PDC
Littler rozczarowany po meczu z de Deckerem: momentami było nudno…
Luke Littler bez straty seta awansował do ćwierćfinału World Grand Prix, kończąc jednocześnie panowanie Mike’a de Deckera w Leicester. Jak sam zauważył na konferencji prasowej – przesadnie przemęczać się nie musiał…

Tym razem imponować nie musiał. Littler nie rozegrał tak genialnego spotkania jak rundę wcześniej z Gianem van Veenem, ale w czwartek po prostu nie było to konieczne. De Decker od samego startu miał ogromne problemy. – Jestem szczęśliwy z kolejnego zwycięstwa. Myślę już o następnej rundzie – powiedział Anglik.
Problemy przeciwnika zauważył sam mistrz świata, zaznaczając, że momentami… nie bawił się najlepiej. – Mike nie grał najlepiej i musiałem po prostu zrobić swoje. Chwilami było nudno – oczywiście, oczekiwałem więcej od obrońcy tytułu, ale nie znajdował podwójnych na wejście, które ułatwiłyby mu grę na dystansie. Musiałem wykonać swoje zadanie – ocenił.
– To naturalne, że gdy rywal gra dobrze, ja staram się grać jak on i na odwrót. Mike jednak dziś nie był w stanie się dobrze zaprezentować. (…) Kiedy schodziliśmy na jedną z przerw widziałem na ekranie statystyki na podwójnych wejściowych. Miał chyba 8 na 42. Pomyślałem sobie: “szalone”. Musiałem się jednak skoncentrować i dokończyć sprawę – dodał.
Luke Littler Labels Win ‘BORING’ After Beating Defending Champ
“Ever since I came on tour I’ve always had that target on my back.
“I don’t want to say nobody’s, but everyone’s going to perform against me.
“It was a bit boring, I expected something from the reigning champion.” pic.twitter.com/BILIOkoCAt
— Darts Now (@DartsNow_) October 9, 2025
Odrobina show
Littler pokazał także bardzo dobrze znane fanom oblicze – ogromnego showmana. Wisienką na torcie było zamknięcie 170 na zwycięstwo w spotkaniu, ale po drodze próbował także kończenia 50 punktów… bullem, gdy miał trzy lotki w dłoni. – W drugim secie zrobiłem się nieco nerwowy i gdy wpadła lotka na 2:0 pomyślałem sobie – “musisz już teraz wykonać robotę”. Podejście na bulla? To była wina fanów! – zażartował mistrz świata.
– Nie chciałem tego robić, ale publiczność pragnęła. Oczywiście, Mike nie ustawił sobie ani 170, ani 167… Ale to nie wpadło, później trafiłem podwójną dziesiątkę – dodał.
– Chciałbym, aby zawsze przeciwnicy grali przeciwko mnie jak najlepiej. Tak jak już kiedyś mówiłem – od kiedy jestem w PDC czuję, że mam cel wyrysowany na plecach. Każdy przeciwko mnie gra bardzo dobrze. Chcą wykręcić 100-punktowe średnie, ponieważ muszą to robić. Mike jednak dziś nie zagrał nawet w pobliżu tego, co potrafi – przyznał Littler.
Nowości, nowości…
Czy mistrza świata coś jeszcze może delikatnie zaskakiwać? Jak widać – tak. – Nie wiem, czy kiedykolwiek grałem w formacie double in/double out poza tym i poprzednim rokiem w Leicester – przyznał. – Rutyny treningowe są jednak te same. Wczoraj i we wtorek skupiałem się jedynie na topie oraz podwójnej dziesiątce – na niczym innym.
W trakcie konferencji Anglik jeszcze nie wiedział, z kim przyjdzie mu się zmierzyć w ćwierćfinale, ale wiemy już, że będzie to Gerwyn Price, który bez straty seta pokonał Josha Rocka. – Z kim zagram? Nie wiem, ale na pewno będzie to dobry mecz – powiedział Littler. – Josh jest świetny w tym sezonie, a Gezzy wygrywał tutaj wiele razy.
Transmisja sesji ćwierćfinałowej w piątek od 20:00. Będzie można ją obejrzeć w PDC.tv, a także poprzez stronę i aplikację Superbet.
