzyki mające wybić go z rytmu momentami przynosiły efekt — Doets gubił się przy wykończeniach. Mimo to pozwolił rywalowi ugrać zaledwie jednego lega. Drugi set padł już pewnym łupem faworyta. Tylko cud mógł sprawić, by Kenijczyk po raz kolejny w nieprawdopodobny sposób odwrócił losy spotkania. Tym razem jednak do sensacji nie doszło.


Maraton dla Evansa

Na zakończenie popołudniowych emocji obejrzeliśmy starcie dwóch Anglików — Wade’a i Evansa. Obaj bez większego wysiłku przeszli przez pierwszą rundę, dlatego był to ich pierwszy poważny test formy. Na początku punktacyjnie lepiej prezentował się The Machine, jednak to Evans miał w swoim arsenale efektowny checkout 128 oraz stuprocentową skuteczność na podwójnych. Drugi set wyglądał już zupełnie inaczej. Rapid był wyraźnie w tyle, a tym razem to Wade imponował perfekcyjną grą, dokładając do tego big fisha. Lepszy moment nie trwał jednak długo, bo kolejną partię przegrał. Zachował jednak spokój, co było widoczne w czwartym secie, w którym nie stracił lega. Pomogła w tym także katastrofalna postawa Evansa, który grał na poziomie zaledwie 74 punktów. Ostatnia odsłona rywalizacji szybko znalazła się pod kontrolą Rapida, który objął prowadzenie 2:0. Później miał siedem lotek meczowych, których nie zdołał wykorzystać, co doprowadziło do gry na przewagi. Szansę otrzymał też Wade – na podwójnej piątce – lecz też nie mógł wykończyć spotkania. Z kolei Evans kolejną okazję wypracował sobie chwilę później — i tym razem już jej nie zmarnował.


Mistrzostwa świata PDC 2026 – 2. runda

Darren Beveridge (90,66) 1:3 Madars Razma (97,10)

Wessel Nijman (91,96) 0:3 Gabriel Clemens (89,36)

David Munyua (83,90) 0:3 Kevin Doets (90,12)

James Wade (92,51) 2:3 Ricky Evans (88,19) 

1 Komentarzy

1 Komentarz

  1. unoy

    22 grudnia, 2025 o 19:47

    Starcie Wayda z Evansem to było meczycho!

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama