Newsy
Praski hat-trick Humphriesa. “Czasem nie czuję wsparcia i sympatii – tu jest inaczej”
Hat-trick! Luke Humphries po raz trzeci okazał się najlepszy podczas zmagań w ramach Czech Darts Open. Drugi tydzień z rzędu do finału zawędrował Josh Rock, znów jednak musiał obejść się smakiem. Dla Anglika to ósmy triumf w cyklu European Tour, zaś sama Praga – jak podkreślił – to dla niego miejsce wyjątkowe.

Do stolicy Czech Humphries przybywał w koronie. Cel był jeden – obronić zeszłoroczny tytuł. Praski European Tour rozpoczął się dla niego od pojedynku z Dirkiem van Duijvenbode. Wejście w turniej nie było zbyt dobre, zanotował bowiem średnią 86,51. Na jego szczęście, Holender nie zagrał na swoim poziomie i osiągnął jeszcze niższą średnią (83,54). Koniec końców udało mu się go pokonać.
W niedzielę Cool Hand Luke przystąpił do zmagań odmieniony. W 1/8 finału przyszło mu się zmierzyć z tourową – wówczas – “dwójką”, czyli Martinem Schindlerem. Trzy 180-tki i średnia bliska stu punktów pozwoliły mu pokonać Niemca 6:3.
Później czekało go wyzwanie w postaci świetnego w Pradze Wessela Nijmana. Byłego mistrza świata nie przeraził big fish autorstwa rywala oraz jego średnia – 101.82. Sam osiągnął wyższą o dwa punkty.
Na etapie półfinału zaznał przedsmak tego, co czeka go w finałach World Series, a mianowicie… pojedynek z Jamesem Wade’em. Humphries go zdeklasował, wygrywając 7:1. W finale musiał stanąć naprzeciw Josha Rocka, który awansował do finału drugi tydzień z rzędu. Na jego nieszczęście, znów “czegoś” zabrakło. Anglik poczuł krew i bezwzględnie wykorzystywał potknięcia Rocky’ego. 8:5 i hat-trick triumfów w Pradze.
HUMPHRIES WINS IN PRAGUE! 🏆
— PDC Darts (@OfficialPDC) September 7, 2025
Luke Humphries completes the Prague hat-trick, as the world number one retains his crown in Prague and beats Josh Rock 8-5 in a brilliant contest!
📺 https://t.co/YyBPPwoMK8 #ET11 pic.twitter.com/frc10LxgvH
Zakochany w Pradze
Ostatni puchar Humphries podniósł 28 czerwca w Stanach Zjednoczonych. Jak na jego standardy, to przerwa dość długa. Zwycięzca nie ukrywał ulgi w pomeczowym wywiadzie dla PDC. – Od zwycięstwa w Premier League ostatnie trzy miesiące były trudne. W tym meczu naprawdę momentami się męczyłem i czułem, że na początku to trochę ja zawodziłem. Ale nigdy się nie poddaję – zawsze staram się znaleźć sposób.
Praga to dla niego wyjątkowe miejsce. Na pięć edycji to on triumfował tutaj trzykrotnie. – Szczerze mówiąc, jestem trochę wzruszony. Czasem gdy gram, to nie czuję wsparcia czy sympatii, a tutaj naprawdę je poczułem – w każdym meczu, który grałem.
– Gdyby to ode mnie zależało, wszystkie czternaście European Tourów odbywałoby się właśnie tutaj. Trzy zwycięstwa w tym samym miejscu to nie przypadek, to dowód na to, że to miejsce jest dla mnie wyjątkowe – dodał.
Do trzech razy sztuka?
Drugi tydzień z rzędu Josh Rock dotarł do finału. W Antwerpii ustąpić musiał Luke’owi Littlerowi, w Pradze zaś Humphriesowi. – Obaj nie zagraliśmy na miarę naszego potencjału, ale oczywiście cieszę się, że drugi tydzień z rzędu dotarłem do finału, bo w European Tourze to naprawdę trudne.
– Dwa finały… coś pięknego. Uda się zdobyć jeszcze kolejny. Jestem zadowolony z ostatnich dwóch tygodni, nie mogę narzekać. Zaczynam być darterem na serio, docieram coraz dalej w turniejach i z optymizmem patrzę na resztę roku. Czas na następne rozgrywki – skwitował Irlandczyk.
O parę słów uznania pod adresem Rocka pokusił się Humphries. – Josh reprezentuje nowe pokolenie, podobnie jak Luke Littler. Oni będą dominować ten sport przez kolejne lata. Mam tylko nadzieję, że ja wciąż będę w tym uczestniczył.
Jakie plany ma światowa “jedynka”? – Czuję, że znów jestem groźny. Teraz ProTour, a potem World Series, jestem dobrej myśli. Wiem, że jeśli chcę zostać na szczycie rankingu, muszę naprawdę ciężko pracować. Chcę ponownie zostać mistrzem świata.
Anglik powróci do gry już we wtorek. W dniach 9-10 września odbędą się kolejne odsłony Players Championship. Cool Hand Luke walczył będzie o poprawę sytuacji w wyścigu o Players Championship Finals, w którym zajmuje – ostatnie gwarantujące udział – 64. miejsce.
