Wright, Heta i Gurney poza turniejem w Jenie. Udany wieczór gospodarzy

Sesję otworzył pojedynek dwóch Holendrów. Dirk van Duijvenbode po ciężkich bojach pokonał Roya van de Griendta, który dziś zaprezentował się nieporównywalnie lepiej niż w piątek. Na Dirka to jednak nie wystarczyło – nawet mimo faktu, że Titan gdzieś zgubił swoje lotki i był zmuszony do używania innego kompletu.

Po udanym ostatnim turnieju w Hildesheim do słabej dyspozycji wrócił Peter Wright. Snakebite przegrał ze swoim rodakiem – Cameronem Menziesem. Choć młodszy ze Szkotów ponownie był bardzo chimeryczny na scenie, w ostateczności wyglądał znacznie lepiej od dwukrotnego mistrza świata.

Z turniejem pożegnał się także rozstawiony z dwójką Damon Heta. Florian Hempel jeszcze raz potwierdził, że jego gra wraca na dobre tory, kontrolując spotkanie od początku do końca. Zastanawiać może słaba forma Australijczyka, który od powrotu cyklu Pro Tour ma problemy z ustabilizowaniem się na wysokich średnich.

Mniej szczęśliwe dla niemieckiej publiczności okazało się starcie Ricardo Pietreczki z Lukiem Humphriesem. Choć Pikachu przegrywał już 3:5, to zdołał doprowadzić do decidera, w którym miał również przewagę rozpoczęcia. Tam zabrakło jednak mocnej punktacji, z czego skorzystał świetnie dziś grający Anglik.

Uwagę polskich kibiców skupiało spotkanie, które miało wyłonić przeciwnika dla Krzysztofa Ratajskiego. W tym starciu Dave Chisnall bez problemu poradził sobie z Lukiem Woodhousem, osiągając najwyższą średnią wieczornej sesji i tracąc przy tym tylko jednego lega.

Na największy hit drugiej rundy zapowiadała się rywalizacja Nathana Aspinalla z Gianem van Veenem. Choć po meczu Anglik przyznał, że chciał uniknąć rywalizacji z finalistą młodzieżowego czempionatu, to tym razem Holender nie pokazał pełnego potencjału. To zresztą był jeden z najdziwniejszych meczów w tym roku. Po pierwszych trzech legach van Veen prowadził 3:0, a w statystykach Aspinalla widniała 66-punktowa średnia. Wydawało się, że losy meczu są przesądzone, po czym zwycięzca tegorocznego Matchplaya wygrał… sześć partii z rzędu. Co na plus – bardzo dobrze wyglądały podwójne Anglika.

Kolejną lekcję pokory otrzymał dziś Daryl Gurney. Jestem lepszym zawodnikiem od Martina Schindlera – wiem to i ja, i on. Problemem może być publiczność, której gwizdy często potrafią odwrócić losy meczu – tak Irlandczyk mówił we wczorajszym wywiadzie pomeczowym. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te słowa: Niemiec wygrał mimo dobrej gry Gurneya, a publiczność ograniczyła się do wspierania swojego faworyta.

Drobnych nieporozumień nie zabrakło także w ostatnim meczu sesji, w którym Wesley Plaisier mierzył się z Rossem Smithem. Znakomicie grający Holender wyprowadził Smudgera z równowagi celebracjami udanych wizyt, choć, patrząc uczciwie, nie robił nawet nic nieprzyzwoitego. Plaisier miał zresztą sporo powodów do świętowania, co pokazują szczegóły spotkania: ponad 100-punktowa średnia i zwycięstwo 6:2. Z jednej strony – wiedzieliśmy, że Holender jest tego weekendu świetnie dysponowany, z drugiej – ciężko nie traktować takiego rozstrzygnięcia w kategoriach niespodzianki.

German Darts Open 2023 – wyniki 2. rundy:

🇳🇱 (4) Dirk van Duijvenbode (93,76) 6:4 🇳🇱 Roy van de Griendt (87,88)

🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿 (8) Peter Wright (89,15) 4:6 🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿 Cameron Menzies (92,27)

🇦🇺 (2) Damon Heta (91,88) 2:6 🇩🇪 Florian Hempel (91,15)

🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿 (3) Luke Humphries (98,43) 6:5 🇩🇪 Ricardo Pietreczko (94,77)

🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿 (1) Dave Chisnall (102,86) 6:1 🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿 Luke Woodhouse (89,16)

🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿 (11) Nathan Aspinall (86,23) 6:3 🇳🇱 Gian van Veen (92,48)

🇩🇪 (10) Martin Schindler (93,15) 6:5 🍀 Daryl Gurney (98,14)

🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿 (14) Ross Smith (94,22) 2:6 🇳🇱 Wesley Plaisier (101,79)

Pierwsze mecze trzeciej rundy zostaną rozegrane w niedzielę, od godziny 13.

Tomek Przyborowski