Obserwuj nas

Newsy

Thriller na sam koniec! 1. dzień Cazoo Masters 2024

Jeżeli potraktować Premier League jako przystawkę, to w piątek oficjalnie rozpoczęliśmy trzyd(a)niową ucztę! I choć najwięksi faworyci wejdą do gry dopiero kolejnego dnia, to występ niektórych zawodników jeszcze bardziej rozbudził nasze apetyty na oglądanie dalszych zmagań.

Źródło: PDC

W pierwszym etapie turnieju rozgrywanego w Milton Keynes zmierzyli się gracze z numerami 9-24 światowego rankingu. Wśród nich oczywiście nasz Krzysztof Ratajski, którego spotkanie dokładniej opisaliśmy w osobnym artykule. Wielu innych uczestników także przystępowało do imprezy z zamiarem jak najlepszego występu. Niektórzy chcieli udowodnić coś publiczności, rywalom, a nawet samemu sobie. Jak udała im się ta sztuka?  

Otwierającemu meczowi towarzyszyła narracja starcia niejako dwóch niewiadomych. Dirk Van Duijvenbode, wciąż poszukujący formy po kontuzji, mierzył się z Ryanem Searle’em, dla którego był to telewizyjny debiut po zmianie dostawcy sprzętu. Obydwaj widocznie zmagali się z wynikającymi z tego problemami, starając się szukać przewag w drobnych elementach. Dla Anglika okazały się tym zrywy na punktacji, a dla jego rywala gra na podwójnych i czerwonym środku. Ostatecznie po deciderze, w którym lekko znów dały o sobie znać demony braku umiejętności zamykania spotkań, to Holender wyszedł z niego zwycięsko.  

Dla nas, jako polskich kibiców, drugie w kolejności spotkanie niewątpliwie było tym najważniejszym. Krzysztof Ratajski chciał w nim zrewanżować się Jonny’emu Claytonowi za porażkę z ostatnich mistrzostw świata. Początek był bardzo obiecujący – szybkie przełamanie i dwulegowa przewaga nad Walijczykiem. Z zapartym tchem mogliśmy obserwować, jak Polak podchodzi do podwójnych. To bowiem ten element gry stwarzał mu ostatnimi czasy najwięcej problemów. Dziś jednak wyglądał tam kapitalnie. 75% skuteczności, pewne zwycięstwo 6:3 i Polish Eagle w następnej rundzie!

Dave Chisnall występem na mistrzostwach świata pokazał sobie i innym, że jednak wie jak triumfować w telewizji. Tym razem przyszło mu się zmierzyć z debiutującym w Mastersie Martinem Schindlerem. Nie można absolutnie zarzucić Niemcowi, że uległ związanej z tym presji. Należy bardziej docenić Anglika, którymi momentami ocierał się w tym meczu o darterską perfekcję, dwukrotnie mając po sześciu lotkach podejście na dziewiątą. Ostatecznie wynik spotkania bynajmniej nie odzwierciedlił jego przebiegu. 6:1 i Chizzy gra dalej.

Damon Heta, dzięki nietuzinkowemu nakryciu głowy, skradł show w swoim spotkaniu z Gabrielem Clemensem jeszcze przed startem. Na szczęście równie kolorowo wyglądała później jego gra. Niemiec, niczym swój rodak w poprzednim starciu, prezentował się lepiej niż solidnie. W najważniejszych momentach brakowało mu jednak chłodnej głowy, zwłaszcza w zamykaniu legów. Ten element z kolei był mocną stroną Australijczyka i to on wróci jeszcze do tarczy w ten weekend.

Zarówno James Wade, jak i Dimitri van den Bergh, mogli czuć niedosyt po tym, jak zaprezentowali się w zeszłym roku w Ally Pally. Trudno było więc zakładać, że zobaczymy w ich meczu zaledwie 7 legów. Po raz trzeci z rzędu liczby nie oddawały w pełni obrazu zmagań, chyba że weźmiemy pod uwagę skuteczność na podwójnych. Tam od razu w oczy rzuca się wynik Anglika, jednego z najlepszych w całej stawce pod tym względem na przestrzeni ostatniego sezonu. Zaledwie 1/16 i to Belg, choć momentami równie niepewny, schodził do szatni jako zwycięzca.

Zeszłoroczny triumfator całej imprezy, Chris Dobey, przystępował do pojedynku z Andrew Gildingiem motywowany głośnym pominięciem przy nominacjach do Premier League. Jeżeli więc chciał swoim występem „odgryźć” się PDC, to jedyną pociechą może być fakt, że będzie miał w ten weekend jeszcze ku temu kolejne okazje. Otwarcie meczu od skończenia 116-tu punktów zapowiadało się obiecująco, ale dalej jego poziom już tylko dołował, co skrzętnie do pewnego momentu wykorzystywał Goldfinger. Ostatecznie Hollywood utrzymał nerwy na wodzy, ale do starcia z Michaelem van Gerwenem nie będzie podchodził w roli faworyta.

Na sam koniec piątkowej sesji PDC pozostawiła dwa najciekawiej zapowiadające się na papierze mecze. W pierwszym z nich Joe Cullen podjął Josha Rocka. Panowie stanęli na wysokości zadania i zaprezentowali wyrównane spotkanie z dawką porządnego darta. Gra toczyła się niemalże leg za leg, a gdy tylko jeden popełnił błąd, drugi niezwłocznie go wykorzystywał. To Anglik jednak przełamał w kluczowym momencie, kończąc 117-to punktowy finisz przy stanie 4:4, a w następnej partii utrzymał licznik i awansował do kolejnej rundy.

ZOBACZ TEŻ
Development Tour 16: Nijman nowym liderem, Greaves goni Białeckiego

Stephen Bunting oraz Ross Smith zakończyli ten etap zmagań w jeszcze bardziej kapitalnym stylu. Smudger w pierwszych legach przypominał najlepszą wersję siebie, grając powyżej 110-cio punktowej średniej, nie pozwoliło mu to jednak uzyskać wyraźnej przewagi. Tę wywalczył dopiero w środkowym etapie meczu, ale Bullet odnalazł rytm przy stanie 2:5 i udało mu się wrócić do meczu, trafiając double-double na wagę decidera. W nim wykorzystał siłę rozpędu i finalnie popisał się wspaniałym comeback’iem.

Pierwsza runda zatem za nami. Pełni nadziei po niej do sobotnich starć mogą podchodzić niewątpliwie Dave Chisnall, Damon Heta, oraz nasz Krzysztof Ratajski, który zmierzy się z Peterem Wrightem. Więcej pytań niż odpowiedzi pozostawił po swoim występie z kolei James Wade, jednak on nieraz już udowadniał, że wie jak się „odrodzić”.


Masters 2024 – wyniki 1. rundy:

🇳🇱 Dirk van Duijvenbode (88,47) 6:5 🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿 Ryan Searle (92,58)

🏴󠁧󠁢󠁷󠁬󠁳󠁿 Jonny Clayton (89,12) 3:6 🇵🇱 Krzysztof Ratajski (93,28)

🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿 Dave Chisnall (109,26) 6:1 🇩🇪 Martin Schindler (103,85)

🇦🇺 Damon Heta (102,95) 6:2 🇩🇪 Gabriel Clemens (99,05)

🇧🇪 Dimitri van den Bergh (90,65) 6:1 🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿 James Wade (84,74)

🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿 Chris Dobey (94,69) 6:3 🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿 Andrew Gilding (85,70)

🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿 Joe Cullen (97,94) 6:4 🍀 Josh Rock (92,16)

🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿 Stephen Bunting (93,81) 6:5 🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿 Ross Smith (99,58)

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama