Wywiady
“Police? Pamiętam! Świetnie się bawiłem!”. Bunting w rozmowie z Łączy nas Dart!
Niedawny zwycięzca turnieju telewizyjnego, aktualny numer 16 światowego rankingu i jedna z gwiazd zbliżającego się darterskiego święta w Gliwicach. Wspomnienia z wizyt w Polsce, rosnąca popularność i oczekiwania wobec wyników. O tym, i nie tylko, dla Łączy nas Dart opowiedział Stephen Bunting.
Szymon Miszczak, Łączy Nas Dart: – Jesteśmy po twoim pierwszym triumfie w PDC. Czułeś w trakcie Mastersa, że to twoja najlepsza dyspozycja w karierze?
– Stephen Bunting, zwycięzca turnieju Masters: czułem, że gram bardzo dobrze i bardzo równo. Myślę, że poziom, na jakim grałem, nie tylko wtedy, ale ogólnie przez ostatni rok był najlepszym okresem w mojej dotychczasowej przygodzie z dartem.
– Jak bardzo zbudował cię pierwszy mecz z Rossem Smithem? Odrabiałeś straty, ostatecznie wygrałeś. Miałeś takie poczucie, że mimo późniejszych potyczek z Humphriesem, van Gerwenem, to nic już nie jest w stanie cię zatrzymać?
– Pierwszy mecz był bardzo trudny, ponieważ Ross jest moim dobrym przyjacielem i zawsze trudno jest grać z kolegą. Był także jedyną osobą, która miała lotkę meczową w konfrontacji ze mną, więc to pokazuje, jak ciężko było. Musiałem bardzo się postarać, aby wygrać ten mecz. Myślę, że ta wiktoria zdecydowanie pomogła w meczach z Humphriesem i van Gerwenem, z racji na pokonanie tych trudnych momentów. Czasami grasz i masz takie “flow”, że nie możesz przegrać, a twoje lotki mogą po prostu trafić tam, gdzie zechcesz.
– Robi na tobie wrażenie to, że po tych ostatnich wynikach, fani i eksperci zwracają na ciebie uwagę, w kontekście najpoważniejszych faworytów do wygrania poszczególnych turniejów?
– Zawsze staram się pokazywać najlepszą grę w telewizji i to nie przypadek, że fani i eksperci zwracają większą uwagę na mnie, gdy prezentuję najlepszą wersję siebie lub jestem jej blisko. Staram się nie postrzegać siebie jako faworyta i zawsze przystępuję do turnieju z chłodną głową. Jestem w pełni skoncentrowany na wygranej. To miłe, że postrzegają mnie teraz jako faworyta i myślę nawet, że niektórzy gracze również widzą we mnie zagrożenie w walce o tytuły. Zachowam jednak spokój i postaram się uniknąć tego szumu.
– W jednym z wywiadów powiedziałeś, że pomaga ci hipnoterapia. Mógłbyś powiedzieć, jakie to ma zastosowanie w darcie, na jaki aspekt twojego podejścia do gry kładzie nacisk?
– To naprawdę pomaga. Pomaga mi zachować spokój, zrelaksować się i czuć się pewnie. Czuję się o wiele bardziej przytomny podczas gry przy tarczy, ponieważ znacznie pomogło to w moim rytmie snu itp., więc mentalnie jestem naprawdę dobrze przygotowany na wszelkie ewentualności i utrzymuję pozytywne nastawienie, niezależnie od tego, czy jest to wygrana, czy przegrana.
– Wspomniałeś też o wizualizacji. Ma ona na celu dążenie do tego, o czym myślisz, do tego jaki wynik na danym turnieju chcesz osiągnąć?
– Wizualizacja jest bardzo potężnym procesem. Wyobrażałem sobie, że podnoszę trofeum miesiąc przed Mastersem i zobacz, co się stało. To nie przypadek, że dzięki tym wszystkim aspektom udaje się osiągnąć wygraną.
– Jak wygląda twoja regeneracja w przerwach między sesjami, np. w European Tourze albo w turniejach telewizyjnych. Masz jakąś powtarzalną rutynę?
– Lubię być zrelaksowany, jeść między sesjami o odpowiednich porach i dbać o nawodnienie. Są to najważniejsze rzeczy do zrealizowania w przerwach, a także po powrocie do hali i w trakcie przedmeczowej rozgrzewki.
– Jaka była twoja pierwsza reakcja, gdy syn zapoznał cię z TikTokiem?
– Bardzo spodobały mi się niektóre treści, więc zdecydowaliśmy, że nakręcimy wideo i zobaczymy, jak to się dalej potoczy. Ludziom się spodobało i uznaliśmy, że będziemy publikować następne.
– Twoje filmiki na TikToku robiły furorę, do świadomości fanów przedarł się hasztag #LetsGoBuntingMental. Myślisz, że stąd bierze się tak entuzjastyczne przywitanie twojej osoby na scenie? Fani bardzo chętnie śpiewają z tobą piosenkę „Titanium”.
– Chciałbym, żeby fani widzieli we mnie normalną osobę, z którą mogą się utożsamić. Dobrze jest pokazać moją osobowość w pełni, zamiast obserwować na scenie nudnego gracza. Fani są ogromną częścią mojej kariery i miło jest móc dać im coś od siebie. Wszyscy angażują się poprzez miłe komentarze pod filmami, a teraz o wiele więcej osób rozpoznaje mnie dzięki TikTokowi.
– Jak dużą radość sprawia ci możliwość odśpiewania z kibicami twojego walk-onu? Aktualnie jest to jedno z najbardziej rozpoznawalnych wejść w PDC.
– To jeden z najlepszych momentów, jakie towarzyszą darterowi. Wejście na scenę i śpiewanie z fanami to ogromna radość. Wielokrotnie wzruszam się podczas walk-onu, ponieważ tłum jest tak wspaniały, śpiewając razem ze mną. Jest to wspaniały moment nie tylko dla mnie, ale także dla kibiców i milionów ludzi, którzy oglądają zawody w telewizji. Walk-ony stały się ogromną częścią gry, a posiadanie tłumu po mojej stronie poprzez śpiewanie jest wspaniałym uczuciem.
– Za kilka dni zagrasz w Polsce podczas Poland Darts Masters, jesteś jednym z najbardziej lubianych zawodników w Polsce. Byłeś kiedyś w naszym kraju, masz o nim jakąś wiedzę? Myślałeś już jak spędzisz czas?
– Grałem kilka razy w Polish Open, wiele lat temu, kiedy jeszcze byłem w BDO. Wydaje mi się, że przegrałem w finale, jeśli dobrze pamiętam, to było w Policach. Pamiętam, że było to piękne miejsce i świetnie się tam bawiliśmy. Nie mam zbyt dużej wiedzy na temat Polski, ale jak zjawię się w Gliwicach, będę zwiedzał miasto, kiedy czas na to pozwoli.
– Było to dla ciebie zaskoczeniem, że PDC tobie zaproponowało wypełnienie luk w turniejach World Series w miejsce Michaela van Gerwena i Gerwyna Price’a?
– Nie powiedziałbym, że była to ogromna niespodzianka, ponieważ ostatnio dobrze grałem i jestem bardzo wdzięczny PDC za danie mi tej szansy. Nie mogę się doczekać, aby pokazać wszystkim, co potrafię.
– Standardowe pytanie na koniec – jakie sobie stawiasz cele do końca roku?
– Żeby dalej być sobą. Aby utrzymać konsekwentność i formę oraz dążyć do wygrania dużego turnieju i uregulować moją formę w rozgrywkach Players Championship, oraz European Touru.