Wywiady
“Nigdy nie zwątpiłem w istnienie Darter180”
Wydawało nam się, że będzie to rozmowa głównie o jego sklepie. Ale okazało się, że nasz rozmówca ma również bogatą przygodę z dartem jako zawodnik. Z tym większą ochotą zapraszamy Was na wywiad, którego bohaterem był właściciel darter180.com – Krystian Bartków!
Krystian, pytanie na rozgrzewkę – jaka zaczęła się Twoja przygoda z dartem?
– To było mniej więcej 22 lata temu, gdy miałem 18 lat, w Zielonej Górze. Wraz z przyjacielem będąc w barze zagraliśmy kilka gier na elektroniku. Właścicielka powiedziała nam, że za kilka dni odbędzie się tutaj turniej. Wzięliśmy udział i złapaliśmy bakcyla. Niebawem u mnie w domu zawisła tarcza. Rzucałem po 2-4 godziny dziennie. Naprawdę mnie to wkręciło!
Miałeś zadatki na dobrego dartera? Powiesz nam trochę o swoich rekordach?
– Na pewno nie byłem “naturalnym talentem”, ale za to nigdy nie brakowało mi determinacji. Pamiętam jak w wieku 17-18 lat zamknąłem się w domu na pół roku i była tylko szkoła + trening darta. I tak w kółko. Po tym okresie zacząłem grę w lidze w Zielonej Górze. W ciągu dwóch lat przyszły pierwsze wyniki. Po 3-4 latach wygrałem nawet turniej ogólnopolski z serii Loven Cup (stara gwardia na pewno kojarzy). Zająłem 5 miejsce indywidualnie na Mistrzostwach Polski w darcie elektronicznym. Zespołowo ze Zbrojownia Team z Zielonej Góry zdobyliśmy vice-mistrzostwo kraju. Zaczęło się robić ciekawie.
Następnie wyjechałem do Anglii. Czasu na grę czy treningi było już dużo mniej. Ale jeździło się do Londynu na Polonia Cup i grało z rodakami. Jeśli się nie mylę, jako pierwszy Polak zadebiutowałem w reprezentacji County w Anglii, dokladnie w Gloucestershire. To reprezentacje województw, które rywalizują ze sobą w specjalnych ligach. By się do takiej dostać, musisz grać w Super Lidze i dostać powołanie.
Mam także w CV wygrane pojedynki z Holendrami w trakcie Polish Open, gdzie np jednego rywala – Jimmy’ego Hendriksa – miałem lotki w ofercie sklepu. Niesamowite uczucie. Bodajże w 2013 roku razem z Tomkiem Mikołajczykiem udało nam się wygrać turniej par podczas Polish Open, gdzie do rywalizacji przystąpiło około 100 debli. Przygód i osiągnięć było dużo więcej i to jest właśnie prawdziwa esencja darta. Rywalizacja i adrenalina.
Co do rekordów, to zdarzyły się dwa podejścia do 9-lotki. Nie udało się – mój rekord to 10-lotka na Super Lidze w Anglii. Pamiętam, że dostałem wtedy brawa od miejscowych. Fajne czasy.
Oprócz Anglii brałeś udział w turniejach w całej Europie. Jak porównujesz je organizacyjnie do tych, które rozgrywane są w naszym kraju?
– To prawda, trochę pojeździłem. Zawsze uważałem, że trzeba szukać okazji do współzawodnictwa i nie bać się rywalizacji. Brałem udział w Scottish Open, England Open, kilka razy German Open. I najważniejsze dla mnie – byłem od pierwszego Polish Open, 5 lat z rzędu na każdym.
Uważam, że polskie duże turnieje stoją na naprawdę wysokim poziomie organizacyjnym. Polish Open zawsze miał bardzo dobre opinie wśród darterów w Anglii. Każdy lubił przylatywać do Polski i walczyć na tarczy.
Kilka razy brałem udział w turniejach rangi krajowej Grand Prix. Nie ma do czego się przyczepić. Zachęcam zresztą każdego dartera, by wyszedł ze swojej jaskini i próbował sił na dużych turniejach. Tylko tak można zostać lepszym graczem.
W internecie można również znaleźć filmik, gdzie Twoim rywalem jest wielokrotny mistrz świata Eric Bristow, a mecz sędziuje Russ Bray. Co to była za okazja?
– To był mecz pokazowy w Cheltenham. Udało mi się wylosować możliwość gry. Super pamiątka.
To teraz przejdźmy do początków Twojego sklepu, który prowadzisz od 2009 roku. Jak to się zaczęło? Dlaczego w ogóle zdecydowałeś się podjąć ten temat?
– Pomysł zrodził się w Anglii. Mimo, że grałem tam w lidze, to ciągle tęskniłem za polskim podwórkiem. Wtedy wpadłem na pomysł, by spróbować otworzyć sklep internetowy ze sprzętem. Zacząłem skromnie, ponieważ nie miałem wielkich funduszy na start. Sklep jednak z roku na rok ładnie się rozwijał. Trzymałem się planu cegiełka po cegiełce i coś udało się zbudować. W tym roku Darter180.com będzie miał już 15 lat i choćby z tego powodu w sklepie pojawi się rekordowa ilość nowych produktów. Również marki Cosmo, której jesteśmy dystrybutorem na Polskę.
Wiemy, że na co dzień normalnie pracujesz. Czy to jest tak, że ze sklepu darterskiego nie da się – kolokwialnie mówiąc – wyżyć? Że to zawsze będzie tylko dodatek?
– Odpowiedź nie jest prosta i oczywista. Wiadomo – polski rynek to nie Anglia, Niemcy czy Holandia. Chyba zawsze lubiłem mieć “pewniaka”, czyli normalną pracę i tak już zostało. Natomiast nie patrzę na sklep jako dodatek. Lubię to robić, spełniam się tutaj, to moja pasja i oby trwała jak najdłużej.
Gdy zaczynałem, sklepów na rynku w Polsce było dosłownie kilka. Teraz gdy dart naprawdę się rozwinął, gdy jest już w świadomości wielu Polaków, to i konkurencja wzrosła. Ale to jest naturalne. Ja dalej robię swoje i trzymam się własnego planu.
A były momenty zwątpienia? Sytuacje, w których mówiłeś sobie, że wkładasz w to za dużo czasu w stosunku do ilości sprzedawanych rzeczy?
– Na początku było dużo pracy. Pamiętam jak siedziałem cały miesiąc w google i zbierałem informacje na temat oprogramowania pod sklep. A to był dopiero początek. Sprawiało mi to jednak przyjemność i nigdy nie zwątpiłem w istnienie Darter180. Oczywiście były i trudniejsze okresy. Dart wiele lat temu nie był tak popularny w Polsce jak teraz. Ale dlatego miałem też normalną pracę, by móc względnie bezstresowo przejść te momenty.
Zapytam też o współpracę z polskimi klubami czy organizacjami. Bo widzimy, że dokładasz swoją cegiełkę do lig kamerkowych, a i my kiedy byśmy nie poprosili Cię o jakiś voucher, to zawsze mówisz, że nie ma problemu. Jak to jest ze stopą zwrotu? Czy taka reklama faktycznie przekłada się potem na liczby?
– Od samego początku misją Darter180 jest promowanie darta. Zawsze chętnie wspierałem różne projekty. Czy to w Krakowie, Zielonej Górze, czy poszczególnych zawodników. Na teraz wspieram ligę kamerkową. Sponsorujemy od wielu lat Puchar Ligi Darter180 Cup. W tym roku nagrody za zdobycie pucharu będą najwyższe w historii, więc warto powalczyć.
Stopa zwrotu? Nie mierzę tego liczbami, lecz jestem świadomy, że reklama jest również potrzebna w handlu. Jest takie przysłowie, że sprzedaż bez reklamy, to jak żarówka bez prądu. Zatem Darter180.com wspiera, funduje nagrody i jeśli w zamian ktoś powie lub napisze dobre słowo, to jestem zadowolony.
To teraz bardziej techniczne pytanie. Jak wygląda proces zamawiania towaru? Czy to jest tak, że możesz zamówić po jednej sztuce danej rzeczy? Dążę również do tego, czy w Twoim magazynie jest dużo produktów, które wiesz, że mogą się już nie sprzedać? I co wtedy?
– Tak, w większości przypadków można zamówić od producenta kilka sztuk danego towaru. Są oczywiście produkty, które występują w zestawach, ale zwykle nie tyczy się to lotek do darta, a tarcz czy oświetlenia.
Jeśli nie jestem pewien, czy dany produkt będzie miał wzięcie, to zamawiam kilka kompletów “na start”. Przy dobrej sprzedaży zwiększam ilości. Na pewno jest z czego wybierać, bo producentów jest mnóstwo.
Produktów które długo leżą mam stosunkowo mało. A przy złej decyzji, zawsze można zrobić dobrą promocję na daną rzecz i to zwykle załatwia sprawę.
Domyślam się, że cała logistyka związana ze sklepem kosztowała mnóstwo środków i czasu. Strona internetowa, wprowadzanie produktów, wygenerowanie przestrzeni magazynowej, rozmowy z dystrybutorami, ogarnianie innych rzeczy. Zapytam wprost – gdybyś teraz miał podjąć decyzję o otwarciu sklepu darterskiego, byłaby ona taka sama jak w 2009 roku?
– Masz absolutną rację. Na start potrzeba mnóstwo czasu. Chyba zresztą jak w każdym biznesie. Ważna jest tutaj determinacja i motywacja. Mimo wszystko decyzja byłaby identyczna. Uwielbiam “darterskie klimaty”. Nie raz, nie dwa doradzało się klientom i to zawsze sprawia radość. A to tylko wycinek przyjemności jaki doświadczam z mojej pasji.
Ostatnia kwestia – jak wg Ciebie będzie wyglądał polski dart za kilka lat? Wieszczysz rozwój tej dyscyplinie czy może peak mamy już za sobą?
– Dobre pytanie. Kiedyś było tylko w sferze marzeń, aby turniej federacji PDC odbywał się w Polsce, a teraz to rzeczywistość, wow! I chociaż jestem zdania, że dart w naszym kraju może się jeszcze bardziej rozwinąć, to i tak jest już nieźle. Co roku mamy dwóch zawodników, którzy rywalizują z najlepszymi. Są talenty, wielu mocnych zawodników, jest mnóstwo turniejów. Steel dart trzyma się mocno. Jesteście Wy – Łączy Nas Dart, są i inni maniacy darta. Dlatego nie widzę tego inaczej – po prostu musi być dobrze!