PDC
Przeciętniak na punktacji, geniusz na podwójnych. Czy musimy bać się Jamesa Wade’a?
Już w najbliższy poniedziałek James Wade zmierzy się z Krzysztofem Ratajskim w meczu pierwszej rundy World Grand Prix. Wśród polskich kibiców panuje umiarkowany optymizm w kontekście wyniku losowania turnieju w Leicester, choć naiwnym byłoby lekceważenie Anglika – tym bardziej, że sam zainteresowany otwarcie mówi o swoich aspiracjach. Wade chce wrócić na szczyt, a Grand Prix i pojedynek z Ratajskim może być pierwszym dużym krokiem w tym kierunku.
– Jak już wspominałem, 2023 jest moim dwudziestym rokiem w PDC. W tym czasie miałem parę dobrze udokumentowanych wzlotów i upadków – pisał James Wade w swoim felietonie dla Daily Star. – Wierzę, że jestem w doskonałej pozycji, by osiągać nowe cele. Od lipca będę gotów do ponownego ataku na szczyt światowego rankingu – zapowiadał.
Czy te deklaracje znajdują swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości? Jak dotąd: i tak, i nie. Fakt faktem, przez ostatnie trzy miesiące Wade osiągnął kilka bardzo dobrych wyników – przede wszystkim półfinał i dwa ćwierćfinały na podłodze oraz półfinał European Touru, który przegrał z Luke’iem Humphriesem mimo gry na średniej 109. Nie da się jednak ukryć, że Anglikowi wciąż brakuje spektakularnych rezultatów – takich, które pozwolą z czystym sumieniem ponownie traktować go jako gracza ścisłego światowego topu.
W przypadku Jamesa Wade’a trudno nie zauważyć pewnego kontrastu. Z jednej strony, mowa przecież o 11-krotnym triumfatorze wielkich turniejów telewizyjnych i o człowieku, który od blisko 17 lat nie wypadł z czołowej szesnastki światowego rankingu. Krótko mówiąc – mowa o jednym z najlepszych graczy w historii tej dyscypliny. Zaś z drugiej strony – bezpośrednio po losowaniu Grand Prix opinie polskich kibiców były dość zgodne. “Trafiło się nieźle” – brzmiał głos większości. Cóż, nie da się ukryć, że Krzysztof Ratajski mógł trafić na zdecydowanie trudniejszego rywala – wszak ta maszyna nie jest już tak dobrze naoliwiona. Tu coś zgrzyta, tam coś blokuje – to już ewidentnie nie ta jakość, co kiedyś. Mimo to, pod pewnymi względami Anglik pozostaje wzorem niedoścignionym dla większości rywali.
Format Grand Prix zdecydowanie będzie działał na korzyść dwukrotnego triumfatora imprezy. Mimo upływu lat, w stawce wciąż nie znajdziemy zbyt wielu graczy, którzy pod względem gry na podwójnych mogą równać się z Jamesem Wade’em. To dotyczy przede wszystkim gry na podwójnej dwudziestce i podwójnej dziesiątce: w 2023 roku Anglik zamykał 40-punktowy finisz ze skutecznością na poziomie 84,7%, co klasyfikuje go na trzecim miejscu wśród uczestników tegorocznego Grand Prix. Dla porównania, skuteczność Krzysztofa Ratajskiego w tym elemencie gry wynosi zaledwie… 64%! To gigantyczna przepaść i bezapelacyjnie najsłabszy wynik w stawce.
Skuteczność zamykania 40-punktowego finiszu (uczestnicy WGP, 2023)
LP | Zawodnik | Skuteczność |
---|---|---|
1 | Dirk van Duijvenbode 🇳🇱 | 90,3% |
2 | Danny Noppert 🇳🇱 | 85,5% |
3 | James Wade 🏴 | 84,7% |
4 | Jonny Clayton 🏴 | 83,7% |
5 | Andrew Gilding 🏴 | 82,3% |
6 | Dimitri van den Bergh 🇧🇪 | 81,3% |
7 | Michael Smith 🏴 | 80,0% |
Jeśli wziąć pod uwagę skuteczność na wszystkich zakończeniach możliwych do zamknięcia jedną lotką (poza bullem), wynik Anglika nie ulegnie żadnemu pogorszeniu. Pod tym względem w 2023 roku lepsi są tylko Ryan Joyce oraz Martin Lukeman. Wade sklasyfikowany jest na trzeciej pozycji z wynikiem 79,9%, dystansując pozostałych uczestników tegorocznego Grand Prix. Dla porównania, skuteczność Ratajskiego wynosi zaledwie 72,3% – różnica już nie tak ogromna, ale nadal dość znacząca, szczególnie w kontekście turnieju o formacie double-in double-out.
Wyraźny kontrast pojawia się w aspekcie gry punktacyjnej. Ten element już od dawna nie jest mocną stroną Jamesa Wade’a. Dość powiedzieć, że lepiej punktujących graczy można znaleźć nawet w Development Tourze! W sezonie 2023 średnia Anglika z pierwszych dziewięciu lotek wynosi 101,97 – to wynik o trzy punkty niższy od rezultatu Krzysztofa Ratajskiego, który w tej klasyfikacji zajmuje 10. pozycję na świecie.
Średnia z pierwszych 9 lotek (wszyscy gracze, 2023)
LP | Zawodnik | Średnia |
---|---|---|
33 | Andy Baetens 🇧🇪 | 102,42 |
34 | Mike de Decker 🇧🇪 | 102,37 |
35 | Callan Rydz 🏴 | 102,28 |
36 | Gabriel Clemens 🇩🇪 | 102,21 |
37 | James Wade 🏴 | 101,97 |
38 | Jamie Lewis 🏴 | 101,83 |
39 | Jeffrey de Zwaan 🇳🇱 | 101,82 |
Co jeszcze działa na niekorzyść Anglika, to bardzo uboga historia występów w Grand Prix w ostatnich latach. W ośmiu wcześniejszych edycjach turnieju Wade wygrał zaledwie dwa mecze. Szczególnie blado The Machine wypadł w poprzednim roku, gdzie po bardzo słabej grze przegrał 1:2 z Martinem Lukemanem, pomimo rozstawienia z piątym numerem. Jednak jak wskazuje dwukrotny triumfator imprezy, obecny sezon ma przynieść nowe rozdanie.
– Czuję, że moja nowa piosenka na wejście – “I’m still standing” – doskonale oddaje wyzwania, przed którymi stałem przez całą karierę. Żeby przetrwać na scenie, muszę czasami udawać kogoś, kim nie jestem. Chcę, żeby ludzie postrzegali moje wejścia na scenę jako triumf w przetrwaniu, jako wezwanie do rzucenia wyzwania samemu sobie – tak, możesz wytrwać w robieniu rzeczy, które sprawiają, że czujesz się niekomfortowo. Mam też nadzieję, że podejście w stylu “patrzcie na mnie, wracam!” znajdzie swoje odzwierciedlenie w dalszej części sezonu. Dla mnie to rozpoczęcie drugiej fazy darterskiej kariery – zapowiedział Anglik.
The Machine jest prawdopodobnie najbardziej niedocenionym graczem w gronie czołowej szesnastki. Wydaje się jednak, że dla triumfatora 11 turniejów telewizyjnych stanowi to tylko źródło dodatkowej motywacji. – Ostatnimi czasy kilku graczy dało mi nauczkę, ale oni nie są na tyle dobrzy, by dawać mi jakiekolwiek lekcje. W ciągu najbliższych 24 miesięcy chcę im coś udowodnić – wskazywał na początku roku. Jak dotąd szło raczej średnio. Czekamy.