Obserwuj nas

PDC

Gorzka pigułka. Niemcy rozczarowali na mistrzostwach świata

Mistrzostwa świata 2026 nie przyniosły niemieckim zawodnikom powodów do euforii. Zamiast walki o najwyższe cele pojawiło się rozczarowanie, bo apetyty naszych zachodnich sąsiadów były zdecydowanie większe. Trzecia runda okazała się barierą nie do pokonania. Czy po tak nieudanym turnieju da się dostrzec jakiekolwiek pozytywy?

Martin Schindler (fot. Taylor Lanning/PDC)

Mistrzostwa świata 2026 stały pod znakiem licznego udziału niemieckich zawodników – w stawce wystąpiło aż ośmiu graczy z tego kraju. Więcej reprezentantów mieli jedynie Anglicy i Holendrzy. Przy tak licznej grupie kibice mogli liczyć, że któryś z Niemców zajdzie naprawdę daleko. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Trzecia runda była maksymalnym etapem, do którego dotarli.

Szczególnie okres poświąteczny zapisał się jako najczarniejszy moment. W grze pozostawała jeszcze czwórka z nich. Jako pierwszy do rywalizacji przystąpił Ricardo Pietreczko, który padł ofiarą sensacji sprawionej przez Andreasa Harryssona. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że przy średniej 88 punktów, wobec 96 punktów Szweda, nie sposób kwestionować zasadności zwycięstwa.

Kolejny dzień okazał się dla Niemców jeszcze bardziej bolesny. Już na samym początku sesji z turniejem pożegnał się Martin Schindler, przegrywając 0:4 z Ryanem Searle’em i zdobywając w całym meczu zaledwie dwa legi. Trzykrotnie więcej, a nawet jednego seta, zdołał ugrać Arno Merk w starciu z rywalem jeszcze wyższej klasy niż Heavy MetalMichaelem van Gerwenem.

Blisko sprawienia niespodzianki był Gabriel Clemens, który stoczył wyrównany pojedynek z Lukiem Humphriesem i był o krok od doprowadzenia do rywalizacji na pełnym dystansie. Ostatecznie zabrakło jednak odrobiny szczęścia.


Merk zrobił wynik ponad stan

Merk chyba nie mógł wymarzyć sobie lepszego wejścia w mistrzostwa świata. To właśnie jego mecz z Kimem Huybrechtsem otwierał turniej i raczej niewielu spodziewało się, że już na starcie zobaczymy coś, co można nazwać małą sensacją. Merk jednak nie tylko wygrał, ale zrobił to z takim luzem, jakby scena w Ally Pally była mu doskonale znana. Set zagrany na średniej powyżej 100 punktów tylko potwierdził, że stres w ogóle go nie dopadł.

Później było już tylko ciekawiej. Nawet jeśli Peter Wright przeżywa słabszy okres, to wciąż jest to nazwisko, które potrafi sparaliżować mniej doświadczonych graczy. Merk nic sobie z tego nie zrobił i zagrał jeszcze pewniej, pokazując, że to nie był jednorazowy „wyskok”. Dopiero starcie z van Gerwenem brutalnie przypomniało, jak wysoko zawieszona jest poprzeczka na tym poziomie. Sensacji nie było, ale i tak Niemiec zszedł ze sceny z podniesioną głową.

Patrząc całościowo, dwa zwycięstwa na debiutanckich mistrzostwach świata, bez karty PDC, to wynik, który robi wrażenie. Jeśli Merk pójdzie za ciosem i powalczy w Q-Schoolu o kartę, Niemcy mogą zyskać kolejnego zawodnika gotowego do gry w tourze. Przy regularnych startach i większym ograniu nie jest wykluczone, że jeszcze pozytywnie zaskoczy – a za rok w Ally Pally może zajść nawet dalej.

Runda, wynikPrzeciwnikŚredniaPodwójne180Najwyższy checkout
1, 3:1 Kim Huybrechts89,7340% (10/25)362
2, 3:0 Peter Wright92,1747,37% (9/19)1122
3, 1:4 Michael van Gerwen90,8846,15% (6/13)2145


Kto najmocniej zawiódł?

Patrząc całościowo, mistrzostwa świata w wykonaniu Niemców trudno uznać za udane, choć nie zabrakło momentów, które na chwilę rozbudzały nadzieje. Szybkie odpadnięcie Dominika Gruellicha nie było wielkim zaskoczeniem – Jermaine Wattimena to rywal z wyższej półki, a sam mecz potwierdził raczej różnicę klas niż zapowiedź czegoś więcej.

Znacznie większym rozczarowaniem okazał się występ Niko Springera. Po obiecującym pierwszym sezonie z kartą PDC można było oczekiwać solidnego turnieju, tymczasem mistrzostwa szybko zamieniły się w epizod do zapomnienia. To nie były zawody, w których Niemiec mógłby cokolwiek na nich zbudować.

Nadzieje rozbudził wcześniej Lukas Wenig, szczególnie po dobrym występie w Grand Slam of Darts, jednak scena mistrzostw świata wyraźnie go przerosła. To może mieć dla niego poważniejsze konsekwencje, bo walka o utrzymanie karty PDC wchodzi w decydującą fazę, a margines błędu praktycznie przestał istnieć. Swoje pięć minut miał jeszcze Max Hopp, choć trudno było oczekiwać, że pójdzie znacznie dalej. Jedno zwycięstwo to raczej maksimum, na jakie było go w tym momencie stać i dokładnie tyle udało się wycisnąć.

Niemcy przywieźli do Ally Pally liczną reprezentację i spore oczekiwania, a wracają głównie z poczuciem niewykorzystanych szans. Potencjał wciąż tam jest, jednak mistrzostwa świata 2026 bardziej obnażyły problemy, niż dały odpowiedź na pytanie, czy niemieccy zawodnicy są gotowi wykonać kolejny krok naprzód.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama