Newsy
Zirytowany Campbell mistrzem Ameryki Północnej. “To dla mnie nic nie znaczy”
Matt Campbell obronił tytuł mistrza Ameryki Północnej. Ponownie był najlepszym ze wszystkich ośmiu uczestników turnieju. W finale pokonał rodaka Jima Longa, wynikiem 6:3. Jednakże pomeczowe wypowiedzi triumfatora nie były pełne radości i entuzjazmu.

W meczu otwarcia tegorocznych mistrzostw Ameryki Północnej Matt Campbell zmierzył się z Jasonem Brandonem. Kanadyjczyk wszedł w mecz bardzo dobrze, rzucając 116-punktowy finisz. Amerykanin nie miał za wiele do powiedzenia. Zdobył swój pierwszy punkt dopiero przy wyniku 0:4. Na więcej Ginja Ninja już mu nie pozwolił, wygrał całe spotkanie 6:1.
Na etapie półfinału obrońcy tytułu przyszło stanąć naprzeciw Stowe’a Buntza. Od samego początku Kanadyjczyk podkreślał swoją dominację, wygrał bowiem cztery pierwsze partie. Buntz dał radę wygrać jeszcze tylko raz. Podczas ostatniego lega miał okazję, aby przedłużyć mecz, ale spudłował podwójną. Jego brak precyzji wykorzystał rywal, wygrywając tym samym 6:2.
W bezpośrednim starciu o puchar kanadyjska “jedynka” zmierzyła się ze świetnie dysponowanym tego dnia rodakiem – Jimem Longiem. Gentleman rozpoczął spotkanie od objęcia prowadzenia. Następnie inicjatywę przejął Ginja Ninja, wychodząc na prowadzenie finiszem 121. Long miał okazję na doprowadzenie do remisu 2:2, zmarnował jednak lotki na podwójnych, w wyniku czego na tablicy widniał wynik 3:1 dla kanadyjskiej “jedynki”. Kolejny leg, to kolejne double’owe pomyłki 57-latka. Aczkolwiek mylił się także Campbell, dzięki czemu Long mógł skrócić dystans. Gentlemana stać było na wygranie trzech partii. Jego forma nie wystarczyła na Campbella, który został mistrzem Ameryki Północnej drugi rok z rzędu.
The moment Matt Campbell went back-to-back! 🏆🇨🇦#NAC2025 pic.twitter.com/Wh554iHvtJ
— PDC Darts (@OfficialPDC) June 28, 2025
Nie ma się z czego cieszyć…
Dla zwycięzcy mistrzostw Ameryki Północnej PDC przewidziała interesujące nagrody, a mianowicie zagwarantowany udział w mistrzostwach świata oraz Grand Slam of Darts. Warunek był jeden – triumfatorem musiał zostać ktoś inny niż… Matt Campbell. Jak wiemy, to założenie nie zostało spełnione. Powodem, dla którego Kanadyjczyk nie otrzyma teraz biletów na te turnieje jest fakt, iż od ponad dwóch lat posiada kartę ProTour.
Dlatego też zapewne na twarzy Campbella próżno było szukać radości po zakończonym turnieju. Ponadto podczas pomeczowych wywiadów jego wypowiedzi były… dość lakoniczne. Dan Dawson ze szczerym uznaniem podkreślił, że Campbell stał się pierwszym w historii obrońcą tytułu. Zapytał zatem, jak wiele to dla niego znaczy. Sam Kanadyjczyk jednak nie wydawał się tym faktem poruszony. – Znaczy to dla mnie tyle, że jestem pierwszym, który tego dokonał.
Dawson przyjął to z uśmiechem, ale poprosił o komentarz “od serca”. – To dobre uczucie. Naprawdę, to coś niesamowitego. Wprawdzie nie dało mi to kwalifikacji do żadnego turnieju, ale przynajmniej mam trofeum i dziesięć “patyków” – odparł zwycięzca.
– Nie uważam się za najlepszego zawodnika Ameryki Północnej. Są setki świetnych graczy, którzy nie mają po prostu szans tutaj zagrać – dodał.
Na ewentualnym zwycięstwie najwięcej zyskać mógł Jim Long, który skorzystałby z nagrody w postaci awansu na mistrzostwa świata i Grand Slam of Darts. Jednakże przegrywając z rodakiem, został niemal z niczym, poza… nagrodą pieniężną i statuetką. Po spotkaniu Gentleman nie ukrywał rozczarowania. – Szczerze powiedziawszy, czuję się fatalnie. Być może starałem się za bardzo. Z Mattem znamy się od dawna i trudno stanąć naprzeciw kogoś, z kim przeszło się tyle wspólnie. Mimo wszystko, postaram się wyciągnąć z tego jakieś pozytywy.
Następnie, zgodnie z tradycją, ostatnie słowo należało do Campbella. Ten jednak nie miał ochoty wracać do mikrofonu, więc zajął się… składaniem autografów. – Nie uciekniesz od tego. Jeszcze z tobą nie skończyliśmy! – krzyknął Dawson. Pół żartem, ale też pół serio. Kanadyjczyk odwrócił się, podniósł trofeum z ziemi, rzucił parę gorzkich słów i ze szczerą irytacją wrócił do Dawsona.
Ten zaś zapytał, czy to zwycięstwo może być prognostykiem jeszcze większych sukcesów. Odpowiedź? – Nie wiem, czas pokaże.
Rozmowa ze zniechęconym Mattem Campbellem (źródło: Viaplay).
To nic nie znaczy…
Podczas pomeczowej konferencji ciągle dało się wyczuć z wypowiedzi Kanadyjczyka, że ten triumf w ogóle go nie interesuje. – Szczerze, tydzień temu byłem gotów, żeby wycofać się z tego turnieju, bo on nic nie znaczy. Zdałem sobie sprawę, że w tym czasie mogłem spędzić czas w domu z rodziną.
Za moment Ginja Ninja zapytany został, czy w czasie gry miał w głowie, że może być pierwszym, który obroni tytuł. – Nie, to nie ma dla mnie znaczenia. To było po prostu parę meczów w darta. Wygrałem to wygrałem, przegrałbym to bym przegrał.
Campbell do samego końca był bardzo zirytowany faktem, że musiał odpowiadać na pytania. – To po prostu zwycięstwo w turnieju darta. Takie jest życie.
