Newsy
“Koniec kariery byłby najlepszą opcją”. Wade o trudnych zmaganiach z chorobą
Od kilku lat James Wade jest twarzą organizacji charytatywnej Bipolar UK. Jej zadaniem jest szerzenie wiedzy wśród społeczeństwa na temat choroby afektywnej dwubiegunowej, z którą sam Anglik się boryka. Ostatnio więcej opowiedział o zmaganiach z nią.

Jako ambasador organizacji Bipolar UK, James Wade promuje dbanie o dobrostan psychiczny. W ubiegłym roku promował kampanię, której mottem przewodnim było zapytanie: “jak się ostatnio czujesz?”.
Choroba afektywna dwubiegunowa (BPAD) to grupa zaburzeń nastroju, w przebiegu których występują u człowieka różne stany emocjonalne. The Machine przyznał, że diagnozę poznał w 2009 roku. – Zawsze byłem trochę inny. Za młodu tak naprawdę nie pasowałem do grup rówieśniczych. Robiłem różne rzeczy, żeby rozśmieszyć ludzi albo po prostu zachowywałem się trochę głupio. Czasami bywałem niegrzeczny i nie wiedziałem jak sobie poradzić w pewnych sytuacjach – powiedział w rozmowie z BBC.
– Miałem naprawdę sporo szczęścia, że wówczas, w wieku 27 lat [gdy dowiedział się o zaburzeniu – red.] dysponowałem środkami finansowymi, które umożliwiły mi skorzystanie z prywatnej opieki zdrowotnej.
Z organizacją Bipolar UK związał się w 2016 roku. Ponadto nie ukrywa, iż po zakończeniu darterskiej kariery, chciałby jeszcze bardziej zaangażować się w działania charytatywne na rzecz podnoszenia świadomości na temat choroby. – Mam nadzieję, że zarobiłem wystarczająco dużo pieniędzy w pracy, aby nie odczuwać żadnej presji i móc poświęcić dużo czasu na działalność dla Bipolar UK.
W zamian za zasługi w tej sprawie, państwo Wade’owie otrzymali w maju br. zaproszenie od króla Karola III na Garden Party w Pałacu Buckingham.

“Mogłem odejść…”
Wade zaznaczył, iż w wieku 42 lat, daje sobie już całkiem nieźle radę. Jednak przyznał, że jego sposoby radzenia sobie ze zmiennymi stanami emocjonalnymi bywały egoistyczne wobec rodziny. – Praca przy samochodach to moja pasja. Uwielbiam naprawiać coś, co jest zepsute. Poza tym pomaga mi także wędkarstwo. Teraz jednak, odkąd mam dzieci, na ryby chodzę znacznie rzadziej.
Tegoroczny wicemistrz World Matchplay podkreślił, że w czasie, gdy poznał diagnozę, lepszą opcją byłoby dla niego odłożenie lotek na bok. Zdecydował jednak, że pójdzie inną drogą… – Mogłem odejść, co z pewnością byłoby łatwiejsze. Co prawda finansowo nie wyszłoby mi to na dobre, ale pod względem psychicznym w stu procentach. Natychmiastowe zakończenie kariery byłoby dla mnie zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem.
Dodał jednak, że nie mógł myśleć tylko o sobie. – Moja praca polega na tym, aby finansowo wspierać rodzinę i dać jej trochę więcej swobody. Dzięki dartowi zwiedziłem wiele zakątków świata. Byłem w miejscach, do których w innym przypadku nigdy bym nie trafił. I przede wszystkim poznałem wspaniałych ludzi – skwitował.
Ostatnie spotkanie, w którym Anglik wystąpił to finał Matchplaya, który miał miejsce 27 lipca. Po miesiącu wolnego powróci do zmagań rankingowych podczas przyszłotygodniowych odsłon Players Championship, które odbędą się w dniach 25-26 sierpnia.
