Newsy
Humphries o bukmacherach i ich przewidywaniach. “Nie obchodzi mnie, co mówią”
Luke Humphries pewnie awansował do 3. rundy mistrzostw świata, pokonując Thibault Tricole’a 3:0, nie tracąc przy tym ani jednego lega. Mecz nie okazał się trudnym wyzwaniem, gdyż Francuz miał duże problemy z trafianiem podwójnych, co otworzyło Anglikowi drogę do szybkiego zwycięstwa. Podczas pomeczowej konferencji Humphries opowiedział o swoich planach na święta i podzielił się opinią na temat… bukmacherów.
Pierwszy dzień mistrzostw świata upłynął pod znakiem występu Luke’a Humphriesa i spekulacji, czy obrońca tytułu zostanie zatrzymany już na starcie turnieju. Swojego rywala poznał na początku sesji, gdy Thibault Tricole pokonał Joe Comito 3:1. Poziom gry prezentowany przez francuskiego dartera wzbudził wątpliwości wśród kibiców, czy będzie on w stanie zagrozić Cool Hand Luke’owi.
Obawy te okazały się uzasadnione, a najbardziej przewidywany scenariusz się spełnił – Humphries pewnie wygrał mecz, nie tracąc ani jednego lega. Tricole miał spore problemy z trafianiem podwójnych, co bezlitośnie wykorzystał Anglik. Po spotkaniu 29-latek nie krył jednak niezadowolenia ze swojego występu, choć nie szczędził pochwał dla publiczności w Ally Pally, która powitała go niezwykle gorąco.
– To nie był mój najlepszy występ, nie czułem się zbyt “precyzyjny”. Po wyjściu na scenę trochę mnie zaskoczyło, że publiczność była tak niesamowita – poczułem się jak Nathan Aspinall, gdy ma świetne wejście i tłum krzyczy na jego widok. Myślisz wtedy: “wow”. To była jedna z najlepszych publiczności, z jakimi miałem do czynienia. Mogą być z siebie dumni, sprawili, że poczułem się niesamowicie. Jeśli chodzi o mój występ, byłem daleko od swojej najlepszej formy, ale mówiłem w wielu wywiadach wcześniej, że to dwa różne turnieje. Liczy się tylko to, żeby wygrać – bo gdybyś rzucał średnio 105 punktów i przegrał, to i tak odpadasz, więc nie ma to znaczenia. Teraz przechodzimy do drugiej części, wracasz po świętach i naprawdę możesz myśleć o zdobyciu tytułu mistrza świata – powiedział Humphries.
“Nie obchodzi mnie, co mówią bukmacherzy”
Luke Humphries odniósł się również do działań bukmacherów i kursów, jakie przypisują poszczególnym zawodnikom. Zwrócił uwagę, że doświadczeni gracze, którzy mają na swoim koncie tytuły mistrzowskie, doskonale wiedzą, jak zdobyć trofeum, co daje im przewagę. Z kolei zawodnicy, którzy nigdy nie dotarli nawet do półfinału, znajdują się w znacznie trudniejszej sytuacji. – Nie obchodzi mnie, co mówią bukmacherzy ani jakie są ich opinie. Starają się zabezpieczać swoje zakłady na podstawie statystyk. Wszystko opiera się na liczbach. Spójrz na to: Michael van Gerwen ma kurs 12/1, a wygrał ten turniej trzy razy. On wie, jak to zrobić. To daje przewagę komuś, kto wie, jak wygrywać. Jeśli znajdę się w półfinale, ja, Michael czy Gary (Anderson), wiemy, co robić. Dla kogoś, kto nigdy nie był w takiej sytuacji, jest to o wiele trudniejsze, bo mecz do 11 setów to bardzo długie starcie. Patrząc na to, ja i Luke Littler powinniśmy być na podobnym poziomie. W tym roku byłem w sześciu finałach dużych turniejów, a on w czterech. To, że wygrałem finały Players Championship, było dobre dla sportu, bo otwiera możliwość, że kilku graczy może wygrać, a nie tylko jeden.
– Jeśli spojrzymy na ranking zarobionych pieniędzy w tym roku, to ja wygrałem o 150/200 tysięcy więcej niż jakikolwiek inny gracz na tourze. Myślę, że dobrze sobie z tym poradziłem. World Matchplay i World Cup to były moje cele na ten rok i oba udało mi się osiągnąć, więc zrealizowałem wszystko, co chciałem osiągnąć – kontynuuje.
“Święta możesz celebrować dopiero po tym, jak zostaniesz mistrzem świata”
29-latek jasno podkreśla swoje ambicje, aby zostać mistrzem świata dwa razy rzędu. Zwraca uwagę, że taka szansa może się powtórzyć dopiero za kilka lat, a podobne sytuacje w świecie darta należą do niezwykle rzadkich. Cool Hand Luke wspomniał również o trzeciej rundzie i rywalu, którego pozna dopiero 21 grudnia, kiedy Raymond van Barneveld zmierzy się ze zwycięzcą pary Kick Kenny / Stowe Buntz. Anglik już teraz przygotowuje się jednak mentalnie na pojedynek z doświadczonym Holendrem. – Niewielu jest dwukrotnych mistrzów świata. Ile razy masz szansę zostać dwukrotnym mistrzem z rzędu? To bardzo rzadkie. Jeśli wygram w przyszłym roku, to może dostanę kolejną szansę za pięć lat, ale to się nie zdarza często. Trzeba próbować to wykorzystać. Teraz o tym nie myślę, moim celem było po prostu wygrać dzisiejszy mecz. Mam dwanaście dni do kolejnej gry. Może to być Barney albo ktoś, z kim zagra. W mojej głowie przygotowuję się na to, że zagram z Barneyem – przyznał Luke.
Zgodnie z tradycją, podczas mistrzostw świata nastąpi przerwa świąteczna, która da zawodnikom chwilę wytchnienia od zmagań przy tarczy. Luke Humphries planuje spędzić ten okres w rodzinnej atmosferze. Wspomniał jednak o słowach Phila Taylora dotyczących obchodzenia świąt, które powinno celebrować się dopiero po zdobyciu tytułu mistrza świata. – Wolę mieć 12 dni przerwy niż grać 23 grudnia, a potem 28. Będzie dużo zakupów świątecznych i przyjemności, ale też dużo treningu. Myślę, że moja gra jest w dobrej formie i nie czuję, że gram źle. Ważne będzie, aby moja gra była dopracowana na powrót. Choć jestem zadowolony ze swojego występu, chcę cały czas rzucać na poziomie średniej 100 punktów. W międzyczasie spędzę miłe święta, ale jak mówił Phil Taylor, święta możesz celebrować dopiero po tym, jak zostaniesz mistrzem świata – zakończył.