Newsy
Price pójdzie za ciosem? “Pragnę triumfu w World Matchplay. Nie czuję presji”
Ostatnimi czasy darterska kariera Gerwyna Price’a weszła na bardzo pomyślne tory. Jak jednak mawiają… apetyt rośnie w miarę jedzenia. W jego bogatej kolekcji trofeów brakuje pucharu za zwycięstwo w World Matchplay. To sprawia, że w Blackpool zobaczymy szczególnie zmotywowaną wersję byłego mistrza świata.

Ciężko nie przyznać, że ostatnie tygodnie to dla Price’a pasmo sukcesów. W ciągu zaledwie dwóch tygodni triumfował dwukrotnie. Okazał się bowiem najlepszy podczas Superbet Poland Darts Masters, zaś tydzień później wygrał Baltic Sea Darts Open, zażegnując tym samym ponad dwuletnią posuchę w European Tourze. Natomiast jeszcze w czerwcu był o krok od ponownego zwycięstwa w World Cup of Darts. W finale jednak – po deciderze – sukces odniosła Irlandia Północna.
W rozmowie z talkSPORT, Iceman opowiedział odrobinę o tym, jak sam zapatruje się na swoją dyspozycję. – Wiedziałem, że kiedy Premier League się skończy, w końcu złapię formę, bo zazwyczaj własnie tak to u mnie wygląda. Wiadomo, że gra w Premier League i jednoczesne godzenie jej z udziałem w innych turniejach to niełatwa sprawa. Jednak gdy mam to już za sobą, zaczynam grać znacznie lepiej i było to widać w ostatnich tygodniach.
Głód wielkiego sukcesu
Pomimo faktu, iż gablota z trofeami byłego mistrza świata jest dość pokaźna, to brakuje w niej trofeum im. Phila Taylora. Najbliżej sukcesu w Matchplayu był w 2022 roku. Wówczas dotarł aż do finału, w którym uznał wyższość Michaela van Gerwena (14-18). To, że nie udało mu się do tej pory triumfować w tych wysokiej rangi rozgrywkach, motywuje go jeszcze bardziej. Dostrzegają to także inni darterzy, przed paroma dniami Luke Humphries przyznał, że Walijczyk może być jednym z faworytów do końcowego zwycięstwa.
– Zależy mi na dodatkowych pieniądzach do rankingu. Matchplay to przecież drugi najważniejszy turniej sezonu, zarówno jeśli chodzi o punkty jak i o prestiż. Ponadto to ten, którego jeszcze nie wygrałem, raz przegrałem w finale. Bardzo pragnę go w końcu wygrać. Nie czuję żadnej presji, gram naprawdę dobrze, jeśli wejdę na swój poziom, to może być świetnie.
Pora na wendetę?
Swoje zmagania w World Matchplay, Iceman rozpocznie poniedziałkowym spotkaniem z Darylem Gurneyem. Przed tygodniem obaj zawodnicy zmierzyli się ze sobą podczas Players Championship 21, wówczas Walijczyk pokonał Superchina 6:1. Natomiast w czerwcu stanęli naprzeciw siebie we – wspomnianym wcześniej – finale World Cupu.
Price w trakcie wywiadu odpowiedział na pytanie, czy traktuje nadchodzący pojedynek na scenie Winter Gardens, jako swoistą okazję do rewanżu, w rozgrywkach większego kalibru niż turniej podłogowy. – Nie chodzi o to, aby się odegrać. To był przecież turniej dwójek, Irlandia Północna kontra Walia. Tutaj to zupełnie co innego, gramy indywidualnie, do dziesięciu. Ja preferuję dłuższy format, ale Daryl też radzi sobie naprawdę nieźle, więc muszę być w dobrej formie, jeśli chcę go pokonać.
– Mam jednak świadomość, że nie ma do tego lepszego momentu, wygrałem dwa turnieje w ciągu ostatnich dwóch tygodni, doszedłem do kilku finałów, dobrze poszło mi w ProTourze. To był udany okres i solidny zastrzyk pewności siebie – dodał.
Dzięki losowaniu możliwym jest, aby – w przypadku korzystnych dla obu graczy wyników – spotkał się na etapie ćwierćfinału z Joshem Rockiem. To byłaby szansa, aby odgryźć się drugiemu z Irlandczyków. – Josh gra fantastycznie na punktacji, jednak rozgrywki na wielkiej scenie, w dużym turnieju rankingowym to zupełnie inna bajka. Wiem, że nie jest łatwo grać na wysokim poziomie w podłogówkach czy European Tourze, ale jeszcze ciężej utrzymać regularność podczas majora. Aczkolwiek oczywiście, Josh jest w świetnej formie i nie ma powodu, dla którego miałby sobie nie poradzić.
Mecz Price’a z Gurneyem odbędzie się podczas poniedziałkowej sesji. Jego start planowany jest na godz. 21.00. Wszystkie spotkania będą transmitowane przez PDC.tv. Mecze można oglądać także w Superbet. Żadna platforma nie przeprowadzi transmisji z polskim komentarzem.
