Obserwuj nas

Newsy

Piotr Maciejczak triumfuje w 14. edycji NLD Cup!

Do sierpniowej edycji NLD Cup przystąpiła rekordowa liczba uczestników – było ich aż 160! Tradycyjnie odwiedzili nas fani darta z wielu zakątków Polski, a mieliśmy także gościa specjalnego z Norwegii!

Źródło grafiki: własne

Czternasta odsłona turnieju Nocnej Ligi Darta była pod wieloma względami wyjątkowa. Widać, że zainteresowanie dartem rośnie, swoje zrobił na pewno Poland Darts Masters i prawdopodobnie również jego pokłosiem było mnóstwo nowych twarzy, jakie pojawiły się w klubie Break 147 przy ulicy Zamienieckiej. Co więcej – wielu zawodników, którzy u nas debiutowali, odegrało w zawodach poważne role. Ale nas cieszy każdy nowy uczestnik, bez względu na to czy rzuca dobrze, czy też dopiero raczkuje w tej materii. Bo zawsze najważniejsze są chęci.

Pierwszego dnia zawodów rozegraliśmy aż 26 grup. Mimo że nie brakowało obaw, czy wszystko uda się rozegrać o czasie, turniej przebiegał płynnie. Nie dla wszystkich poniedziałkowy wieczór okazał się jednak szczęśliwy. Już na tym etapie ze zmaganiami pożegnał się Jacek Cieszyński, który przecież w trzech dotychczasowych podejściach zawsze meldował się w TOP 8. Marzenia o dobrym wyniku musiał również porzucić Bartek Niks, a mała tabela odebrała nadzieję na kolejną rundę Krystianowi Siekierce.

Niewiele też zabrakło, by do sytuacji bez precedensu w NLD doszło we wtorek – o mały włos, a już na tak wczesnym etapie odpadliby zarówno Karolina Załawka i Bartek Maślak. O ile jednak Bam zdołał się uratować, tak miss NLD pozostało skupić się już tylko i wyłącznie na kibicowaniu. Pozostali faworyci niemal w większości zameldowali się w fazie play-off, ale wtedy nikt jeszcze nie wiedział, że od końca ich przygody z NLD Cup dzielą nas dosłownie minuty.

Do strefy pucharowej awansowało łącznie 64 graczy. W 1/32 finału sporą niespodzianką było odpadnięcie Dawida Kowalskiego, który mimo iż na dystansie wyglądał lepiej od Bartka Kosińskiego, to mecze wygrywa się na doublach, a tego u Cyborga zabrakło. Sensacja rozegrała się natomiast w parze z udziałem obrońcy tytułu. Tomek Czapla fazę grupową przeszedł jak burza, ale dość niespodziewanie jego marsz w kierunku ponownego mistrzostwa powstrzymał Sławomir Gralewski. Przybysz z Norwegii zaskakiwał nie tylko wynikami, ale też ciekawą techniką rzutu. Ostatecznie dotarł aż do ćwierćfinału.

Koniec turnieju dla Dawida Kowalskiego czy Tomka Czapli okazał się tylko przygrywką do tego, co miało się wydarzyć za chwilę. 1/16 finału pochłonęła kolejne grono faworytów – odpadli Piotrek Długozima, Krzysztof Chechliński, no i przede wszystkim Jerzy Kobylarz. Pogromcą tego ostatniego był Mateusz Sobiech, którego głośnie TAK JEST! słychać było pewnie na dolnych kondygnacjach budynku przy Zamienieckiej. Ale wcale się Mateuszowi nie dziwimy. To wszystko oznaczało, że musieliśmy być gotowi na koronację nowego króla Nocnej Ligi Darta, bo z tych, którzy znają smak mistrzostwa NLD nie ostał się ani jeden.

Finalnie do fazy półfinałowej przebrnęło czterech zawodników – Wojtek Bartoszek, jego klubowy kolega z Dart Warriors Team Wojtek Sołtys, mknący jak burza Piotr Maciejczak i prawdopodobnie największa niespodzianka zawodów – Arkadiusz Marciniak. Być może wielu oglądających transmisję spodziewało się finału dwóch Wojtków, ale los zdecydował inaczej. Jako pierwszy w finale zameldował się Piotr Maciejczak. Przedstawiciel Kieleckiego Stowarzyszenia Darta okazał się minimalnie lepszy od Wojtka Bartoszka i mógł czekać na swojego rywala w decydującej potyczce. Tym okazał się Arkadiusz Marciniak. O wszystkim zdecydowała skuteczność na podwójnych, ale też odporność psychiczna, bo w kilku legach Arkowi przyszło gonić Wojtka Sołtysa, jednak cierpliwość i odrobina szczęścia spowodowały, że to on w debiucie zameldował się w wielkim finale. Tam jednak nie miał już za wiele do powiedzenia z będącym nie do powstrzymania Piotrem Maciejczakiem, który wygrał mecz 4:1 i zapisał się do annałów Nocnej Ligi Darta jako jej kolejny triumfator. Trzecie miejsca przypadło Wojtkowi Sołtysowi, który w „braterskim” pojedynku udowodnił wyższość nad Wojtkiem Bartoszkiem. Ciekawostką jest fakt, że dla tego drugiego to już trzeci raz, gdy zajmuje miejsce tuż za najniższym stopniem podium.

Ostatnie lotki turnieju wbiły się w tarczę kilka minut po północy. Chwilę później przeprowadziliśmy wywiad z triumfatorem, przekazaliśmy najlepszym pamiątkowe puchary, pinsy za 180-tki (łącznie na tarczy telewizyjnej padły trzy), jak również nagrody finansowe. Potem można już było wyłączyć światło i “spakować” Nocną Ligę Darta. A chociaż zmęczenie było duże, to sprawny przebieg zawodów oraz wiele pozytywnych wiadomości jakie otrzymaliśmy powodowało, że Zamieniecką 80 opuszczaliśmy zadowoleni. To był kolejny dobry turniej i chcemy wierzyć, że Wasze wrażenia po swoim ostatnim meczu były podobne.

ZOBACZ TEŻ
Development Tour 16: Nijman nowym liderem, Greaves goni Białeckiego

Na koniec chcielibyśmy podziękować wszystkim, którzy pomogli nam w organizacji zawodów, a więc BETFAN, Warszawskim Rekinom, Break 147 Zamieniecka i Cosmo Darts. Dziękujemy też anonimowemu darczyńcy, który przekazał na losowanie dla widzów oświetlenie Mission Torus 100 oraz Markowi Bucholtzowi, który ufundował oświetlenie dla wylosowanego uczestnika 14. edycji. Cieszymy się, że możemy na Was liczyć i bardzo doceniamy wsparcie dla naszej organizacji.

A kiedy następny turniej? Może pod koniec sierpnia, a może we wrześniu. Śledząc naszego Facebooka lub regularnie odwiedzając stronę www.laczynasdart.pl na pewno nic Was nie ominie. Jeszcze raz dziękujemy za grę, życzymy udanych wakacji i do zobaczenia wkrótce!

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama