Obserwuj nas

PDC

Na porażkę nas nie stać

Dzięki Bogu, już czwartek! Wreszcie możemy z dumą i czystym sumieniem ogłosić, że dart na cztery dni przestaje być sportem indywidualnym. Jedyny okres w roku, gdy zawodnicy nie pracują tylko na własny rachunek – rusza World Cup of Darts, czyli nieformalne drużynowe mistrzostwa świata. Do niedzieli królować będą deble, a na świeczniku znajdą się pojęcia tak abstrakcyjne jak “zgranie” czy “wystawianie podwójnej”. Po raz 13. w historii będą też Polacy – po raz kolejny z nadzieją, że tym razem będzie lepiej niż zawsze. Zaczynamy od meczu z Norwegią, czyli od zadania, które w teorii nie ma prawa zakończyć się niepowodzeniem.

Krzysztof Ratajski podczas World Cup of Darts 2023
Źródło zdjęcia: Simon O'Connor / PDC

Może i darterski World Cup nie ma tak bogatej historii, jak jego odpowiedniki w innych dyscyplinach sportowych, ale nie jest to też taka nowa impreza. Wszystko zaczęło się w 2010 roku, gdy PDC wystartowała z eksperymentalnym, deblowym formatem turnieju. Dart nie był jeszcze sportem na tyle globalnym jak teraz, a i najlepsi gracze raczej nie mieli w zwyczaju rywalizować w parach. Z tego względu nie do końca było wiadomo, czego się właściwie spodziewać. Koniec końców federacja mogła ogłosić przynajmniej umiarkowany sukces – impreza przyniosła parę niespodzianek, a tytuł zgarnęli Holendrzy po zaciętym finale z Walijczykami. Na scenie pojawił się też nieznany szerszemu gronu duet darterów z Polski – Krzysztof Kciuk oraz Krzysztof Ratajski.

Nieznany, rzecz jasna, z perspektywy przeciętnego, zagranicznego odbiorcy. Obaj gracze mieli już bowiem występy w mistrzostwach świata – jeden w PDC, drugi w BDO. Ogrania na scenie wyraźnie im jednak brakowało, bo w debiucie przegrali 2:6 z Nową Zelandią. Weryfikacja, bądź co bądź, bolesna – zwłaszcza przy graniu na nieco ponad 70-punktowej średniej.

Całe szczęście, że później z reguły było lepiej.

Na 12 dotychczasowych występów, przez polską reprezentację przewinęło się siedmiu różnych graczy. Dekadę temu godnie reprezentował nas inny duet Krzysztofów – Chmielewski ze Stróżykiem, którzy byli o włos od ogrania wielkich Walijczyków. Kciuk i Ratajski także dokonywali spektakularnych rzeczy – takich jak zeszłoroczny rekord świata w postaci ponad 118-punktowej średniej. Ratajski dostawał zresztą różnych partnerów – byli też Mariusz Paul, Tytus Kanik i Sebastian Białecki. Z jakością bywało różnie – nie brakowało ani błyskawicznych zderzeń ze ścianą (Belgia i rok 2016), ani absolutnych klasyków (Stany Zjednoczone i rok 2022).

Polska historia w World Cupie jest jednak naznaczona niedosytem. Dwanaście występów spina klamra w postaci przeklętej drugiej rundy, której jako kraj nie przeszliśmy jeszcze nigdy. Jak nie Szkocja, to Belgia. Jak nie Belgia, to Niemcy. Na drodze zawsze wyrastała jakaś przeszkoda, której nie potrafiliśmy ominąć – niezależnie od narzędzi, jakimi akurat dysponowaliśmy.

 

Trzynastka nie musi być pechowa

Niemniej – w tegorocznej edycji narzędzia znów powinny być całkiem sprawne. Można oczywiście debatować, czy skład Ratajski – Szagański jest silniejszy od składu Ratajski – Kciuk sprzed roku czy sprzed trzech lat, ale fakty pozostają faktami: po raz pierwszy w historii podchodzimy do World Cupu z dwoma zwycięzcami (zawodowych) turniejów PDC. Wyżej rozstawione ekipy – Niemcy, Irlandia czy Austria – czymś takim pochwalić się nie mogą.

To też nie jest tak, że najlepsza ósemka World Cup of Darts jest przeznaczona tylko dla ścisłej elity. Rok temu taki wynik osiągnęli Szwedzi i Francuzi. Przy całym szacunku i sympatii do Dennisa Nilssona czy Jacques’a Labre’a, nie da się wystosować argumentacji, że tamte ekipy miały większy darterski potencjał niż tegoroczna reprezentacja Polski.

Zgoda – być może chemia tym razem nie będzie mocną stroną biało-czerwonych. Być może Radek Szagański ma też swoje problemy w grze na scenie, a Krzysztof Ratajski nie jest już tym samym Krzysztofem Ratajskim, który trzy lata wcześniej brylował na darterskich salonach. Być może znów pojawi się jakaś bariera psychologiczna i być może awans do ćwierćfinału nie jest nawet najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Niemniej – nadal mamy solidne podstawy, by wierzyć w jego realizację.

Jednym z powodów może być na przykład drabinka. O ile na potencjalne szczęście w losowaniu 1/8 finału możemy dopiero liczyć, tak wydaje się, że do tej pory los był dla polskiej reprezentacji łaskawy.

 

Gramy dwóch na jednego!

Postawmy sprawę jasno: niezależnie od tego, ile mówiłoby się o meczu Cora Dekkera z Jose de Sousą na średniej 95,11 podczas European Touru w Riesie, ogranie Norwegów (a później Węgrów) jest po prostu obowiązkiem.

Dekker umie grać w darta – zgoda. To bezapelacyjny lider norweskiej ekipy. Nawet jeśli z reguły ogranicza się do rywalizacji w tourze Nordic & Baltic, a jego telewizyjne doświadczenie można zredukować do jednego występu w World Cupie, wciąż może stanowić pewien kłopot dla polskiej ekipy (zwłaszcza na tak krótkim dystansie).

Z tym zastrzeżeniem, że jego partnerem nie będzie Kent Jøran Sivertsen (jak wskazywałby nordycko-bałtycki ranking), lecz Håkon Bjørge Helling – gracz, który w rankingu PDCN&B dzierży obecnie 225 funtów. Do zmiany doszło tuż przed startem turnieju. To wiadomość, która wprawdzie utrudniła życie redakcji tworzącej Przewodnik World Cup of Darts 2024, ale za to… powinna ułatwić mecz Ratajskiemu i Szagańskiemu.

Helling jest bowiem graczem znacznie słabszym od Sivertsena – przynajmniej sądząc po spotkaniach na lokalnym podwórku. Ujmując to w liczbach od Darts Orakel – gdy ten drugi gra na średniej 80, pierwszy osiąga wyniki o dziesięć punktów gorsze. Dodając do tego brak doświadczenia w grze na scenie, jest całkiem duża szansa, że Cor Dekker będzie osamotniony w odpieraniu ataków biało-czerwonych.

ZOBACZ TEŻ
"Co za amatorszczyzna!". Kleermaker zirytowany organizacją kwalifikacji do MŚ

Polacy mają po swojej stronie wszystko. Doświadczenie, liczby i potencjał. Trzeba tylko wyjść na scenę i nie dopuścić, by bardzo krótki format meczu nie spłatał nieoczekiwanego figla.

 

Polska – Norwegia: 12 ostatnich miesięcy

🇵🇱 Polska🇳🇴 Norwegia
Średnia92,38 ✅77,61
Średnia: pierwsze 9 100,83 ✅85,55
% checkoutów – do zamknięcia jedną lotką75,1% ✅62,4%
% checkoutów – do zamknięcia dwiema lotkami46,3% ✅33,6%
% checkoutów – do zamknięcia trzema lotkami10,3% ✅5,3%
Średnia wizyt 171+ na lega0,19 ✅0,12
Występy w WCoDRatajski: 10, Szagański: 0 ✅Dekker: 1, Helling: 0
Najlepszy wynik w WCoDRatajski: 1/8 finału ✅Dekker: 1/8 finału ✅
Ranking PDCRatajski: 26, Szagański: 110 ✅Dekker: 158, Helling: –
Sukcesy w ciągu ost. 12 miesięcyRatajski: German Darts Open (zwycięstwo), Szagański: PC27 (zwycięstwo) ✅

Źródło danych: Darts Orakel. Wartości liczbowe są średnią wyciągniętą ze statystyk obu graczy w drużynie.

 

Niezależnie od wyniku spotkania, Polacy wrócą na scenę w piątek, by zmierzyć się z Węgrami. Jeśli pokonają Norwegów, kolejne spotkanie rozegrają w sesji wieczornej. Jeśli przegrają (czego nie zakładamy), obejrzymy ich już w sesji popołudniowej, a losy awansu przestaną leżeć tylko w ich rękach.

 

WORLD CUP OF DARTS 2024 – TERMINARZ, GRUPY, TRANSMISJA

 

World Cup of Darts 2024 – faza grupowa

🇵🇱 (11) Polska – 🇳🇴 Norwegia

Początek meczu: 27.06, 20:40

Lokalizacja: Eissporthalle, Frankfurt nad Menem (Niemcy)

Format: do 4 wygranych legów

Transmisja: Viaplay (polski komentarz) / PDC.TV (angielski komentarz)

Kursy na BETFAN: https://betfan.pl/sg/jtcaajx7bg

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama