Obserwuj nas

Newsy

Humphries: Bunting powiedział mi, że stchórzył. Nie sądzę, że tak było…

Luke Humphries z przytupem rozpoczął walkę o ponownie zwycięstwo w World Grand Prix. Na konferencji prasowej po starciu ze Stephenem Buntingiem nie szczędził komplementów pod adresem rywala, odniósł się do swojej postawy w ciągu ostatnich 12 miesięcy, a także skierował kilka słów pod adresem pobudzonej piłkarsko widowni w Leicester.

Luke Humphries, fot. Simon O'Connor/PDC

Bunting o krok od zwycięstwa

Luke Humphries wskazał na trzeciego lega drugiego seta jako na moment kluczowy w kontekście spotkania – Czułem, że gram całkiem dobrze, ale Stephen był jeszcze lepszy – stwierdził mistrz świata i dodał: – pomyślałem sobie w pewnej chwili, że z uwagi na moją grę nie zasługuję, aby nie wygrać choć jednego lega. On był niesamowicie skuteczny, co tylko sprawiało, że miałem bardzo trudne zadanie. Skupiłem się więc na tym jednym legu. Czułem, że możliwa jest porażka. Ten jeden wygrany leg pomógł mi się zrelaksować i przejąć inicjatywę. Choć istniało duże prawdopodobieństwo, że przy takiej grze Stephen wygra mecz, udało mi się wrócić do gry i po drugim secie grałem już wystarczająco dobrze. – stwierdził Humphries. – Nikt nie chce przegrać meczu 1. rundy. To było prawdopodobnie jedno z najtrudniejszych losowań jakie mogłem mieć i szykowałem się na bardzo trudne starcie. Stephen mógł wygrać ten mecz 6:0 w legach, a ja czułbym niedosyt nie wygrywając nawet jednego – zakończył Humphries.

Aktualny mistrz świata wyjawił także, że tuż po meczu usłyszał od Buntinga: – Powiedział tylko – „stchórzyłem”. Nie czuję, żeby tak było. Pomylił się na jednej kluczowej lotce, a ja goniłem wynik, co dla uciekającego jest bardzo trudne. Powiedział, że stchórzył, ale nie myślę, że tak zrobił. Mówimy o dobrym rzucie, który przy odrobinie szczęścia mógł sprawić, że mecz skończyłby się wynikiem 2:0 dla niego – skomentował słowa Buntinga Humphries.

 

Trudna hala, trudny format

Kilkukrotnie w trakcie konferencji prasowej Humphries odniósł się do kibiców w Leicester, którzy jego zdaniem zbyt często pochłonięci są piłkarskim dopingiem – Ten mecz był trudny także z uwagi na publiczność, która za moimi plecami cały czas śpiewała piłkarskie przyśpiewki. Zostawmy futbol w domu – zaapelował Cool Hand Luke i dodał: – oczywiście staram się, aby nie wpłynęło to na moją grę, ale mimochodem słyszę te przyśpiewki. Jesteśmy tutaj, aby grać w darta. Jesteśmy darterami, a nie piłkarzami. Proszę tylko o choć odrobinę szacunku kiedy rzucam – zakończył myśl.

Spotkania pierwszej rundy World Grand Prix toczone są na stosunkowo krótkim dystansie, który zdaniem mistrza świata prowokuje niespodziewane rozstrzygnięcia – Ten format jest trochę szalony. Nie lubię grać do dwóch wygranych setów, więc cieszę się, że kolejne spotkanie rozegramy na dłuższym dystansie. Oczywiście, jeśli popełnisz zbyt wiele błędów wypadniesz, ale gra do trzech wygranych setów wybacza więcej. Pierwsza runda to loteria. Każdy może pokonać każdego. Mecze od drugiej rundy faworyzują już lepszych graczy, więc wygląda to inaczej – podsumował Luke.

 

Mentalna siła mistrza świata

29-letni Anglik upatruje swojej siły w sferze mentalnej, którą zahartował trudnymi meczami w ostatnim roku – Nie jestem nie do pokonania – powiedział Humphries. – Wszyscy wiedzą, że grając dobrze, można mnie pokonać. To tylko pozory, że jestem nietykalny podobnie jak Luke Littler czy Michael van Gerven. Udowodnił to Stephen, który grał świetnie przez pięć legów i tylko nieszczęśliwa pomyłka na podwójnej zmieniła bieg meczu. To co dla mnie jest kluczowe to fakt, że w takich trudnych sytuacjach byłem wiele razy w ciągu ostatniego roku, jak chociażby w starciu z MvG podczas finałów Players Championship, czy w meczach z Ricardo Pietreczko i Joe Cullenem podczas mistrzostw świata. Ja nigdy się nie poddaję. Choć czasem może sprawiam takie wrażenie, nigdy nie rezygnuję z walki i nigdy nie odpuszczę do ostatniej wyrzuconej lotki. Udowodniłem ponownie, że jestem walczakiem – stwierdził.

 

Z pomocą… Rob Cross!

W trakcie konferencji nie zabrakło pytania o falujący poziom gry Humphriesa, przełamany triumfem w Players Championship 26 – Nie grałem najlepszego darta ostatnimi miesiącami, więc to zwycięstwo w PC26 przyszło w najlepszym momencie – podkreślił mistrz świata. – Nie czułem, że moje lotki lecą tak płynnie jak w najlepszych momentach mojej kariery. Na szczęście zawsze udawało mi się znaleźć sposób na powrót do dobrej gry. W ciągu ostatnich dwóch lat miałem wzloty i upadki. Ludzie widzą, że są miesiące kiedy wygrywam wszystko, po czym następuje okres kiedy nie mogę wygrać nawet jednego meczu. Chyba muszę się z tym pogodzić, że tak to wygląda. Świetnie trenuje mi się z Robem Crossem i za to jestem mu bardzo wdzięczny. Kiedy wspólnie ćwiczymy łapię odpowiedni rytm i bardzo mi pomaga jego obecność. – zakończył myśl Cool Hand Luke.

Anglik podzielił się także swoimi celami na nadchodzące miesiące, kiedy stawać będzie do walki o ponowne triumfy w najważniejszych telewizyjnych turniejach – Ludzie mówią, że przyjechałem bronić tytułu. Nie mogę bronić czegoś co już się stało, co jest już za nami, co jest już przeszłością. Mogę go tylko zdobyć ponownie. Dlatego też w moim odczuciu nie bronię tytułu z zeszłego roku. Co do moich celów chciałbym zdobyć ponownie jeden z tytułów wywalczonych w zeszłym roku, tak aby udowodnić, że nie były to przypadkowe zwycięstwa – zakończył.

ZOBACZ TEŻ
Plaisier po raz pierwszy! Debiutancki triumf Holendra w Players Championship
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama