Obserwuj nas

Newsy

De Decker o postawie Wrighta: męczy się, pęka pod presją

Mike De Decker rozpoczął marsz po obronę tytułu World Grand Prix od zwycięstwa nad Peterem Wrightem 2:1. Na pomeczowej konferencji opowiedział o tym, jak rywal radził sobie z presją oraz o hejcie, który spadł na niego ze strony kibiców.

Mike De Decker (fot. Simon O'Connor/PDC)

De Decker w tym roku broni tytułu mistrza World Grand Prix. Pierwszy krok w tym kierunku ma już za sobą – w pierwszej rundzie pokonał Petera Wrighta 2:1. – Początek był niepewny, ale po pierwszym przełamaniu wszedłem w rytm, szczególnie w drugim secie. Właściwie to tyle. Grałem dobrze w drugim oraz trzecim secie i udało się wygrać – powiedział.

Przyznał też, że gdy po roku od wielkiego sukcesu wrócił do Leicester, pojawił się stres. – Ciarki miałem od samego początku. Byłem tu jakieś pięć godzin wcześniej, żeby się wyluzować, ale kiedy powiedzieli mi, że mam jeszcze dwie minuty do wyjścia na scenę, nerwy wróciły. Ale sam moment wejścia, doping, prośby o autografy i zdjęcia – to naprawdę fajne przeżycie.

Wright wciąż nie był sobą

Porażka Wrighta nie była dużą sensacją, biorąc pod uwagę jego ciągłe problemy z formą. Belg wcześniej dokładnie przeanalizował słabe punkty rywala i wiedział, że wystarczy go mocniej przycisnąć, by ten nie wytrzymał presji.

Było widać w trakcie gry, że kiedy trafiałem 180 albo jakiś dobry rzut w ważnym momencie, jego lotki zaczynały lecieć wszędzie. Wszyscy wiemy, że Peter ma trudny okres od około roku, więc to niełatwe, bo w pierwszym secie grał naprawdę dobrze. Myślałem sobie: “tak, dasz radę”, ale nie spodziewałem się tego. Jak się go przyciśnie, to ostatnio pęka pod presją – i to się znów potwierdziło.

Snakebite bardzo słabo rozpoczynał legi od podwójnych – jego skuteczność wynosiła zaledwie 29%. De Decker ujawnił, że Szkota to frustrowało i często mówił coś pod nosem.

Widać to było po jego mowie ciała i po tym, co mówił, wracając od tarczy. To jego sprawa. Musi się ogarnąć, tak myślę. Jak mówiłem, przez ostatni rok nie był w najlepszej formie. Trudno się na to patrzy, bo wiemy, co potrafił wcześniej, a teraz widać, że się męczy. To nieprzyjemne, nie chcesz widzieć nikogo w takiej sytuacji. Mówił do siebie: „nie mogę. Nie, nie mogę, nie mogę” – zrelacjonował.

Kibice życzyli mu śmierci

29-latek doskonale zdaje sobie sprawę z presji ze strony fanów podczas tego turnieju. Ale kiedy czuł większą tremę – w zeszłorocznym finale czy w meczu z Wrightem?

Zdecydowanie teraz. Bo dziś większość ludzi oczekiwała, że wygram. A rok temu w finale chyba nikt poza Belgią nie wierzył, że to zrobię. Więc to zupełnie inne uczucie. Muszę się po prostu do tego przyzwyczaić. Zobaczymy, jak pójdzie reszta tygodnia. Mam nadzieję, że następny mecz rozpocznę lepiej niż dzisiejszy.

W tegorocznej edycji World Grand Prix jest jedynym Belgiem w całej stawce. Ten fakt nie wywołuje u niego stresu, bo zmienił podejście – teraz gra przede wszystkim dla siebie.Wcześniej też już tak było. Ale po tym, jak odpadliśmy z World Cup of Darts w fazie grupowej i po tym hejcie, jaki wtedy dostałem za tę porażkę, uświadomiłem sobie, że nie gram już dla kraju. Gram dla siebie. Więc nie chodzi o to, że teraz jestem numerem jeden w Belgii. Już mnie to po prostu nie rusza – wyznał.

Wszystkie obraźliwe komentarze pochodziły od jego rodaków, którzy okazali się dwulicowi – byli mili podczas spotkania, a później w internecie wylali na niego frustrację. – Kiedy spotykają mnie na żywo, to mówią: „hej, Mike, jak tam?”, „świetnie ci idzie!”. A potem, gdy przegram mecz, od razu mnie mieszają z błotem. I wtedy powiedziałem sobie: nie gram już dla mojego kraju. Gram dla siebie.

Nieprzyjemnych sytuacji i krytycznych komentarzy w sieci jest coraz więcej, a po jednej z porażek przerodziły się one nawet w życzenia śmierci. – Kilka miesięcy temu wrzuciłem coś na Instagrama, pokazałem wiadomości, które dostałem po porażce w spotkaniu transmitowanym na żywo w ProTourze. To był mecz pierwszej rundy. Rywal zrobił, co trzeba – trafił, wykorzystał okazje. A ja dostałem wiadomości z życzeniami śmierci albo choroby. To było po prostu chore. I to nie tylko ja – wszyscy zawodnicy to dostają. I właśnie o to chodziło, gdy mówiłem o World Cup of Darts. Wtedy też dostałem podobny hejt od Belgów. Dlatego teraz gram tylko dla siebie, a nie dla kraju – zakończył.

W drugiej rundzie de Decker zmierzy się z Lukiem Littlerem. Mecz odbędzie się w czwartek. Transmisja spotkania w PDC.tv oraz za pośrednictwem strony internetowej oraz aplikacji Superbet.

ZOBACZ TEŻ
Cullen ograł Wade'a, Dobey nie dał rady Menziesowi. Początek zmagań w Leicester
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama