Obserwuj nas

PDC

“Ma mało czasu, by temu zaradzić”. MvG gra w kratkę i jest coraz dalej od play-offów

Piętnasta noc Premier League miała być dla Michaela van Gerwena przełomowa w walce o awans do play-offów. I była. Jednak na jego nieszczęście – w negatywnym sensie. Porażka w pierwszym meczu i całonocny triumf Aspinalla oznaczają, że ostatnią deską ratunku pozostaje wygrana w Sheffield.

Michael van Gerwen (fot. PDC)

MvG z zerem, Asp z kompletem

W Aberdeen Michael van Gerwen miał przed sobą jedno zadanie – umocnić przewagę punktową w tabeli. Wszystko jednak ułożyło się dla niego najgorzej, jak to tylko możliwe. W otwierającym wieczór starciu przyszło mu się mierzyć z Nathanem Aspinallem. Już wtedy dla obu zawodników było ono kluczowe. Tuż przed 15. kolejką Premier League MvG miał jeden punkt przewagi w tabeli nad czwartkowym rywalem. Van Gerwen pomimo bycia faworytem bukmacherów przegrał z dobrze dysponowanym przeciwnikiem. Asp po pewnym zwycięstwie 6:3 nie zamierzał zwalniać. Następnie wygrał ze Stephenem Buntingiem 6:1, gwarantując wejście do finału. Tam rywalem okazał się być Chris Dobey, który wcześniej powstrzymał rozpędzonego Luke’a Littlera. W meczu finałowym Hollywood pomimo lepszej punktacji musiał ulec przeciwnikowi. Spotkanie ponownie padło łupem Aspa, co wysunęło go na czteropunktowe prowadzenie w tabeli nad MvG.


“Wygląda jak ranne zwierzę”

Vincent van der Voort w ostatnim czasie nie szczędzi cierpkich słów pod adresem gry van Gerwena. Często porusza jego temat, odwołując się do jego formy. Podczas jednej z transmisji również nie odmówił sobie komentarza: To nie wygląda dobrze (…). Aspinall grał z prawdziwą determinacją i był po prostu lepszy. Z Michaelem jest wóz albo przewóz — czasem gra dobrze, czasem bardzo przeciętnie. On nie jest w formie i ma naprawdę mało czasu, żeby temu zaradzić – mówił. – Po Premier League coś wreszcie musi się zmienić, jeśli Michael chce wrócić na dawny poziom. Kiedyś prowadził 2:0, po prostu wchodząc na scenę. Teraz wygląda jak ranne zwierzę – dodał.

Takie słowa w kontekście zawodnika jakim jest van Gerwen mogłyby wydawać się absurdem. Obecne okoliczności i statystyki jednak temu przeczą. MvG już od długiego czasu ma problemy ze stabilnością, a w jego grze zmieniają się jedynie nazwiska rywali korzystających z jego słabszej formy. Notoryczne porażki w pierwszych rundach turniejów PC, brak zwycięstw w Premier League i “tylko” jeden tytuł w tym sezonie nie napawają optymizmem. Zła seria wciąż trwa, a nadzieje na poprawę dalej pozostają znikome.


Gdzie ta forma?

Tegoroczna kampania Premier League dla van Gerwena może się okazać najgorszą od zmiany formatu. Po 15. kolejkach jego awans do finałów stoi pod wielkim znakiem zapytania, a co więcej, w dalszym ciągu nie wygrał pojedynczego turnieju. Dla porównania – w poprzedniej edycji wygrał cztery, a wielu nawet wieściło mu wygranie piątej i ustanowienie rekordu. Wówczas jego obecność w fazie play-off nie podlegała dyskusji. Co prawda poprzedni rok nie był dla van Gerwena tak obfity w zwycięstwa jak wcześniejsze, jednak i tak nie zakończył on go z pustymi rękami. Finał World Matchplay, wygrane w turniejach podłogowych, triumf w European Tourze, finał mistrzostw świata – nawet na swoje możliwości Holender zrobił niemało. A jak wszedł w nowy sezon?

Dobra dyspozycja van Gerwena z końcówki ubiegłego roku nie potrwała długo – brak stabilności ponownie dał się we znaki. Kolejne turnieje były przeplatanką słabszych i dobrych występów. Podczas nocy inauguracyjnej Premier League wszystko jednak wskazywało na to, że o losy van Gerwena nie będziemy musieli się martwić. Genialny mecz z Littlerem, porażka po deciderze z Humphriesem – oba spotkania na średniej 100+. Jak się później okazało, także i ta zwyżka formy była chwilowa. Od tamtej pory takie punktacje nie były już w jego grze częstym widokiem. Co więcej, do finałów kolejek dochodził zaledwie dwa razy – w obu przypadkach plany pokrzyżował mu The Nuke.


W Sheffield wszystko albo nic

Ostatnią nadzieją MvG na udział w play-offach pozostaje… triumf w następnej kolejce. W ostatniej nocy przed fazą finałową ponownie zmierzy się z Aspem, który będzie robił wszystko, aby zatrzymać rywala w pierwszym meczu. Jeśli van Gerwen wygra, to w półfinale zagra ze zwycięzcą pary Bunting – Littler, co będzie stanowić kolejne wyzwanie. Aspinallowi natomiast wystarczy tylko jedna wygrana, aby zapewnić miejsce w ścisłej czwórce.

Przed Holendrem niełatwa przeprawa. Jednakże przez lata nauczył nas jednego – nie da się go łatwo złamać. Wielokrotnie byliśmy świadkami meczów, kiedy w tych najbardziej kluczowych momentach znajdował dodatkowe pokłady energii i wygrywał, a był już skazywany na porażkę. Czy i tym razem wbrew wszystkim przeciwnościom uda mu się tego dokonać? Sprawy rozstrzygną się już w najbliższy czwartek.

ZOBACZ TEŻ
On wciąż to ma! Paul Lim z triumfem w WDF. Był o lotkę od 9-dartera!
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama