Greaves idzie własną ścieżką. “Kobiety nie mają szans w grze z mężczyznami”

Greaves w drodze po drugi tytuł w Women’s World Matchplay pokonała Katie Sheldon, Mikuru Suzuki oraz Fallon Sherrock. W finale popisała się blisko 100-punktową średnią i wygrała 6:3. – Czuję ulgę i dumę z siebie samej. Nieważne kim się jest, ciężko jest tutaj dotrzeć i obronić ten tytuł. W końcu każda zawodniczka ma mnie na celowniku. Ja na szczęście zdołałam poprawić grę i czuję się naprawdę szczęśliwa – powiedziała na konferencji prasowej.

Drobne problemy Angielka miała w starciu z Sheldon, gdzie wprawdzie wygrała 4:1, ale jej średnia wyniosła tylko 75 punktów, a rywalka miała nawet lotki na 2:2. – Nie czułam nerwów, ale w pierwszym meczu myślałam trochę za dużo o tym, co by było, gdybym odpadła w pierwszej rundzie. Później chciałam tylko się uspokoić i grać coraz lepiej. W ogóle dobrze jest wystąpić w telewizji. Nieczęsto mamy taką okazję, a tu w dodatku udało się zagrać tak dobry mecz z Fallon.

Rywalizacja z mężczyznami? Niekoniecznie

Dzięki wygranej Greaves uzyskała awans do Grand Slam of Darts 2024. W zeszłym roku była o włos od wyjścia z grupy w tym turnieju, ale – jak sama twierdzi – nie jest przesadnie podekscytowana wizją powrotu do rywalizacji z mężczyznami. – Grand Slam w zeszłym roku był trudny. Nie jestem przyzwyczajona do bycia w otoczeniu ludzi, którzy tam grają. Szczerze mówiąc, jakoś niespecjalnie czekam na tej turniej. Po prostu tam zagram. W ogóle wierzę w to, że kobiecy i męski dart powinny być rozdzielone, z tego powodu nie myślę zbyt dużo na temat tych zawodów – zadeklarowała.

Wątek poruszony przez Greaves był kontynuowany. Mistrzyni świata nie ma złudzeń co do szans pań w grze z mężczyznami i liczy na to, że PDC – poza cyklem Women’s Series – zdecyduje się na organizację większej liczby turniejów dla kobiet.

– Chcę, żeby kobiecy dart rozwinął się jeszcze bardziej. Myślę, że zasługujemy na to, by móc grać osobno. We wszystkich innych sportach rozgrywki są rozdzielone na męskie i żeńskie. Myślę, że w darcie nie wykorzystuje się dobrej okazji, by zrobić z kobiecych rozgrywek coś jeszcze większego – stwierdziła.

– Uważam, że nigdy nie będziemy na tyle dobre, by rywalizować z Humphriesem, van Gerwenem czy Littlerem. To jest po prostu walka przegrana z góry, zanim jeszcze zostanie wyrzucona jakakolwiek lotka. (…) Moim zdaniem żadna kobieta nigdy nie wygra mistrzostw świata w Ally Pally. Jeśli ktoś uważa, że to jest możliwe, to jest to po prostu głupie myślenie.

20-latka wróciła jeszcze do kwestii Grand Slamu. – Tam będę musiała grać z mężczyznami, więc w ogóle nie widzę, bym miała jakiekolwiek szanse. Jednego dnia może mi się udać, ale co do zasady mężczyźni grają znacznie bardziej powtarzalnie. Wystarczy spojrzeć na wyniki na DartConnect albo po prostu włączyć jakiś mecz.

– Czy kobiety są lepsze od mężczyzn w jakimkolwiek sporcie? Patrzmy realistycznie: to się po prostu nigdzie nie dzieje. Myślę jednak, że zasługujemy na osobne mistrzostwa świata (organizowane przez PDC – przyp. red).

Biorąc pod uwagę te słowa, nie dziwi wybór, jakiego Angielka dokonała jeszcze przed startem kobiecego Matchplaya. W tym roku – podobnie jak sezon wcześniej – zamiast gry w mistrzostwach świata PDC zdecyduje się na obronę tytułu w Lakeside, podczas kobiecych mistrzostw świata WDF. – Dla mnie gra w Alexandra Palace nie jest czymś, o czym bym marzyła. Gdy tam wystąpiłam, nie było to dla mnie niczym niezwykłym. Wolę grać z kobietami, tam czuję się bardziej komfortowo, dlatego wybrałam występ w Lakeside. Koniec końców chcę wspierać kobiecego, a nie męskiego darta – podsumowała.

Tomek Przyborowski